Alexander Wang lubi zaskakiwać, a gościom pokazu kolekcji jesień-zima 2016 sprawił niespodziankę już samym wyborem jego lokalizacji. Najnowszy pokaz projektanta odbył się bowiem w zlokalizowanym na Park Avenue kościele pod wezwaniem świętego Bartłomieja Apostoła. Co ciekawe, Wang praktycznie w ogóle nie ingerował w oryginalne i stylizowane na epokę bizantyjską wnętrza świątyni – ustawił jedynie rzędy krzeseł dla gości, które biegły wzdłuż nawy głównej.
Wnikliwi od razu dopatrzyli się w tej kwestii podobieństw do ostatniego pokazu Wanga dla Balenciagi. Wtedy również miejscem wydarzenia była świątynia, lecz w przeciwieństwie do anielskiego i mistycznego charaktteru pokazanej wtedy kolekcji, tym razem Wang zdecydowanie przeszedł na ciemną stronę (modowej) mocy. Kolekcja, którą z pierwszego rzędu oglądali m.in. Zoe Kravitz, Taraji P. Henson, Kylie Jenner i Vic Mensa, miała w zamyśle projektanta celowo przeciwstawiać się utartym standardom piękna i dobrego gustu. Wang zmiksował tweed ze skórą proponując ultranowoczesną wersję stylu „preppy”, skupił się na świetnych metalicznych i mocnych detalach i zaskakująco dużo uwagi poświęcił nadrukom i umieszczonym na ubraniach napisom. Trzema głównymi motywami, jakie zastosował, były liście marihuany, napisy na czapkach, koszulkach i rajstopach, które do złudzenia przypominają logo marki Supreme oraz wizerunki tancerek na rurze zaczerpnięte z kultowego już strip klubu Magic City w Atlancie.
Pomimo że Wang w swojej karierze miewał lepsze kolekcje, obok wielu propozycji na przyszłą jesień nie sposób przejść obojętnie. Na wybiegu wypatrzyłyśmy świetne swetro-sukienki, oversize’owe dżinsowe kurtki podszyte futrem, krótkie płaszcze będące połączeniem „bosmanki” i bejsbolówki oraz dodatki. Projektant, który rozpoczął niedawno coraz wyraźniej zaznaczać swoją obecność na rynku biżuteryjnym, zaprezentował na przyszły sezon naprawdę szeroki wachlarz nietuzinkowych ozdób, począwszy od fantastycznych skórzanych i metalowych obroży, a kończąc na geometrycznych kolczykach i bransoletach. Mamy też dobrą wiadomość dla wszystkich fanów lat 90. – wszystko wskazuje bowiem na to, że modne wtedy buty typu „wallaby” wrócą w przyszłym sezonie sezonie do łask. Niestety nie mamy pewności, czy jesteśmy gotowi na tę modową rezurekcję, podobnie jak na zastosowaną przez Wanga logomanię. Jednak moda uliczna nie raz już udowodniła, że jest absolutnie nieobliczalna, a amerykański projektant doskonale zdaje sobie z tego sprawę.