1. Jak byś określił styl polskich gwiazd?
Nie jestem wyrocznią w kwestii stylu. Nie znam się na tym, nie zwracam na to za dużej uwagi. Natomiast u innych lubię wszelkie zaskoczenia, niestandardowe rozwiązania. Nie lubię ograniczeń, cieszą mnie otwarte umysły, które nie widzą restrykcji w każdym aspekcie życia, również w modzie. Zauważyłem jedynie, że polskie gwiazdy dzielą się na te, które lubią znane i luksusowe marki oraz na te, które stawiają na konkretny look, niezależnie od metki.
2. Czy korzystasz z porad stylisty?
Nie korzystam, ale może powinienem zacząć. Od lat chodzę w różnych wersjach kolorystycznych koszul i sweterków w serek. Najbardziej cenię sobie wygodę i smart casual.
3. Prowadzisz wykłady motywacyjne, czy uważasz, że ubiór ma wpływ na samoocenę i sukces zawodowy?
Ma znaczenie. Zanim kogoś poznamy odbieramy go po wyglądzie. Ludzie są powierzchowni, patrzą na metki, to jak kto wygląda. Ważne jest pierwsze wrażenie. Musimy się dobrze czuć we własnym ciele, co oznacza również nasze ubranie. Zakładając odpowiednie rzeczy zyskujemy np. pożądaną pewność siebie albo nonszalancję czy luz. Pomaga to dostosować się do odpowiedniej sytuacji. Natomiast jeżeli ubiór nie będzie spójny z osobowością, to nie wiele to pomoże. Warto pamiętać, że niezależnie czy to jest garnitur czy dres zawsze musi on zawierać cząstkę nas, musi odzwierciedlać nasz charakter. Wtedy jesteśmy spójni i najlepiej odbierani przez otoczenie. Nie można eksperymentować z modą na siłę.
4. Jakie polskie marki cenisz i nosisz?
Nie mam przywiązania do jednej marki, ani zagranicznej ani polskiej. Nie ukrywam, że mam słabość do chodzenia na co dzień w butach Reebok do crossfitu. Lubię też wyszukiwać brandy, które robią coś nieszablonowego, odznaczają się designem czy sposobem wykonania. Lubię mieć na sobie jeden element, który się wyróżnia – guzik od koszuli w innym kolorze, wyrazisty zegarek czy właśnie kolorowe buty.
5. W sobotę, 20 czerwca, będziesz DJ-em na „Całkiem modnym rozpoczęciu sezonu 2015″ w Plażowej, czy to kolejny krok w karierze?
Nie planuję iść w tę stronę. Korzystam z możliwości, które daje mi moja praca. Jeżeli robi się to, co się lubi, to jest się szczęśliwym, a wówczas chce się wywoływać uśmiech na twarzach ludzi. Muzyka taki uśmiech wywołuje. Zdecydowałem się bez chwili zastanawiania, mimo że nie mam w tym doświadczenia. Robię to dopiero drugi raz. Mam nadzieję, że mój występ spotka się z entuzjazmem, bo przecież chodzi o dobrą zabawę. Zagram jako ostatni, około 8 utworów idealnych na początek lata. Będzie raczej spokojnie, ale z pewnością pojawi się też utwór mego ulubionego Fritza Kalkbrennera, z którym miałem przyjemność przeprowadzać wywiad w „20m2″.