KULTURA
Azja Express 2 odcinek 2: schłodzone białe wino, zagubiony plecak i groźby
14.09.2017 Patryk Chilewicz
Emocje wśród uczestników rosną. Tymon Tymański, jedyny uczestnik, który nie przejmował się wygraną, pożegnał się z programem. Panowie zazdroszczą paniom urody, dzięki której ponoć łatwiej im złapać stopa, a panie zazdroszczą panom siły, która sprawia, że ponoć łatwiej im radzić sobie z targaniem tobołów. Jak jednak zdążyliśmy się przyzwyczaić – wszystko w tym programie stoi na głowie. Bohaterowie i ci mniej bohaterscy uczestniczy zmieniają się w zależności od misji…
Bohater odcinka: Piotr Czaykowski
Model wyrasta na jednego z najsympatyczniejszych uczestników programu. Gra fair play, służy pomocą, a w razie porażki – w przeciwieństwie do wielu innych panów – nie zwala winy na innych. Widać, że program sprawia mu dużo frajdy, dzięki czemu on sprawia frajdę widzom. A przecież o to w tym wszystkim chodzi. Antybohater odcinka: Stanisław Karpiel-Bułecka
Brat popularnego muzyka szczyci się tym, że jest góralem. Jego duma jednak staje się coraz bardziej uciążliwa – wtręty o pochodzeniu pojawiają się dosłownie wszędzie, zmusza przyjaznych kierowców do słuchania przyśpiewek, a wchodząc do domu rodziny, która zgodziła się ich przenocować, mówi tubalnym głosem i oczywiście po polsku (wszyscy na świecie przecież mówią po polsku!): „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” To już nie duma, to brak szacunku dla innej kultury. Obrazek odcinka: Marta Wierzbicka i Oliwia Cabaj na kolacji
W tym programie jest tak, że wygrywając odcinek czeka chyba największa nagroda – święty spokój przy kolejnym starciu. Zabawnie oglądało się dziewczyny na sympatycznej kolacji z lampką białego wina, podczas gdy inni uczestnicy walczyli o podwózkę i walczyli z uciekającym czasem. Scena odcinka: zagubiony plecak Łukasza Jakóbiaka
W ferworze wyścigu Łukasz zapomniał swojego plecaka, który doczekał się sesji zdjęciowej w obiektywie TVN. Wraz z Joanną Przetakiewicz prowadzili wyścig, lecz musieli zawrócić po zgubę, przez co na mecie byli ostatecznie jako drudzy. Projektantka skwitowała to krótko: - Ja pier… Awantura odcinka:
Ten program sprawia, że trzeba kombinować. Antoni Pawlicki i Paweł Ławynowicz zdecydowali się jechać komunikacją miejską bez biletu, co na początku udawało im się, lecz ostatecznie zostali wyproszeni. Paweł, który ma wielkie parcie na wygraną, postanowił pokłócić się i zacząć krzyczeć na jednego z panów. I jeszcze ten „paluszek prezesa”, którym wymachiwał… Zabawnie smutne!
Model wyrasta na jednego z najsympatyczniejszych uczestników programu. Gra fair play, służy pomocą, a w razie porażki – w przeciwieństwie do wielu innych panów – nie zwala winy na innych. Widać, że program sprawia mu dużo frajdy, dzięki czemu on sprawia frajdę widzom. A przecież o to w tym wszystkim chodzi. Antybohater odcinka: Stanisław Karpiel-Bułecka
Brat popularnego muzyka szczyci się tym, że jest góralem. Jego duma jednak staje się coraz bardziej uciążliwa – wtręty o pochodzeniu pojawiają się dosłownie wszędzie, zmusza przyjaznych kierowców do słuchania przyśpiewek, a wchodząc do domu rodziny, która zgodziła się ich przenocować, mówi tubalnym głosem i oczywiście po polsku (wszyscy na świecie przecież mówią po polsku!): „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” To już nie duma, to brak szacunku dla innej kultury. Obrazek odcinka: Marta Wierzbicka i Oliwia Cabaj na kolacji
W tym programie jest tak, że wygrywając odcinek czeka chyba największa nagroda – święty spokój przy kolejnym starciu. Zabawnie oglądało się dziewczyny na sympatycznej kolacji z lampką białego wina, podczas gdy inni uczestnicy walczyli o podwózkę i walczyli z uciekającym czasem. Scena odcinka: zagubiony plecak Łukasza Jakóbiaka
W ferworze wyścigu Łukasz zapomniał swojego plecaka, który doczekał się sesji zdjęciowej w obiektywie TVN. Wraz z Joanną Przetakiewicz prowadzili wyścig, lecz musieli zawrócić po zgubę, przez co na mecie byli ostatecznie jako drudzy. Projektantka skwitowała to krótko: - Ja pier… Awantura odcinka:
Ten program sprawia, że trzeba kombinować. Antoni Pawlicki i Paweł Ławynowicz zdecydowali się jechać komunikacją miejską bez biletu, co na początku udawało im się, lecz ostatecznie zostali wyproszeni. Paweł, który ma wielkie parcie na wygraną, postanowił pokłócić się i zacząć krzyczeć na jednego z panów. I jeszcze ten „paluszek prezesa”, którym wymachiwał… Zabawnie smutne!