Kolekcja Saint Laurent na wiosnę-lato 2016 to wariacja na temat mariażu grunge’u i delikatnego glamu, który definiowany jest między innymi przez szerokie zastosowanie mieniących się i brokatowych tkanin. Jest to także jedna z najbardziej zwyczajnych i „przyziemnych” kolekcji, jakie dla francuskiego domu mody zaprojektował dotąd Hedi Slimane – oversize’owe skóry i kabaretki połączone z sadałami na platformach zastępowały miejscami klasyczne trencze i dżinsowe rurki włożone w kalosze Wellington. Całości towarzyszył nonszalancki bunt połączony z dziewczęcością i seksapilem – na wybiegu dominowały bowiem krótkie sukienki na cienkich ramiączkach zestawione z beżowymi futerkami, smokingowe marynarki połączone z kusymi szortami oraz kombinacje typu przezroczysta koronkowa halka plus podarty dżinsowy płaszcz przypominający estetykę marki Vetements.
Najnowsze kampania Saint Laurent zdecydowanie oddaje intencje Slimane’a i ducha stworzonej przez niego kolekcji. Dla wszystkich krytyków zarzucającym mu powtarzalność motywów sesji wizerunkowych marki, projektant przygotował też coś nowego – czarno białe portrety modelek Steffi Soede i Signe Lund zostały zestawione z dokumentującymi rzeczywistość fotografiami. Na każdym ze zdjęć można zauważyć także tiarę, która stała się charakterystycznym motywem wiosenno-letniej kolekcji, i która założona na niedbale potargane włosy, znakomicie wpisuje się w nurt „glam grunge”.