Kolejny odcinek udowodnił, że „Azja Express” to jednak nie wakacje. Zadanie, w którym celebryci musieli wypić krowi mocz było… mało glamour, przyznajcie sami. A co jeszcze warto zapamiętać z tego odcinka? O tym w naszym cotygodniowym podsumowaniu.
Bohaterka tygodnia: Zuza Bijoch
Modelka zachowała się honorowo i nie patrząc na przeciwników wyścigu wysiadła z autostopu w momencie, w którym mężczyzna podwożący ją oraz jej siostrę Julię zaczął naruszać ich przestrzeń intymną. Super, że w całym tym szaleństwie to nie wygrana liczy się najbardziej, a jednak własna godność. Antybohater tygodnia: Brak, ponieważ wszyscy zachowywali się fair play i obyło się bez większych awantur – przynajmniej na wizji. Dlatego też przypominamy nagą klatę Stanisława Karpiel-Bułecki. Scena tygodnia: picie krowiego moczu Bądźmy szczerzy – nic tak nie cieszy jak osoby publiczne, które robią rzeczy dziwne, czasami wręcz poniżające. Zadaniem uczestników było wypicie „setki” krowiego moczu, który w indyjskiej kulturze jest częścią urynoterapii, a w Europie uchodzi za coś raczej obrzydliwego. Wypili, trochę cierpieli, ale dali radę! Obrazek tygodnia: zatapiająca się łódka Pawła Ławrynowicza Mimo że kompan Antka Pawlickiego nie wzbudza póki co naszej sympatii, to szczerze mu współczuliśmy kilkukrotnego podtopienia łódki, którą miał przetransportować owoce. Jego upór i ambicja wzięły górę i mimo zgubionego wiosła dał radę… miską. Szacunek za wolę walki. Cytat tygodnia: - Mega śmierdziało krową, ale było ok. Lekko gazowane, ciepłe. Mi się chciało pić, byłem mega zmartwiony – powiedział Antek Pawlicki po wypiciu krowiego moczu.
Modelka zachowała się honorowo i nie patrząc na przeciwników wyścigu wysiadła z autostopu w momencie, w którym mężczyzna podwożący ją oraz jej siostrę Julię zaczął naruszać ich przestrzeń intymną. Super, że w całym tym szaleństwie to nie wygrana liczy się najbardziej, a jednak własna godność. Antybohater tygodnia: Brak, ponieważ wszyscy zachowywali się fair play i obyło się bez większych awantur – przynajmniej na wizji. Dlatego też przypominamy nagą klatę Stanisława Karpiel-Bułecki. Scena tygodnia: picie krowiego moczu Bądźmy szczerzy – nic tak nie cieszy jak osoby publiczne, które robią rzeczy dziwne, czasami wręcz poniżające. Zadaniem uczestników było wypicie „setki” krowiego moczu, który w indyjskiej kulturze jest częścią urynoterapii, a w Europie uchodzi za coś raczej obrzydliwego. Wypili, trochę cierpieli, ale dali radę! Obrazek tygodnia: zatapiająca się łódka Pawła Ławrynowicza Mimo że kompan Antka Pawlickiego nie wzbudza póki co naszej sympatii, to szczerze mu współczuliśmy kilkukrotnego podtopienia łódki, którą miał przetransportować owoce. Jego upór i ambicja wzięły górę i mimo zgubionego wiosła dał radę… miską. Szacunek za wolę walki. Cytat tygodnia: - Mega śmierdziało krową, ale było ok. Lekko gazowane, ciepłe. Mi się chciało pić, byłem mega zmartwiony – powiedział Antek Pawlicki po wypiciu krowiego moczu.