STYL ŻYCIA

Peter Lindberg – Zakochany od 9 do 17

03.07.2020 Maja Handke

Peter Lindberg – Zakochany od 9 do 17
Fot. FOT. © PETER LINDBERGH (COURTESY PETER LINDBERGH, PARIS)

ARTYKUŁ POCHODZI Z WIOSENNEGO WYDANIA FASHION MAGAZINE (2020)

Stworzył niepowtarzalny styl: melancholijny i pełen emocji. W Kunstpalast w Düsseldorfie oglądać można wielką retrospektywę prac Petera Lindbergha – „Untold Stories”. Zmarły w ubiegłym roku fotograf przygotowywał ją dwa lata.

Żył między Paryżem, Nowym Jorkiem i Los Angeles. Nieustannie przemieszczał się pomiędzy planami zdjęciowymi na całym świecie. Jednocześnie nie cierpiał określeń „kosmopolita” i „globtroter”. Mówił, że jego domem jest miejsce, w którym akurat robi zdjęcia. Podkreślał, że wciąż czuje się chłopakiem z przemysłowego Duisburga w niemieckim Zagłębiu Ruhry. To miasto przypominało mu zresztą scenerie z niemieckich niemych filmów z epoki ekspresjonizmu, takich jak „Metropolis” Fritza Langa, a te stanowiły niekończące się źródło inspiracji do jego czarno-białych zdjęć.

Mówi się, że jego fotografie przypominają kadry filmowe i że miał unikalną zdolność uchwycenia chwili jakby pomiędzy filmowymi scenami. On sam uważał, że zdjęcie powstaje zawsze dzięki współpracy fotografa i modelki. Osoby po drugiej stronie obiektywu angażował w proces twórczy niezależnie od tego, czy były to światowej sławy aktorki jak Tilda Swinton, czy debiutujące modelki. 

Na pytanie, czy zakochuje się w pięknych kobietach, z którymi pracuje, odpowiadał krótko i dowcipnie: „Tak, jestem w nich zakochany. Od 9 do 17, potem wracam do domu, do rodziny”. Ta deklaracja jest szczególnie ważna i znamienna w czasach ruchu #MeToo i oskarżeń padających pod adresem kolejnych słynnych fotografów. Peter Lindbergh w kontekście molestowania pojawia się tylko raz. Opowiedział, że Kevin Spacey podrywał jego piętnastoletniego syna. A on posłał go wtedy w diabły.

Fotografowane kobiety uwielbiał, a one uwielbiały jego. Często wiele mu zawdzięczały. To właśnie Lindbergh przyczynił się do wykreowania fenomenu top modelek. Pierwszym krokiem do tego zjawiska była sesja do sierpniowego wydania amerykańskiego „Vogue’a” w 1988 roku. Modelki były na plaży, wszystkie tylko w białych koszulach. W ruchu. W swobodnych pozach. Nowa jakość. A erę supermodelek na dobre rozpoczęła ikoniczna dziś okładka brytyjskiego „Vogue’a” z 1990 roku z Lindą Evangelistą, Naomi Campbell, Cindy Crawford, Tatjaną Patitz i Christy Turlington. To właśnie tym zdjęciem zachwycił się George Michael i zaangażował je wszystkie do teledysku „Freedom! ’90”. Potem przy dźwiękach tej piosenki trafiły na wybieg pokazu kolekcji Versace na jesień-zimę 1991–1992. Nastała nowa epoka… 

Linda Evangelista zawdzięczała Lindberghowi jeszcze jedną rzecz. To on namówił ją na metamorfozę, która okazała się trampoliną do jej kariery, czyli obcięcia włosów na krótko. Wizerunek chłopczycy Lindy kopiowany jest do tej pory. 

