Kiedy ponad dekadę temu pojawili się na rynku, wnieśli do niego zupełnie nową jakość haute couture. Dwaj wizjonerzy, bardziej scenografowie, niż projektanci, Viktor Horsting i Rolf Snoeren do dziś zaskakują niekonwencjonalnymi ideami. W 1996 roku wypuścili swoje pierwsze perfumy Le Parfum, których buteleczki nie dało się otworzyć, a w jej wnętrzu znajdowała się woda. W 1998 postanowili uhonorować zbliżające się Millenium, stworzyli więc projekty inspirowane apokaliptyczną wizją świata. Niektóre z sukni miały kształty chmur atomowych. Kilka lat później przerobili na kreacje couture zestawy jedwabnych oraz satynowych pościeli i wypuścili kolekcję, której głównymi punktami programu zostały „brutalnie” powycinane przestrzenne, tiulowe suknie.
Tym razem zaskakują w roli fotografów. Ich sesja „In wonderland” („W krainie wyobraźni” przyp.red.) dla holenderskiego „Vogue” to w stu procentach styl kreatywnego duetu. Gra cieni, teatr lalek – różne określenia przychodzą do głowy, patrząc na tę magiczną sesję. Stylizacje oparto na sylwetkach couture z kolekcji Valentino, John Galliano, Armani Prive czy Chanel. Scenografię oparto na papierowych wycinankach, dzięki czemu całość nabrała cech z okresu dzieciństwa.
Bardzo lubimy!