Choć zdjęcia panów w przemokniętych kąpielówkach, gdzie widoczny jest każdy centymetr penisa nie są dla Instagrama niczym strasznym, to zdjęcie waginy, nawet w artystycznym wydaniu, zwykle jest blokowane przez aplikację. Podobnie rzecz ma się z sutkami: na męskim torsie są w porządku, na kobiecym już są czynem „naruszającym regulamin społeczności”. Tych absurdów jest sporo i ciężko nie zauważać w tym przedłużenia stereotypów spoza świata wirtualnego, w którym kobiece ciało jest czymś z jednej strony podniecającym i pożądanym, a z drugiej zabronionym i nieczystym. Wciąż pozostaje jednak towarem, który nie mieści się w regulaminie.
Giulia postanowiła w swoich kolażach połączyć zdjęcia kobiecych miejsc intymnych z fragmentami architektury. Po pierwsze widzimy w tym pewien absurd – mimo ewidentnych momentami mocno pornograficznych póz zdjęcia spełniają słynny „regulamin społeczności”. Po drugie te prace pokazują nam pewne struktury, którymi rządzą się zarówno architektura, jak i nasze ciała. Pewne elementy w obu przypadkach są spójne, co świetnie widać na poszczególnych ilustracjach.
To w istocie prosty zabieg, który dużo mówi o świecie, w którym żyjemy. Warto przekonać się czy jest on „sexy”.