W ramach naszego cyklu „Przypominamy” powracamy do wywiadów i artykułów z poprzednich numerów Fashion Magazine. Dzisiaj zapraszamy do lektury tekstu Mai Handke o ponadczasowej czerwonej szmince.
Fashion Magazine nr. 81
O najbardziej ikonicznym kolorze na ustach opowiada nam makijażysta Andrzej Kawczyński, National Face Designer marki Giorgio Armani. Zapraszamy na niezobowiązującą wycieczkę po świecie ikon czerwonej szminki, odrobinę jej historii i cześć praktyczną.
Zaczęło się ponad pięć tysięcy lat temu w Mezopotamii, gdzie kobiety używały do kolorowania ust past przygotowanych na bazie roztartych kamieni szlachetnych. „Szminki” nieco przypominające te, których używamy dziś, pojawiły się cztery tysiące lat później, w czasie tzw. złotego wieku islamu. Zdecydowanie bardziej współczesną propagatorką czerwieni na ustach była Coco Chanel.
Czerwoną szminką jest naznaczona cała masa ważnych momentów popkultury – od rysunkowej postaci Betty Boop z lat 30. XX wieku, przez słynne looki Elizabeth Taylor, po Michelle Pfeiffer jako Catwoman w „Powrocie Batmana” z 1992 roku. Oczywiście najbardziej interesują nas czasy współczesne – dziś mamy do dyspozycji doskonałe pomadki o zróżnicowanych konsystencjach, w takiej liczbie odcieni, że trudno je precyzyjnie opisać, a także o bardzo wielu możliwościach wykończenia.
KLASYKA, KTÓREJ NIE TRZEBA SIĘ BAĆ…
– Cenię czerwień i uważam, że jest absolutnie ponadczasowa – zdecydowanie stwierdza Andrzej Kawczyński. Dodaje, że czerwone usta wiele razy były głównym elementem makijaży na pokazach Giorgio Armani Haute Couture, pojawiają się także w lookach marki na każdy sezon.
– Niestety Polki się czerwieni obawiają. Uważają, że to zbyt mocny akcent na ustach, i boją się, jak będą przy tym kolorze wyglądały ich zęby – wskazuje.
Radzi, by w takiej sytuacji wykorzystać wiedzę o chłodnych i ciepłych odcieniach czerwieni. – Jeśli chcemy uniknąć podkreślania żółtego zabarwienia zębów, wybieramy szminki o kolorze malinowym. W ofercie naszej marki jest zresztą niezwykły odcień numer 400 – występujący w różnych konsystencjach i o różnych wykończeniach, stworzony we współpracy z makijażystką Lindą
Cantello (Giorgio Armani International Makeup Artist). Zawiera on dokładnie taką samą ilość pigmentów ciepłych i chłodnych, a tym samym jest najbardziej uniwersalny. To piękna głęboka czerwień, której naprawdę nie należy się bać – zapewnia Andrzej Kawczyński.
…W ŻADNYM WIEKU
Nasz ekspert rozwiewa mity związane z noszeniem czerwieni i wiekiem, bo to – wbrew pozorom – nie jest kolor zarezerwowany tylko dla młodych.
– Warunkiem pięknego efektu w każdym wieku jest staranna pielęgnacja ust. Należy poświęcić im nieco więcej czasu podczas codziennej rutyny pielęgnacyjnej. Zadbajmy o odpowiednie nawilżenie, róbmy pillingi – dzięki temu wargi będą wygładzone, a czerwone wykończenie da najlepszy efekt – tłumaczy nasz rozmówca. I zapewnia: – Nie trzeba mieć do tego skóry nastolatki, choć przy sporej ilości zmarszczek warto użyć konturówki.
Warto także pamiętać, że jeśli nosimy okulary, sprawiają one, że górna cześć twarzy staje się dominująca, wyrazista szminka zrównoważy ten efekt. Czerwień na ustach to podstawa makijażu w stylu Paryżanek, które na co dzień bardzo delikatnie podkreślają oczy, a chętnie eksponują właśnie usta w klasycznym, mocnym wydaniu.
POWOLI DO CELU
– Jeśli dopiero chcesz rozpocząć romans z czerwienią, nie musisz od razu skakać na głęboką wodę. To tak jak ze szpilkami. Jeśli chodziłaś do tej pory w niemal płaskich butach, nie warto fundować sobie parogodzinnego wyjścia na 12-centymetrowych obcasach – mówi Andrzej Kawczyński. Podpowiada, że fajnym pomysłem na oswajanie się z czerwienią jest nakładanie szminki na wargi za pomocą opuszek palców. – Konturówka nie jest obowiązkowa, choć przyda się, gdy nakładamy szminkę o półpłynnej konsystencji. Utrzyma ją wtedy w ryzach. Pamiętajmy, by po użyciu kredki delikatnie rozetrzeć ją palcami – radzi.
Macie ochotę spróbować? Jest w czym wybierać – nigdy jeszcze nie było tylu możliwości. Nowoczesnymi produktami łatwiej się malować, są trwalsze, a do tego dokonał się kolosalny postęp – matowe wykończenia są nie tylko aksamitne i bardzo eleganckie, ale też nie wysuszają ust tak jak kiedyś. Ogłaszamy zielone światło dla czerwieni!