Jesteś fashion buyerem domu mody VITKAC, więc czym tak naprawdę czym się zajmujesz?
Tak, od dwóch lat jestem buyerem dla luksusowego domu mody VITKAC. Jak sama nazwa wskazuje, zawód ten ściśle powiązany jest z zakupem dóbr. W moim wypadku, są to dobra luksusowe. RTW (ready to wear), czyli odzież, buty, torby i akcesoria, które znajdują się w domu handlowym VITKAC.
Zajmuję się wyborem kolekcji marek odzieżowych, które w następnym sezonie znajdą się w butikach monobrandowych, jak również multibrandowych. Kolor, krój, model, rozmiar i ilość danej rzeczy zależy od buyera. Funkcja ta łączy w sobie stylistę, kupca, merchandisera i analityka, jest ściśle związana z wielofunkcyjnością. Bycie buyerem jest jednym z najbardziej odpowiedzialnych i stresujących zawodów w modzie. Dlaczego?! Ponieważ wydaje się czyjeś pieniądze. Kupuję ubrania i akcesoria warte tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy złotych, które następnego sezonu muszą się sprzedać. Co tak naprawdę robię?! Gram w szachy (śmiech) – analizuję, przewiduję i wykonuję ruch.
W showroomie Gucci i Kenzo
Częste podróże są wpisane w ten zawód?
Jak najbardziej! Częste podróże są częścią mojej pracy. Pół roku spędzam poza granicami Polski. Jestem rozdarty między światowymi stolicami mody: Mediolanem, Paryżem a Warszawą. Często po miesięcznej nieobecności wracam na dwa tygodnie do Warszawy i ponownie jadę w trzy tygodniową podróż. Walizka to mój przyjaciel.
Kiedy najczęściej wyjeżdżasz w poszukiwaniu nowych kolekcji? Jak wygląda ten sezonowy proces?
Najczęściej wyjeżdżam między wrześniem, a lipcem (śmiech). Słowo „najczęściej” nie jest zbyt trafione, ponieważ w ciągu roku tylko sierpień mam całkowicie wolny od wyjazdów służbowych. Proces trwa dla mnie cały rok. Wyjazdy na zamówienia wiążą się nie tylko z wyborem kolekcji z pokazów mody, są to również PRE kolekcje, czyli zapowiedzi tego, co znajdzie się na wybiegu danej marki. Są to rzeczy komercyjne, łatwiejsze do sprzedaży. Zamówienia są podzielone na PRE , MAIN (linia główna) i FASHION (linia wybiegowa).
Jak wygląda Twój dzień pracy, kiedy na przykład jesteś w Mediolanie?
Każdy dzień to dzień zamówień, które zaczynam od 9 rano. Z racji tego, że w ciągu dnia mamy kilka zamówień, często trwają one do wieczora. Po skończonym zamówieniu, jadę na kolejne.
W showroomie Moschino i Fendi
Jak wygląda proces wyboru i zamówienia kolekcji?
Mój proces wyboru kolekcji zaczyna się od obejrzenia katalogu. Następnie przechodzę ze sprzedawcą po showroomie, w celu prezentacji kolekcji, w czasie której dostaję informację na temat inspiracji, użytych materiałów, jak również co będzie w advertisingu. Czas prezentacji, jak i całego zamówienia zależy od sprawnego sprzedawcy, wielkości kolekcji oraz przewidzianego budżetu.
Po prezentacji ubrań na modelkach i modelach, porównuję ceny wybranych produktów i przystępuję do wyboru kolekcji według wcześniejszej analizy sprzedaży. Wybieram kolor i rozpiętość rozmiarów danego produktu. Po zakończonym zamówieniu, analizujemy wybór z managerem sprzedaży. Schemat powtarza się w każdym showroomie.
Dla których marek pracujesz obecnie?
Co sezon oglądam ponad sto kolekcji. Są to marki high fashion, jak również contemporary brands: Lanvin, Saint Laurent, Givenchy, Bottega Veneta, Rick Owens, Balmain, Alexander McQueen, Balenciaga, Valentino, Dsquared2, Salvatore Ferragamo, Kenzo czy Moschino. To tylko kilkanaście z nich.
Kto może zostać fashion buyerem?
Nie jest to praca dla każdego. Nie wystarczy umieć się ubrać, czy znać wszystkie trendy w modzie i być „blogerką”. Praca, którą wykonuję ściśle wiąże się z wielofunkcyjnością. Bez takich cech jak rozwaga, odpowiedzialność, wytrzymałość, wyczucie estetyki czy umiejętności analizy i przewidywania nie można zostać kupcem.
Z Albertem Elbazem
Jeśli dobre grasz w szachy – to może ta praca jest dla Ciebie, a i pamiętaj „black is black”.
Zajrzyjcie na konto Roberta na Instagramie i poznajcie #Buyingwithryzekrobert!