Pomimo tego, że przedstawiciele marki ani sam Slimane nie komentują rewelacji dotyczących zawodowych planów projektanta, podzielili się w ostatnim czasie bardzo ciekawymi planami dotyczącymi zbliżających się tygodni mody. Kolekcja męska oraz pierwsza część kolekcji damskiej Saint Laurent zostanie pokazana tym razem w Los Angeles, już 10. lutego – na pięć dni przed rozdaniem nagród Grammy i w dniu poprzedzającym rozpoczęcie nowojorskiego tygodnia mody. Na miejsce pokazu wybrano słynny Hollywood Palladium zlokalizowany przy Sunset Boulevard. Druga część damskiej kolekcji zostanie z kolei pokazana zgodnie z harmonogramem paryskiego tygodnia mody w marcu.
Hedi Slimane znany jest ze swej miłości do Los Angeles, gdzie osiadł na stałe w 2007 roku. Tu ma swój dom i od 2012 roku także pracownię, co niejednokrotnie nasuwało wiele porównań do trybu pracy samego Yves Saint Laurenta, nieustannie krążącego między Paryżem a Marakeszem. Lutowy pokaz, który odbędzie się pięć dni przed rozdaniem nagród Grammy, ma być hołdem dla niezwykle bogatej i zróżnicowanej sceny muzycznej Los Angeles – sceny, która wraz z kulturowym klimatem Kalifornii, jest często wymieniana jako jedna z najważniejszych inspiracji stojących za kolekcjami Slimane’a. Gwiazdy muzyki niezwykle chętnie podziwiały do tej pory poczynania Slimane’a z pierwszego rzędu, wszystko wskazuje więc na to, że w tym roku możemy spodziewać się jeszcze większej ilości spektakularnych gości i największych nazwisk amerykańskiej sceny muzycznej, które tak czy inaczej przebywać będą w L.A. z powodu rozdania nagród Grammy.
I ten właśnie fakt powoduje, że wielu amerykańskich dziennikarzy dopatruje w decyzji Slimane’a podobieństwa do planów, jakie rok temu zrealizował Tom Ford. Projektant zrezygnował bowiem z udziału w tygodniu mody w Londynie, a swoją kolekcję postanowił zaprezentować w Los Angeles na kilka dni przed ceremonią rozdania Oscarów. Okazało się to strzałem w dziesiątkę – pokaz zyskał niesamowity rozgłos w mediach społecznościowych, a amerykańskie portale jeszcze długo później analizowały fakt, że liczba najjaśniejszych gwiazd i najbardziej topowych nazwisk świata filmu kilkakrotnie przewyższała ilość redaktorów międzynarodowych tytułów.
Mimo że nie wszystkie kolekcje Slimane’a dla francuskiego domu mody podbiły nasze serca, nie można mu odmówić jednego – doskonale wiedział, jak zapewnić rozgłos marce, a przyjaźnie z gwiazdami show-biznesu przekuć na komercyjny i wizerunkowy sukces. Nie sposób także nie rozpatrywać decyzji o zorganizowaniu pokazu w L.A. w oderwaniu od coraz wyraźniejszych głosów dotyczących odejścia Slimane’a. Może to nie chęć wzbudzenia rozgłosu kieruje projektantem, a zwyczajna chęć pożegnania i zaakcentowania miejsca, które jest dla najważniejsze?