Przy ulicy Bałuckiego 21 mieści się butik marki. Magda Radałowicz-Zadrzyńska nie tylko projektuje ubrania. Zajmuje się także wystrojem wnętrz oraz tworzeniem i renowacją mebli. Gdy nie ma jej w sklepie, przeprowadza zapewne „lifting” kolejnego mieszkania – jak sama określa swoją pracę. To nowy kierunek w kreowaniu przestrzeni. Odświeża mieszkania za pomocą sprytnych trików: zmiany obicia sofy, koloru ścian, wprowadzeniem oryginalnego dywanu czy kilimu (te ostatnie powstają w Kurniku na specjalne zamówienie). Fascynuje ją vintage i wszystko, co z nim związane. Być może dlatego zarówno meble jak i ubrania niosą w sobie sporo ducha przeszłości i lekkiej nostalgii. Odrestaurowane fotele i kanapy z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, oszczędne w formie stoliki kawowe, półki czy pufy – choć te powstają współcześnie, przywodzą na myśl poprzednie dekady. Surowa stal, niekiedy barwiona, w połączeniu z litym drewnem czy kamieniem stanowi kwintesencję prostoty. Odzież jest zdecydowanie bardziej uniwersalna i nowoczesna, choć czerpie z opracowanych lata temu technik kroju, żadnego chodzenia na skróty.
Wełna, kaszmir, jedwab, bawełna – Kurnik bazuje na szlachetnych materiałach najlepszej jakości. Fasony od czterech lat pozostają proste i ponadczasowe. To nienarzucające się podstawy garderoby, które świetnie wkomponują się w każdy styl. Bazowe elementy – bawełniana koszulka, luźne spodnie, obszerna marynarka, lekki płaszcz, flanelowa koszula – występują odcieniach szarości, granatu i czerni. Wiosną 2015 pojawiła się kolekcja „Jeans Basic”. Zawiera wygodne dżinsowe spodnie, jednak podejście do denimu dalekie jest od stereotypu. Żadnych mocnych przeszyć, nitów czy obowiązkowych pięciu kieszeni. Modele spodni przypominają raczej „chinosy”, a nawet dresy (gumka w talii). Komfort liczy się najbardziej.
Jedyną sezonowość w Kurniku wyznacza temperatura na zewnątrz. Kaszmirowe płaszcze, wełniane swetry, bluzy z domieszką alpaki pojawiają się w okolicach zimy i jesieni. Towarzyszą im żakiety i spodnie z mieszanek wełny i jedwabiu. Im bliżej wiosny, tym lżej. Bawełniane koszule, wspomniane dżinsy, płaszcze z impregnowanej bawełny czy lniane tuniki przychodzą dokładnie wtedy, gdy na nie pora. Dzięki temu Kurnik pozostaje niezepsuty dzikim pędem szybkiej mody. W tym miejscu cykl pór roku jest zgodny z cyklem dostaw nowych ubrań. Ulotne trendy nie mają tam wstępu.