brak kategorii

Ikony (w) stylu vintage: Twiggy

07.10.2015 Redakcja Fashion Magazine

Ikony (w) stylu vintage: Twiggy

Urodzona w 1949 roku Lesley Hornby aka Twiggy, była bez wątpienia pierwszą światowej klasy supermodelką. Ta filigranowa Brytyjka początkowo nie miała właściwie z modą wiele wspólnego. Jej ojciec pracował jako stolarz, matka była pracownicą dużej fabryki, jakich wtedy było sporo w Londynie. Była jedną z ich czterech córek. Lesley jako nastolatka spędzała czas na przemysłowych podwórkach i ulicach stolicy, razem z chłopakami, bo do nich było jej zdecydowanie bliżej, niż do bawiących się lalkami dziewczynek. W 1965 roku, w wieku 15 lat, została wyrzucona ze szkoły, ale w tym samym czasie trafiła na swojego mentora i przewodnika po meandrach świata urody, fryzjera Nigela Davisa (znanego później jako Justin de Villeneuve).

Twiggy z managerem, Justinem de Villeneuve

Pracowała wtedy jako asystentka w jego salonie. Twiggy zawdzięcza Nigellowi bardzo wiele – od przydomka (on jako pierwszy nazwał ją „Twigs”, czyli gałązką, w związku z super szczupłą sylwetką) po stworzenie jej kultowej fryzury „boba”.  Opracował też dla niej wyjątkowy makijaż. „Zazwyczaj mocno malowałam oczy w weekendy, kiedy było na to więcej czasu. Przyklejałam sztuczne, długie rzęsy, malowałam pod nimi cienkie linie eyelinerem i ten cały proces zajmował mi ponad półtorej godziny”, komentowała później Twigs. Następnie, Nigel, znany jako Justin, zdjęcie swojej muzy wywiesił w witrynie salonu. Tam zauważył je dziennikarz modowy z „Daily Express” i wyczuwając, iż może być to nowa gwiazda nadchodzących przemian w modzie zaprosił nastolatkę na wywiad. Artykuł z Twiggy, twarzą roku 1966, zrobił furorę w branży – wielkie oczy z mocnym makijażem i przedłużanymi rzęsami oraz słodka buźka o jednocześnie  niewinnym, co zadziornym spojrzeniu zjednała jej rzeszę fanów wśród dziennikarzy, stylistów i fotografów. Chwilę później nosiła już tytuł „British Woman of The Year”.

Zlecenia modelingowe posypały się lawinowo, a kariera Twiggy od czasu wywiadu dla „Daily Express”, ruszyła pełną parą. W 1967 roku trafiła już na swoją pierwszą okładkę amerykańskiego „Vogue”, która tylko przypieczętowała jej los ikony stylu. Zrobiła kilka sesji z samym Richardem Avedonem i regularnie pojawiała się w kolejnych numerach „Elle” i „Vogue”. W Stanach wybuchła Twiggymania, powstawały nawet lalki Barbie inspirowane charakterystycznym image Lesley, nie wspominając o grach planszowych, czy nawet pudełkach śniadaniowych. W rekordowym tempie z półek w drogeriach znikały też sztuczne rzęsy – fanki masowo odtwarzały urodowe zabiegi pierwszej supermodelki. Pojawiały się też głosy na nie – np. samochodowe nalepki z informacją „Zapomnij o Oxfam (organizacja międzynarodowa zajmująca się walką z głodem na świecie przyp.red.), nakarm Twiggy”. Były one jednak nieliczne i raczej w żartobliwym tonie.

Co zrobiła Twiggy? Dała się ponieść fali sławy i zrobiła na tym kilka niezłych interesów. Poczynając od własnej linii odzieżowej, po pierwsze muzyczne próby (całkiem udane, jej singiel „Beautiful Dreams” był hitem list przebojów). W międzyczasie Twiggy została muzą Barbary Hulanicki, Polki, która założyła w Londynie kultowy sklep BIBA, promujący modę na mini sukienki i lakierowane kozaki. Do BIBY wpadali na zakupy m.in. The Rolling Stones ze swoimi dziewczynami. Mini była zresztą symbolem obyczajowej rebelii w Europie, w Paryżu lansował ją André Courrèges, w Londynie wspomniana wyżej BIBA i Mary Quant. Króciutka spódniczka wyglądała rzecz jasna najlepiej na filigranowych dziewczynach o nogach jak patyki – Twiggy nosiła ją więc z lubością. Podobnie jak monochromatyczne sukienki w kształcie litery A, botki na kaczuszce, małe torebki z krótką rączką i płaszczyki z okrągłym kołnierzykiem. Wszystko co założyła, rozchodziło się w sklepach w oka mgnieniu.

W latach 70. poczuła powołanie aktorskie, zaczęła więc grać na dużym ekranie. Za pierwszą rolę w musicalu „The Boy Friend” w reżyserii Kena Russella, otrzymała dwa Złote Globy, więc aktorką musiała być niezgorszą. Potem zagrała jeszcze m.in. w „The Blues Brothers” i „Madame Sousatzka”. Pojawiła się również na deskach Broadway’u, gdzie w latach 80. zagrała główną rolę w „My one and only” z Tommy’m Tunem. Zdążyła też wydać swoją autobiografię, zatytułowaną po prostu „Twiggy” i stworzyć własne telewizyjne show, znalazła nawet czas na zamążpójście w 1983 roku, poślubiając aktora Michaela Whitney. Kilka lat później pochowała pierwszego męża (ma z nim córkę, Carly) i wyszła za mąż ponownie, tym razem za reżysera Leigha Lawsona.

Obecnie Twiggy również jest aktywna w show biznesie, była m.in, jurorką w „America’s Next Top Model”, gdzie razem z Tyrą Banks oceniały adeptów sztuki modelingu. Pracuje również dla marek kosmetycznych (ostatnio Olay) i ogląda wystawy z własnym udziałem, a tych naprawdę organizuje się sporo. Najlepsze to m.in. „Twiggy: A Life in Photographs” w brytyjskim National Portrait Gallery i „The Model as Muse: Embodying Fashion” w Nowym Jorku. Pracuje też charytatywnie na rzecz zwierząt oraz działa w fundacji działającej na rzecz zapobiegania rakowi piersi.

„Nie powinno się naśladować i wyglądać jak wszyscy inni. Dużo więcej radości i satysfakcji przynosi wykreowanie własne stylu”, mawiała Twiggy. Patrząc na to, co udało jej się dzięki tej dewizie osiągnąć, nie możemy zaprzeczyć.