Był rok 1995 kiedy twarzą perfum Thierry Mugler „Angel” została ówczesna żona Micka Jaggera, legendarna Jerry Hall. Z okazji premiery perfum, znany ze swojej ekstrawagancji i charakterystycznej wizji projektant zorganizował w gmachu Opery Berlińskiej pokaz, który goście (m.in. Jerry Hall, pierwsza twarz „Angel” Estelle Hallyday, ikona modelingu Veruschka i Amanda Lear) oraz biorące w nim udział modelki zapamiętały na długo.
od lewej: Agnieszka Martyna, Veruschka, Justyna Duszyńska
Słowo „pokaz” to jednak za mało i nie opisuje w pełni ogromu przedsięwzięcia, do jakiego urosło to wydarzenie. „To była niezwykle gigantyczna produkcja”, wspomina Agnieszka Martyna, która znalazła się w grupie polskich modelek zaangażowanych do pokazu. „Casting trwał ponad tydzień, spośród 300 modelek wybrano 17, w tym około 5 z Polski, co było nie lada osiągnięciem”. Oprócz Agnieszki Martyny po spektakularnym wybiegu w gmachu Opery Berlińskiej szły m.in. Małgorzata Pełda, współzałożycielka Fashion Post Justyna Duszyńska oraz model, zmarły tragicznie kilka lat temu, Waldemar Goszcz.
Agnieszka Martyna za kulisami pokazu Thierry’ego Muglera
Jak wspomina Agnieszka: „Był to mój pierwszy pokaz, który poprzedzały nie tylko próby kostiumów, ale przede wszystkim makijażu! To był jeden wielki spektakl i tak też wyglądały przygotowania do niego, wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Kreacje były niezwykle spektakularne, biodra i biusty wypychano poduszkami, a do każdej kreacji dobrany był inny makijaż, który oczywiście trzeba było wcześniej wykonać kilka razy na próbę.”
Agnieszka Martyna (w prawym górnym rogu) na łamach „Elle UK” z 1995 roku
„W pokazie szły modelki i modele z całego świata, w tym jeden z najpopularniejszych wtedy modeli, Marcus Schenkenberg. Kochały się w nim miliony dziewczyn na całym świecie, a my po prostu byłyśmy w siódmym niebie mogąc stać obok niego na backstage’u”. Agnieszka Martyna była jedną z nielicznych modelek, które podczas pokazu Muglera pojawiły się na wybiegu czterokrotnie. „Do każdego wyjścia zmieniano mi perukę, zdejmowano doklejane paznokcie i zastępowano innymi. Każdej modelce przypisane były mniej więcej trzy osoby, które ją ubierały i przygotowywały do wyjścia. To był istny teatr. Emocje były tak ogromne, aplauz, który gotowała nam publiczność był tak głośny, że jeśli mam być szczera, nie pamiętam ani jednego swojego wyjścia”.
Kulisy pokazu, w środku słowacka modelka Adriana Sklenarikova
Pokaz Thierry’ego Muglera w gmachu Opery Berlińskiej w 1995 roku nie tylko stanowił spektakl na niewyobrażalnym poziomie. Było to wydarzenie, które spontaniczną rozrywkę i zabawę połączyło z prestiżem i uroczystym charakterem lokalizacji. „Pamiętam ten kontrast: publiczność wystrojona w smokingi i eleganckie wieczorowe suknie, zachowująca się jak na rockowym koncercie, entuzjastycznie klaszcząca i gwiżdżąca – takie rzeczy możliwe były tylko u Muglera”.
współzałożycielka Fashion Post Justyna Duszyńska podczas finałowej sceny pokazu