Kolekcja Louis Vuitton na wiosnę-lato 2016 to kwintesencja futuryzmu, nowoczesności i ery digitalowej. Pokaz zorganizowano w siedzibie Louis Vuitton Foundation, a wybieg wyłożono ekranami, które, podobnie jak w popularnej grze Minecraft, wraz z wyjściem pierwszej modelki zapaliły się na kolorowo. Jak zwykle w przypadku francuskiego domu mody, także pierwszy rząd prezentował się niezwykle imponująco. Zasiedli w nim m.in. Xavier Dolan, Catherine Deneuve, Miranda Kerr, czy twarze marki, Alicia Vikander i Michelle Williams.
Pokaz otworzyła japońska modelka Fernanda Ly, która, wyglądając niczym postać z Mangi, zaprezentowała różową ramoneską zestawioną z wycinaną, skórzaną spódnicą, tiarą i masywnymi sandałami na platformie, które, ku naszej rozpaczy, chyba będą jednym z wiodących trendów na wiosnę-lato 2016. Sylwetki z najnowszej kolekcji francuskiego domu mody to futurystyczne hybrydy, w których rybie, metaliczne siatki występowały obok etnicznych, bufiastych bluzek, ciężkich wycinanych skór i kolorowych, malarskich abstrakcji. Ghesquière znany jest w branży ze swojej umiejętności krojenia idealnych spodni. W najnowszej odsłonie przyjmują one postać modelu wyposażonego w kilka wyrazistych zamków, a dla wszystkich fanek spódnic, projektant proponuje lekkie, falbaniaste wersje, które zestawione zostały z ramoneskami pokrytymi monogramem LV. Nicolas Ghesquière, w procesie przygotowywania nowej kolekcji chyba za bardzo skupił się na obserwowaniu konkurencji. Najnowsza odsłona francuskiego domu mody to bowiem wyższe stadium misz maszu, będące na pierwszy rzut oka skrzyżowaniem estetyki Isabel Marant, Alexandra Wanga i Hedi’ego Slimane. W żaden sposób nie posądzamy jednak Ghesquierè’a o kopiowanie – ubolewamy jednak, że po fantastycznej kolekcji na jesień-zimę 2015 i wcześniejszych dokonaniach, zarówno pod szyldem LV, jak i Balenciagi, nie możemy wypowiedzieć się o jego kolekcji całkowicie pozytywnie.
Nie oznacza to jednak, że kolekcja Louis Vuitton na wiosnę-lato 2016 była kolekcja złą. Miała swoje upadki, ale jednocześnie zanotowała kilka ciekawych wzlotów, chociażby w postaci skórzanych spódnic z wstawkami i topów z ciętej skóry czy ćwiekowanych mokasynów i wspomnianych spodni z zamkami. Na wybiegu pojawiło się też kilka nowych modeli torebek, m.in. mini-kuferki pokryte monogramem LV i plecaki-worki oraz „mule” z przodem imitującym mokasyny. Patrząc na tę odsłonę, zdecydowanie lepiej skupić się na detalach i pojedynczych projektach.
Jeżeli przyszłość ma wyglądać tak, jak pokazał to Ghesquière, wolimy chyba pozostać „tu i teraz”, bez konieczności mówienia o jego geniuszu w czasie przeszłym.