KULTURA

Kampania „Got Milk” na sterydach. Erotyczny dramat z Nicole Kidman i Harrisem Dickinsonem zawitał do kin

24.01.2022 FASHIONPOST

Kampania „Got Milk” na sterydach. Erotyczny dramat z Nicole Kidman i Harrisem Dickinsonem zawitał do kin

„Dziewięć i pół tygodnia” dwudziestego pierwszego wieku. Z tym skojarzeniem oglądałem wczoraj noworoczny blockbuster „Babygirl” w warszawskiej Kinotece. My i kilkadziesiąt innych osób na sali kinowej przeżywaliśmy cały wachlarz emocji, od poczucia zawstydzenia, przez śmiech, po tupanie nogą w rytm ravowych dźwięków. Ale od początku…

.

Czy ten trójkąt jest egzotyczny? Romy Mathis (w tej roli Nicole Kidman) prowadzi idealne życie prywatne i zawodowe. Jej mąż Jacob (w tej roli Antonio Banderas), jest reżyserem teatralnym i kochającym tatą. Samuel (tu młody Harris Dickinson) jest świeżo upieczonym praktykantem Romy. Kidman już dawno udowodniła, że wiek to tylko liczba, a ona z brawurą bierze na warsztat kolejne powierzane jej role. Trudno bowiem zapomnieć jej kreacje w takich produkcjach jak „Godziny”, czy „Moulin Rouge”. 57 letnia aktorka jest w doskonałej formie i każdym kolejnym wcieleniem potwierdza swój talent. Antonio Banderas to jeden z najbardziej pracowitych aktorów w branży. Niemal każdego roku możemy oglądać go w kinach w najróżniejszych wersjach. Raz jest szalonym chirurgiem plastycznym u Almodowara, innym zaś gra przystojnego szefa w komedii Wood’ego Allena. Na uwagę zasługuje najmniej doświadczony z całej trójki Harris Dickinson. Niespełna trzydziestoletni aktor ma za sobą już spore osiągnięcia, jak główna rola w „Beach rats”, czy w fenomenalnym filmie Rubena Östlunda „W trójkącie”.

Opis filmu przygotowany przez dystrybutora nie zapowiada żadnej większej sensacji: „Odnosząca sukcesy prezeska firmy nawiązuje burzliwy i namiętny romans ze swoim stażystą”. I tym samym mamy odpalony pierwszy fetysz: romans w miejscu pracy. Tu po nim wjeżdżają kontrola i zarządzanie strachem. To wszystko w firmie, która zajmuje się tworzeniem robotów. W ugładzonym świecie, na najwyższych piętrach biurowca w centrum świata. Dochodzi do błędu systemu, awarii oprogramowania. Ona jest bogata, on jest biedny. Ona jest u szczytu kariery, on dopiero próbuje wejść na pierwszy schodek (a może jednak wybierze windę?). Czyli bardziej „Romeo i Julia”. A i zapomniałem o najważniejszym; występuje tu „lekka” różnica wieku. Ale czy to jest nas w stanie przyprawić o wypieki na twarzy? Przecież mamy 21 wiek. Za plecami zostawiliśmy stereotypy, sztywne ramy i ograniczenia. A jednak! Są jeszcze motywy x sceny, które są w stanie wprawić nas w zakłopotanie, przy których wstrzymujemy oddech i nie przełykamy wziętej do ust wody. Bo na sali kinowej atmosfera gęstnieje, jest cicho jak makiem zasiał. I wszyscy doskonale czujemy swoją obecność.

Ten dyskomfort bardzo mi się spodobał. Przypalony cudowną muzyką i jeszcze lepszą grą aktorską. Zarówno Kidman jak i całkiem świeżo upieczony aktorsko Dickinson fundują nam istny rollercoaster emocjonalny. Nieco w tle ognistego duetu stoi Antonio Banderas, filmowy mąż Nicole. Reżyser teatralny, idealny ojciec i głowa rodziny. Staje się ofiarą szukającej wrażeń żony i dużo młodszego konkurenta. Ale kto wygra ten pojedynek? I czy będą w ogóle zwycięzcy? Koniecznie sprawdźcie sami. Polecam zobaczyć te ekscesy na sali kinowej i bardzo żałuję, że „Babygirl” to tylko jeden odcinek. Bo każda z tych trzech postaci zasługuje na rozwinięcie. Choć może w tym również jest magia. Że ten niedosyt jest nieodłącznym elementem udanej erotycznej gry.

I jeszcze jedno: po tym filmie stanie w kącie będzie się Wam zupełnie inaczej kojarzyło 😉