brak kategorii

„Polska otwartość jest nieautentyczna” – wywiad z Pawłem Żukowskim

15.04.2016 Redakcja Fashion Magazine

„Polska otwartość jest nieautentyczna” – wywiad z Pawłem Żukowskim

Gdzie leży granica pomiędzy modą, a sztuką?
A czy musimy wystawiać granicę między modą i sztuką? Jeżeli chodzi o sferę kreatywną działalności człowieka, to, moim zdaniem, nie ma sensu tworzenie jakichkolwiek granic, ponieważ potem odbiorcy zastanawiają się głównie nad tym, czy to bardziej moda czy bardziej sztuka, zamiast cieszyć się tym, co właśnie widzą. W galeriach zwykło się pokazywać buty Iris Schieferstein wykonane z końskich kopyt, natomiast ja bym tam chętniej widział buty Conversa albo Adidasy Superstar, bo, musisz mi to przyznać, ciekawszą sztuką jest zaprojektowanie buta, który nie dość, że ładny, to jeszcze wygodny i pasuje do wszystkiego, niż designerskiego obiektu powstałego w jednym egzemplarzu, który Lady Gaga założy ewentualnie na jeden koncert, a potem publika spuści na niego zasłonę miłosiernego milczenia. Moim zdaniem nie ma sensu oddzielanie mody od sztuki jakimikolwiek granicami, bo to tworzy więcej problemów niż przynosi korzyści. Popatrz ile zajebistych stricte modowych wystaw odbywa się regularnie na świecie, zobacz co zrobiło Muzeum Narodowe w Krakowie pokazując peerelowską modę, niedługo nas czeka retrospektywa twórczości Jerzego Antkowiaka. to się po prostu dzieje, projektanci inspirują się tym, co widzą w galeriach i w albumach, a galerzyści otwierają swoje podwoje dla inicjatyw związanych z modą. Kuratorowałem kiedyś wystawę dotyczącą młodej współczesnej fotografii mody – właścicielka galerii przyznała mi, że nigdy żadna z wystaw w jej galerii nie spotkała się z takim oddźwiękiem medialnym ani nie była tak uczęszczana. To chyba o czymś świadczy, o tym, że publika też może być zmęczona wprowadzaniem takich podziałów. Ja w każdym razie jestem, chociaż rzeźby Helmuta Langa, które zaczął tworzyć po przejściu na emeryturę, uważam za trochę chuj***.

Czy sztuka może się opłacać?
Sztuka się zawsze opłaca. Bez względu na to, czy to sprzedasz, czy nie, masz po skończeniu jakiejś tam pracy satysfakcję, że zrobiłeś, że pasuje do twoich wcześniejszych założeń (albo nie), że się komuś podoba (albo nie), i nieważne, że po tygodniu będziesz chciał ten obiekt sztuki rozpier*** i zapomnieć o nim ze wstydu, przez te parę chwil po skończeniu masz ogromną satysfakcję. I to się opłaca. Oczywiście najbardziej się opłaca, jeśli sprzedajesz owoc swojej pracy za gruby hajs, ale jeśli sprzedasz go za hajs na diecie, to w sumie też dobrze, pod warunkiem że dwieście osób polajkuje tę pracę na Instagramie. Poza tym robienie sztuki opłaca się w tym względzie, że uprawiając sztuki wizualne, masz do dyspozycji jeszcze jeden język, którym możesz się wyrażać i niektóre sprawy najlepiej wyraża się tylko w tym języku, skoro na przykład obywatele Polski mają problem z poprawnym zrozumieniem pojęć typu „sacrum i profanum” podanego im w ich ojczystym narzeczu.

