Aplikacja jest bezpłatna i – co ciekawe – przygotowała ją ta sama firma, która odpowiada za aplikację jej największej rywalki, czyli Kim Kardashian. W odróżnieniu od gry żony Kanyego Westa appka Taylor to kompletne medium społecznościowe, w którym każdy fan Swift może zbudować swój profil, kontaktować się z innymi miłośnikami piosenkarki i – co chyba najcenniejsze – śledzić jej profil pełen skrawków życia codziennego.
Prócz tego aktywnie działając w aplikacji zdobywa się kolejne poziomy i punkty, które odsłaniają kolejne atrakcje, w tym taymojis, czyli specjalne emoji nawiązujące do jej twórczości, głównie skupiające się wokół teledysków Swift. Nie brakuje też poświęconych jej gifów czy innych atrakcji.
A few Taymojis. pic.twitter.com/FUATqZCC7J
— 🏹 (@deathofherrep) December 15, 2017
Artystka ewidentnie próbuje odbudować swój wizerunek po serii skandali towarzysko-miłosnych. Czy zamykanie się w gronie własnych wyznawców to odpowiednia droga? Czas pokaże. Oby tylko nie skończyła jak Lady Gaga, której serwis społecznościowy Little Monsters szybko umarł śmiercią naturalną.