MODA

Anthony Vaccarello zawiesza własną markę!

31.08.2016 Redakcja Fashion Magazine

Anthony Vaccarello zawiesza własną markę!

Portal „Business od Fashion” dziś podzielił się z czytelnikami informacją, że marka Anthony’ego Vaccarello nie pokaże się na paryskim tygodniu mody w październiku. Decyzja ta jest spowodowana objęciem przez projektanta sterów w domu mody Saint Laurent oraz potrzebie skupienia się na nowych obowiązkach kosztem dotychczasowego, autorskiego przedsięwzięcia.

„To była wspaniała przygoda, ale czuję, że teraz muszę się skupić całkowicie na nowym wyzwaniu” – tak powiedział Vaccarello w oświadczeniu skierowanym do wszystkich zainteresowanych oraz fanów jego autorskiej marki, którą uruchomił w 2008 roku. W pamięci pozostały nam jego seksowne skórzane sukienki, asymetryczne mini i żakiety narzucana na gołe ciało przez jego muzę – Anję Rubik. W międzyczasie podziwialiśmy także jego współpracę z Donatellą Versace oraz marką Versus, gdzie także wykonywał kawał dobrej roboty.

Co zatem zobaczymy w Paryżu? Z pewnością będziemy mogli się przekonać jak Vaccarello poradził sobie z wiosenno-letnią kolekcją dla Saint Laurent, która zostanie zaprezentowana już w październiku. Już pisaliśmy o tym, że to niełatwe zadanie, aby zastąpić wyjątkowo zdolnego Hedi’ego Slimane’a, który wprowadził markę na grunge’owe tory zwiększając wyniki sprzedaży z 707 milionów dolarów w 2014 roku do 975 milionów dolarów w samym 2015 roku. W tym samym czasie Vaccarello także ciężko pracował, podwajając wyniki sprzedaży w „młodszej” linii Versace – Versusie.

Czy talent i estetyka Anthonego Vaccarello wystarczą, aby zadowolić wymagających klientów oraz kapryśny koncern Kering, zarządzający marką Saint Laurent? Projektant zaczyna z czystą kartą, bowiem podjęcie decyzji o wyczyszczeniu mediów społecznościowych ze śladów pozostawionych prze poprzednika, ma utorować mu budowanie zupełnie nowego wizerunku marki. Zatem, trzymamy kciuki za międzynarodowy sukces Vaccarello i mamy nadzieję, że nie skończy się to dla niego całkowitym zamknięciem autorskiej marki, bo byłaby to spora strata.  Wolimy jednak, aby nie brał na siebie zbyt wielu projektów na raz, bo nie chcemy pisać o kolejnym przepracowanym projektancie, który pozywa swojego pracodawcę.