Lindbergh, który mówił w wywiadach, że woli pracować z kobietami, bo są od mężczyzn odważniejsze i gotowe podejmować ryzyko, lubił łamać stereotypy dotyczące kobiecości i męskości. Fotografował modę męską z byłą sportsmenką Casey Legler występującą w roli męskiego modela, zrobił zmysłową sesję opowiadającą o romansie dwóch dziewczyn przechadzających się po paryskim Jardin des Tuileries. Kiedy powierzono mu zrobienie słynnego kalendarza Pirelli na 2017 rok, zdecydował się nie tylko na fotografowanie kobiet ubranych, ale też nie najmłodszych – pozowały mu do tego projektu Kate Winslet, Penélope Cruz, Nicole Kidman, Julianne Moore, Helen Mirren. 

To nie znaczy, że na zdjęciach Lindbergha nie było nagości – była, ale nigdy nie ocierała się o wulgarność, występowała raczej w wymiarze humanistycznym niż seksualnym. W fotografowanych postaciach o wiele bardziej niż erotyzm pociągała go melancholia. Twierdził, że w ludzkich twarzach trzeba zobaczyć znacznie więcej niż radość i uśmiech. W jednym z wywiadów wyznał nawet, że poślubienie pogodnej kobiety, która budziłaby go co rano pełna pozytywnej energii, byłoby dla niego koszmarem. Prawdopodobnie zatem zarówno jego pierwsza żona Astrid, jak i druga Petra, miały charaktery odpowiadające jego potrzebom, bo z każdą spędził długie lata. 

Dzieła Lindbergha wystawiano w wielu muzeach na świecie, m.in. w londyńskim Victoria and Albert Museum i tokijskim Bunkamura. Zawsze współpracował przy ich powstawaniu. W przygotowanie ekspozycji w Düsseldorfie zaangażowany był przez dwa lata, skończyły się tuż przed jego śmiercią we wrześniu ubiegłego roku. Nie wiedział, że „Untold Stories”, wystawione zaledwie 30 km od jego rodzinnego Duisburga, gdzie dorastał jako Peter Brodbeck (Lindberghiem stał się dopiero na początku lat 70.), staną się jego testamentem. 

Na wystawie zebrano 140 prac z całego okres kariery artysty – od wczesnych lat 80. do ostatnich lat jego życia. Większość zdjęć nie była prezentowana nigdy wcześniej, część pochodzi z sesji wykonywanych na zamówienie „Vogue’a”, „Harper’s Bazaar”, „Interview”, „Rolling Stone”, „W Magazine”, „Wall Street Journal”.

„Ta wystawa dała mi możliwość przemyślenia moich zdjęć w kontekście innym niż modowy – tłumaczył w wywiadzie udzielonym podczas pracy nad ekspozycją. – Nie chodzi mi o to, by twierdzić, że moje zdjęcia nie są fotografią mody, bo to nie byłoby prawdą. Chodzi mi jednak o to, że określenie »fotografia mody« nie oznacza, że musi ona przedstawiać modę. Fotografia jest o wiele potężniejsza od mody i stanowi część współczesnej kultury” – wyjaśniał. 

Podzielona na trzy części wystawa daje wgląd w jego wizję, w eksperymentalny sposób zestawia jego prace tak, by przedstawiały coraz to inne opowieści. Najbardziej zaskakuje trzecia część, czyli filmowa instalacja „Testament” z 2014 roku. Zwiedzający zobaczą trzydziestominutowe nagranie (pochodzące z zamontowanej za lustrem kamery) przedstawiające twarz wpatrującego się w swoje odbicie Elmera Carrolla, mordercy oczekującego na wykonanie wyroku śmierci w amerykańskim stanie Floryda. Ta instalacja została w Düsseldorfie pokazana publicznie po raz pierwszy. Zaskakuje odwiedzających i pozostawia ich samych z pytaniami, które były ważne dla Petera Lindbergha: o to, czym są emocje, empatia i wolność.

Peter Lindberg – Zakochany od 9 do 17