Mniej więcej w połowie roku, kiedy napływają do nas look booki z kolekcjami kostiumów kąpielowych, zaczynamy odczuwać lekki niepokój. Coraz częściej zastanawiamy się, jak będą na nas leżeć nasze ulubione wycięte szorty i czy mamy szanse na wbicie się w najmodniejsze, mikroskopijne bikini.
Pracę nad sobą zaczynamy od ograniczenia wszystkiego co przyjemne w diecie czyli słodyczy, tłustych przekąsek i idących w biodra węglowodanów. Jednocześnie, zmuszamy się i nasze psy, do codziennej godzinnej przebieżki. Lepiej jest już po dwóch tygodniach, oczywiście pod warunkiem, że nie mamy dla siebie litości. W trakcie tej nierównej i nie zawsze zwycięskiej walki, wspierają nas – kremy, żele, pilingi i masażery, bez których raczej trudno byłoby zdobyć główną nagrodę – super gładką skórę.
- To termoaktywne serum, podkręca mikrokrążenie w skórze. Dzięki temu, wszystkie aktywne składniki, w tym spalająca tłuszcz L-karnityna, skutecznie atakują cellulit. Nakładajcie go pół godziny po kąpieli – podrażniona myciem skóra, może być zbyt delikatna na spotkanie z tym rozgrzewającym produktem. Avon, serum antycellulitowe z L-karnityną AVON Solutions, 39 zł, avon.pl
- Skóra spod której nie widać cellulitu to ta jędrna, napięta i nawilżona. Ten krem, odmładza ją algami i peptydami, a nawilża wyciągiem z nasion słonecznika. Estee Lauder, krem rewitalizujący Revitalizing Supreme Global Anti-Aging Body Crème, 315 zł, w perfumeriach
- Zestaw jak z rasowego sanatorium – borowina w kremie i pianka z wyciągiem krwiożerczej rosiczki. Drenuje, likwiduje opuchnięcia, rozbija tłuszcz i przyspiesza krążenie. Diego Dalla Palma, mus antycelulitowy Cellu-Trap, 378 zł, w salonach i gabinetach
- Działa błyskawicznie – napina, ujędrnia skórę i wyraźnie zmniejsza nierówności. Jedyna, niewielka wada – to zbyt mała pojemność, więc najlepiej od razu kupić dwa! Yves Rocher, kuracja antycellulitowa Cle Vegetale Minceur, 79 zł, yves-roche.pl
- Ten piling usuwa ze skóry zrogowaciały naskórek i daje jej niezły zastrzyk poprawiającej krążenie kofeiny. Pupa, peeling antycelulitowy CommageIntensivo Anticellulite, 99 zł, w drogeriach
- Ten krem ma podwójne działanie – odchudza portfel i rzeźbi sylwetkę. Nic dziwnego – znacie jakiś produkt ze sproszkowanymi diamentami? Pył diamentowy cudownie załamuje światło w taki sposób, że skóra wydaje się znacznie gładsza, a dodatek retinolu (składnik, którego odmładzające działanie jest najdokładniej udokumentowane badaniami) skutecznie ją odmładza. Rodial, rzeźbiąco-wygładzający balsam do ciała Pink Diamond Lifting Body, 899 zł, pell.pl
- Serum nie podrażni nawet wrażliwej skóry a zwalcza każdy rodzaj cellulitu. Bielenda, termoaktywne serum Slim Cellu Corrector, 19 zł, w drogeriach
- Antycellulitowa batalia zaczyna się już pod prysznicem. Skóra mocno wyszorowana tym żelem z napinającym i rozbijający tłuszcz, olejkiem macadamia, od pierwszego razu wygląda na wygładzoną a przy tym obłędnie pachnie. Grown Alchemist, żel do mycia ciała Body Cleanser Chamomile, 110 zł, pell.pl
- Olejek, który ma bogatą, trochę tłustą konsystencję, a wyszczupla. Zawiera rozgrzewający pieprz cayenne i olejek grejpfrutowy, który redukuje cellulit i rozjaśnia rozstępy. Evree, modelujący olejek do ciała Super Slim, 29,99 zł, w drogeriach
- Gwarantujemy – dzięki temu masażerowi, każdy krem i olejek antycelulitowy działa skuteczniej. Masujcie nim skórę ze średnim naciskiem (szczególnie jeśli masz tendencję do siniaków) od kostek w górę. Sephora, antycellulitowy masażer do ciała, 55 zł, sephora.pl
- Drenujący bluszcz oczyszcza skórę z nagromadzonych toksyn, kofeina przyspiesza krążenie a salacia, roślina znana w medycynie ajurwedyjskiej, wygładza powierzchnię skóry. Skład tego żelu wygląda jak recepta od homeopaty i pewnie dlatego można go kupić w każdej, lepszej aptece. Elancyl, żel Slim Design, 130 zł, w aptekach