Kratka Burberry, kiedyś znak rozpoznawczy i powód do dumy brytyjskiego domu mody Burberry, obecnie jest dosłownie wszędzie, a nowy dyrektor kreatywny, Christopher Bailey, zdecydowanie się od niej odcina. Stara się przemycić motyw w ilości minimalnej, zachowując jednak tradycję marki. Kratka, symbol luksusu i elegancji, przez lata nieudolnych prób kopiowania, stała się symbolem obciachu i ulubionym wzorem subkultury kiboli z Wysp. Możną ją też zauważyć na tureckich bazarach, etui na smartfony, zakupowych wózkach, wątpliwej jakości apaszkach, breloczkach i brelokach, a nawet elewacjach niektórych domów. I choć od kilku lat marka stara się przywrócić kratce świetność i odwrócić skojarzenia z nią związane (BMW się ta sztuka udała), to kampanie z angielskimi gwiazdami i Mario Testino za obiektywem, nie przynoszą chyba jednak spodziewanego efektu.
Ten zalew tandety od dziesięciu lat wnikliwie obserwował pewien fotograf i ilustrator, Toby Leigh, którego od zawsze fascynowały podróbki i to, w jak bezwstydny sposób udają oryginały. Kiedy w Londynie zaczął na każdym niemalże rogu trafiać na kratę Burberry, nie tylko setnie ubawił go ten „rynkowy” fakt, ale także dał impuls do uwiecznienia zjawiska.
W ten sposób zebrał tyle materiału, iż udało mu się wydać książkę, którą zatytułował, przewrotnie, „Berberry”. „To naprawdę fascynujące, w jaki sposób czarno-beżowa kratka stała się dodatkiem, który daje wielu osobom poczucie luksus, w jakiejkolwiek by ten wzór nie występował formie. Poza tym żyjemy w totalnie konsumpcyjnym świecie, a kratka „Berberry” przenosi niektórych na inny poziom.” podsumowuje swój album artysta. Ponad sto zdjęć na kilkudziesięciu stronach zadedykowanych niewątpliwemu urokowi „Berberry”. Warto zajrzeć, żeby poprawić sobie humor i skłonić do refleksji nad światem luksusu. Polecamy, do kupienia już od 3. grudnia!