Co lubisz w modzie?
Wyprzedaże! I pokazy męskie. I jak Martin Margiela wysyła mi newslettery. I jak przychodzą paczki z Wrong Weather. I jak ktoś mi mówi, że ładnie dziś wyglądam. Wymiana garderoby co sezon nie za bardzo mnie dotyczy, od kiedy odkryłem, że te szare rurki z Zary, które pękły mi w kroku, kupiłem jakieś 8 lat wcześniej. Ojciec zapytał mnie, czy prałem je może przez ten czas. Moda to dla mnie styl, a nie podążanie za trendami. Sławek Blaszewski powiedział w jednym wywiadzie, że ubiera się głównie na wyprzedażach bo wie, że to, co kupi, będzie pasowało do niego przez następnych parę lat, a nie przez jeden sezon. I takie podejście do mody mi odpowiada. Nie jestem może jakimś ekscentrykiem jeśli chodzi o dobór garderoby i styl, ale walcząc o prawo mężczyzn do noszenia sandałów i skarpet i przyznając się publicznie do tego, że sam to robię, usłyszałem od znajomego stylisty stwierdzenie: „no tak, ale ty możesz”. Więc skoro mogę, to korzystam z tego przywileju. A co mnie wkurwia w modzie to to, że niektóre looki z męskich pokazów nie nadają się do pokazania się w nich nawet nie tyle na ulicy, co w warszawskim modowym światku. Gdybym pojawił się gdzieś w komplecie z wybiegu Thoma Browne’a z ostatniej jesieni (łącznie z podwiązkami do skarpet i kapeluszem z woalką), wzbudziłbym niezdrową sensację, mimo tego, że otoczenie podniecało się tą kolekcją. Niektóre modowe sytuacje podobają nam się w gazetach, natomiast mimo teoretycznej otwartości, nie bardzo akceptujemy je w rzeczywistości. A ja bym chciał, żeby Polacy przestali głośno komentować strój mojej koleżanki słowami „ty, patrz, pomarańczowa kurtka”.

Czym charakteryzowałaby się kolekcja zaprojektowana przez ciebie?
Podobno jest tak, że debiutujący projektanci szyja pierwsze kolekcje z myślą o sobie albo o jakiejś bardzo bliskiej osobie. Ponieważ nie mam ambicji projektanckich (mimo kolaboracji z kilkoma markami odzieżowymi na koncie), moja kolekcja odzwierciedlałaby głównie to, co mam w szafie – czyli spodnie rurki, wąskie joggersy, koszule slim fit, tank topy, te znienawidzone przez wszystkich tiszerty z dużym dekoltem pokazującym owłosienie na klacie, kombinacje czerni i bieli oraz wzorów w tych kolorach z możliwymi akcentami czerwieni, bo to kolor, który od niedawna wprowadzam do swojej garderoby. Pewnie byłoby dużo koszulek z nadrukami, podobnych do tych, które obecnie robię chałupniczymi metodami i opycham znajomym przez Facebook. Poza tym nie wyobrażam sobie projektowania całej kolekcji, skoro zwężenie spodni jest dla mnie operacją bardzo ciężką pod logistycznym względem.

Co pokażesz na wystawie w Toruniu?
W Toruniu pokażę cykl fotografii  „Tribute to Moda Polska” powstały na wystawę i do teki kolekcjonerskiej o tym samym tytule, wydanej przez Art Bazaar. Jako zaproszeni do tego projektu artyści, mieliśmy za zadanie odnieść się do określenia „moda polska”. Ja postawiłem na modę męską. Model biorący udział w sesji nosi ubrania od polskich projektantów w mocnych, wyrazistych kolorach, o charakterystycznych teksturach. Chciałem pokazać, że polski facet nie jest skazany na czernie i odcienie szarości przełamane od czasu do czasu subtelnymi beżami (rzyg, rzyg, rzyg…). na modela wybrałem dobrze zbudowanego chłopaka w wieku, w którym o modelingu nie można już myśleć, i wybrałem go po to, żeby podkreślić, że moda męska to nie tylko promocje dla nastolatków w H&M, tylko świadome kreowanie swojego stylu, a przez to sposobu, w jaki jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Moda to nie tylko przemysł, blichtr czerwonego dywanu i te wszystkie publikacje w gazetach, o które walczą PR-owcy, moda to też, a może raczej przede wszystkim, język komunikacji z otoczeniem.


Paweł Żukowski specjalnie dla nas stworzył obiekt inspirowany naszym logo. Dziękujemy!

 


 

Dowiedz się więcej o wystawie w Toruniu: Moda w muzeum, czyli wystawa „ART next to FASHION”