Kim jest ciocia liestyle, jak sama siebie określasz?
Jestem trochę ciocią, trochę blogerką, trochę youtuberką… generalnie wszystkim po trochu. Zajmuję się wesołym życiem i mam nadzieję, że takie prowadzę.
To wesołe życie, polega też na pokazywaniu siebie. Czy trudno być autokrytyczną?
Staram się akceptować siebie i to, jak wyglądam. Nie mam z tym problemu. Wiadomo, że mogłabym wyglądać trochę inaczej, mogłabym mieć mniejszy brzuszek, ale na razie jest mi z tym dobrze. Być może od wiosny znowu wezmę się za siebie i zacznę trenować.
Czym inspirujesz się przy doborze swoich stylówek?
Podglądam troszeczkę tego, co dzieje się na Zachodzie, ale generalnie ufam swojemu instynktowi. Wiem w czym dobrze się czuję, wiem, że mam dość trudną sylwetkę ze względu na duży biust, więc na mało rzeczy mogę sobie pozwolić, ale zawsze coś znajdę w sieciówkach. Staram się nie kombinować, żeby nie wyglądać jak worek na ziemniaki.
Skąd ksywa Grażyna?
Ksywa Grażyna wzięła się od tego, że mam na nazwisko panieńskie Wolszczyk, bardzo podobnie do aktorki Grażyny Wolszczak. Naturalnie wyszło Wolszczyk-Wolszczak, Grażyna-Grażyna, no i jakoś tak Grażyna, Grażka, Grażynka do mnie przylgnęło. Mi to zupełnie nie przeszkadza.
Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Mam nadzieję, że będę robić podobne rzeczy, być może trochę bardziej poważne, być może dla osób trochę starszych, ale liczę na to, że jednak vlogowanie i internetowe sprawy bardzo się rozwiną i pójdą do przodu, także dalej będziemy mogli robić to, co lubimy i co nam sprawia przyjemność. Niebawem będziemy zmieniać formę mojego kanału na YouTubie, chcemy, żeby tam było więcej mody, porad, bo bardzo często dziewczyny pytają mnie o tego typu sprawy. Chcemy już śmieszkowanie odsunąć na drugi plan.