ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Pytanie postawione w tytule to czysty truizm. Jeśli hasło „who made my clothes” nic ci jeszcze nie mówi, a kupowanie rzeczy używanych kojarzy ci się z przekopywaniem koszy znoszonych ubrań w osiedlowej hali, pora zmienić myślenie. Poznaj trend, który nie jest już modą, ale koniecznością, jeśli chcemy mieć przed sobą – jako ludzkość – przyszłość.
Nie czarujmy się, nie jest dobrze: wirus zamknął większość z nas w czterech ścianach naszego domu, niektórzy z nas stracą pracę, susza zagraża lasom i przyszłym plonom. Wielu mówi: lepiej już było. Teraz musimy dostosować się do nowej rzeczywistości – świata, gdzie odpowiedzialność za innych, przyrodę i zwierzęta nie będzie domeną ekologów, hipsterów czy niszowych blogerek. Jeśli chcemy pozostawić świat przyszłym pokoleniom, musimy dążyć do działań w duchu zero waste. Także w dziedzinie mody.
Czy wiesz, że przemysł odzieżowy to jedna z najmniej ekologicznych gałęzi gospodarki?
Wielu z nas jest (na szczęście!) coraz bardziej świadomymi ekologicznie. Zamiast podróży samochodem wybieramy komunikację miejską lub auto, staramy się, by jak najwięcej naszych posiłków było roślinnych, wykonanych z użyciem lokalnych produktów. Oszczędzamy wodę, zakupy pakujemy do wielorazowych toreb, sortujemy śmieci… Ale jeśli ciągle kupujemy nowe ubrania w sieciówkach – dokładamy swoją cegiełkę do rocznej emisji się ponad 1,2 mld ton gazów cieplarnianych. Tak, z pozoru niewinne kupowanie nowych ubrań może być tak samo obciążające dla środowiska jak jeżdżenie do pracy samochodem.
Fakty odnośnie przemysłu modowego są przygnębiające: branża odzieżowa zajmuje niechlubne drugie miejsce na liście nieprzyjaznych środowisku przemysłów – zaraz po branży naftowej. Według Ellen MacArthur Foundation co sekundę na wysypisko trafia ciężarówka ubrań (czytaj: https://ulicaekologiczna.pl/moda/sekunde-wysypisko-smieci-trafia-ciezarowka-pelna-ubran). Dwa lata temu głośno było o Burberry, gdy okazało się, że marka pali ubrania o wartości 38 milionów dolarów. Dlaczego? Ze względu na prestiż marki – spalenie uznano za ruch lepszy niż sprzedaż po obniżonych cenach. Gdy dowiedziała się o tym opinia publiczna ucierpiał nie tylko wizerunek marki, ale też idylliczny obraz branży uważanej za zdecydowanie mniej szkodliwą niż wspomniany przemysł naftowy. Dziś świat stoi w miejscu, gdzie wszyscy solidarnie muszą podjąć decyzję: czy chcemy i będziemy walczyć o lepsze jutro dla siebie, naszych dzieci i planety. A to oznacza zmianę myślenia we wszystkich aspektach naszego życia.
Zero waste – styl życia przyjazny naturze
Czym jest ruch „zero waste”? To sposób na życie polegający na maksymalnym ograniczaniu wytwarzania odpadów. Mówiąc najprościej, to życie według haseł: refuse, reduce, reuse, recycle, czyli:
- Refuse – nie kupuj rzeczy, których nie potrzebujesz, dbaj o to, by minimalizować ilość dodatkowych opakowań, np. kupując rzeczy w sklepie internetowym poproś, by zamiast folii bąbelkowej użyto ścinek z papierów po dokumentach itd.
- Reduce – zredukuj swój stan posiadania i nieużywane rzeczy oddaj lub sprzedaj. Chodzi o to, by były one używane, a nie leżały w zakamarkach twoich mebli. W ten sposób ograniczasz też kupowanie nowych rzeczy przez osoby trzecie.
- Reuse – używaj ponownie to, co już masz, np. słoik po ogórkach używaj jako pojemnika do zabrania jaglanki do pracy, zamiast kupować nowe, designerskie opakowanie.
- Recycle – segreguj śmieci, kompostuj odpady, zadbaj, by produkty uboczne, jak opakowania, były z tworzyw możliwych do ponownego przetworzenia.
