Jest kosmitką. Tego jestem pewna. Żadna kobieta tak nie wygląda, nie mówi i nie zachowuje się oraz nie chudnie tak szybko po ciąży. Żadna nie ma też takiej jak ona komercyjnej siły globalnego rażenia. Cokolwiek pokaże i zrobi swoim wypielęgnowanym paluszkiem, staje się pożądanym przez wszystkich (no, prawie wszystkich) hitem.
Jest feministką. Tak, o tym wiem od niedawna i podoba mi się coraz bardziej to, co robi i co manifestuje za pomocą swego idealnie wypielęgnowanego i wyćwiczonego ciała w kształcie nieprzyzwoicie seksownej klepsydry. Afera z jej nagim selfie i prawem kobiet do manifestowania swej seksualności i świadomości ciała bez względu na stan cywilny oraz ilość posiadanych dzieci pokazała, jak wiele jest do zrobienia w kwestii naszej tolerancji. Jej jedno nagie zdjęcie, na którym według niektórych bezczelnie manifestowała swoją wolność do bycia zadowoloną z siebie wyciągnęło z nas przerażającego kołtuna. A ja od tej pory coraz uważniej się jej przyglądam.
I teraz TO. Mędrcy z kraju, w którym ostatnio aresztowano osiem kobiet, a ponad 50 fotografów i modelek przesłuchiwano tylko za to, że pozowały na Instagramie z odkrytymi głowami (co jest od 1979 roku w Iranie nielegalne) uznali, że konto na Instagramie, którego właścicielką jest Kim to nic innego jak tajna broń demoralizująca irańskie kobiety. Ostatnio poddano śledztwu i ostrzeżono ponad 170 osób tylko za to, że, jak na przykład Elnaz Golrokh – makijażystka, która musiała wyemigrować z kraju, pokazują zdjęcia na Instagramie uznawane za „wulgarne”. Czyli pokazujące ładnie umalowane i uczesane młode kobiety….
Gdybyście nie wiedzieli, Facebook, Twitter i You Tube są w Iranie zablokowane. Rządzący zostawili obywatelom tylko Instagram, który stał się w tym zapewne szczęśliwym i płynącym mlekiem oraz miodem kraju, nie tylko zbiorem ładnych obrazków, ale orężem walki o wolność. Nam wydaje się to dziwne, ale tak właśnie jest. To, czy kobieta ma odkryte włosy czy nie i czy jest dumna z tego jak wygląda, podoba się sobie i chce podobać się innym, staje się w Iranie elementem walki o wolność ekspresji i wypowiedzi.
Wbrew pozorom sprawa nie jest wcale zabawna. Nie tylko dlatego, że w Iranie aresztuje się kobiety za pozowanie do zdjęć bez nakrycia głowy. Kardashian jest z rodziny o korzeniach armeńskich, a Armenia graniczy z Iranem. Dla władz Iranu samo to, że kobieta z tego regionu geograficznego i, co za tym idzie kulturowego, jest „wulgarna”, tak ostentacyjnie pokazuje swoje ciało, które według nich powinna szczelnie zakrywać, jest powodem do ataku. Korpus Strażników Rewolucji nie jest głupi – wie doskonale, jaki wpływ na kobiety może mieć jedno, z pozoru niewinne konto na Instagramie należące do kogoś, kto pochodzi z tych rejonów i nic go nie ogranicza w swojej wypowiedzi. To przykład, który pokazuje, czym jest wolność, czym jest seksualność i cielesność, a to nie są słowa mile widziane w Iranie. Dla Strażników Rewolucji, czy nam się to podoba czy nie, Kim Kardashian staje się wrogiem numer jeden, bo po prostu pokazuje, także irańskim kobietom, że można żyć inaczej, bardziej kolorowo i nikogo się nie bać, bo pokazało się na zdjęciu włosy, biust czy pupę. Trzeba więc z całego serca życzyć Kim dobrych ochroniarzy, prawników i by publikowała więcej zdjęć na Insta i inspirowała kobiety w Iranie. Kto by pomyślał, że kiedyś dojdzie do tego, że będziemy jej kibicować w jej ekshibicjonizmie. Rozsądek i prawo do wolności tak jednak nakazują.
Kurcze, co za czasy, kiedy to włosy, pomalowane usta czy biust staja się orężem w walce o swobodę ekspresji.