…ale nie tak szybko. Owszem, lakiery do paznokci z etykietą Pizzy Hut istnieją. Tak, mają całkiem niezłe kolory, które się jeszcze lepiej nazywają – wystarczy wymienić „Meat me after midnight” i „Dough you need me”. I choć pewnie każda z was chciałaby mieć już całą tę kolekcję na swojej toaletce, musimy ostudzić wasz entuzjazm – lakiery, które widzicie na obrazku, są bardzo ekskluzywne i będą trudne do zdobycia. Dlaczego? Zestawy, których powstało zaledwie 30, były elementami prezentów dla laureatów konkursu na najlepszy wiersz organizowanego przez australijski oddział sieci z okazji Walentynek. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, jakie zainteresowanie wzbudziły inspirowane pizzą lakiery do paznokci, możemy podejrzewać, że w centrali Pizzy Hut już trwają debaty nad wprowadzeniem kosmetyków do regularnej dystrybucji. Prosimy?