Ciężko napisać książkę o kimś, kto osiągnął w swoim życiu wszystko, a wciąż nie powiedział ostatniego zdania. Iggy Pop to prawdziwa żywa legenda, która przez dekady wraz ze swoim zespołem The Stooges wpływała nie tylko na branżę muzyczną, lecz na całą popkulturę. Muzyk już dawno wykroczył poza swoje rockowe korzenie i nie bał się z jednej strony duetu z mainstreamową Ke$hą, a z drugiej rozebrać do serii aktów namalowanych przez studentów jednej ze szkół artystycznych. To osoba multi, jakich dzisiaj mało – i nie chodzi tu tylko o jego podejście do muzyki, lecz także szerokie spektrum działalności wychodzącej poza brzmienie i wokal.
„Total chaos” powstał we współpracy z pisarzem Jeffem Goldem, który w bardzo umiejętny sposób zebrał i połączył w całość historie, które mogłyby być zaczątkiem kilku naprawdę trzymających w napięciu filmów. – To był rzadki i niespotykany przywilej spotykać się z Iggym i chłonąć historię The Stooges. To jest prawdziwy gawędziarz z niezwykłą pamięcią do szczegółów. Dodatkowo ma rzadko spotykane poczucie humoru – powiedział Gold.
To książka nie tylko dla fanów punk rocka czy samego Iggy’ego. To niezwykła historia dużej części branży muzycznej, która przez rewolucję wywołaną pojawieniem się internetu już nigdy nie będzie taka sama. „Total chaos” pokazuje nam, że nie trzeba być na każdej okładce, by zostać prawdziwym idolem – nie takim wykreowanym przez marketingowców wytwórni muzycznych, lecz będącym w opozycji do nich. Bo Iggy zawsze był w opozycji, mimo trwania przez dekad na samym szczycie. I choćby za to należy mu się wielki szacunek.