Dla niektórych z nas to prawdziwa rewolucja, ale też jest wiele osób, które starają się w pewnym stopniu żyć według tych zasad na co dzień. Naszym przewodnikiem, zwłaszcza w dziedzinie ponownego wykorzystywania posiadanych już rzeczy (reuse) oraz naprawiania tego, co już posiadamy, zamiast kupowania nowego, może być starsze pokolenie, pamiętające czasy powojenne. Tak! Babcia lub starsza sąsiadka to cenna dawka wiedzy zwłaszcza dla tych z nas, którzy zachłyśnięci konsumpcjonizmem przełomu wieków muszą dopiero poznać i nauczyć się tego stylu życia. Jak zacząć? Przygotowaliśmy dla was kilka podpowiedzi, zebrane w formie najważniejszych zasad.
7 przykazań ubraniowego zero waste
1. Odkryj to, co masz w szafie
Jeśli ciągle robisz zakupy, nie jesteś w stanie zapanować nad zawartością swoich szaf. Bywa, że przychodzimy do domu z nowym nabytkiem by po czasie odkryć, że bardzo podobną rzecz posiadamy już w naszej szafie. Pierwszym krokiem do życia zero lub less waste jest więc przegląd i spis rzeczy, które już posiadamy. Jeżeli nasza szafa jest zaopatrzona w zimowe swetry, nie musimy kupować w sklepie kolejnej sztuki, ponieważ spodobał nam się wzór. Wykorzystajmy najpierw to, co już mamy.
2. Dbaj o to, co już masz
„Noszone rzeczy się niszczą” – to prawda, ale stopień ich zniszczenia zależy od tego, w jaki sposób są przez nas traktowane. Czy zimowe buty impregnujemy wiosną przed odłożeniem na półkę? Czy poplamione rzeczy przepieramy tak, by plama nie zniszczyła materiału? Czy wieszamy swoje ubrania tak, by nie straciły fasonu? Dbaj o wszystko, co posiadasz, a jeśli nie używasz, nie traktuj gorzej, ale przejdź do punktu 3.
3. Nieużywane rzeczy sprzedaj lub oddaj
Po przeglądzie szafy zwykle odkrywamy mnóstwo rzeczy za małych, niepasujących do naszego obecnego stylu lub takich, których po prostu z różnych względów już nie chcemy nosić. Nie wyrzucajmy ich! Jeśli są niezniszczone, mamy dwie możliwości: oddać je bliskim lub potrzebującym lub sprzedać ubrania na aukcji internetowej, np. na Allegro Lokalnie. Dzięki sprzedaży lub oddawaniu nienoszonych rzeczy dajemy naszym ubraniom drugie życie i ograniczamy produkcję odpadów.
W ten sposób możesz sprzedawać nie tylko odzież, ale też dodatki, np. torebki. Pamiętaj, by rzeczy sprzedawane były niezniszczone, wyczyszczone i zadbane – szanuj osoby, które chcą je nabyć, zwłaszcza, że ty również możesz kupować w ten sposób. Możesz też zorganizować wymianę ze znajomymi poprzez media społecznościowe, np. założyć grupę na Facebooku, gdzie prezentujecie rzeczy do oddania i dokonujecie wymian. Pamiętaj, że nie zawsze musi to być wymiana „rzecz za rzecz” – możecie też handlować usługami, np. pomoc w nauce w zamian za letnią sukienkę lub słoiki domowych konfitur za koszulki.
4. Szukaj ubrań z drugiej ręki
Wielu blogerów i vlogerów propagujących minimalizm zachęca do akcji niekupowania lub niekupowania nowych produktów przez dłuższy okres – miesiąc, kwartał lub nawet rok. W wersji ekstremalnej zakłada, że korzystamy tylko z rzeczy, które już posiadamy, a jedyne, co możemy dokupić, to niezbędna bielizna. W ten sposób mamy się przekonać, jaka jest nasza zawartość szafy, odkryć ubrania o istnieniu których zapomnieliśmy oraz oszczędzić pieniądze. Mniej radykalna wersja tego wyzwania zakłada, że nie kupujemy rzeczy nowych (poza bielizną). Możemy korzystać z second handów i aukcji internetowych, gdzie inni sprzedają swoje ubrania. Szczególnie ta druga możliwość jest warta zainteresowania ze względu na obecną sytuację pandemii, ponieważ pozwala na zakupy bez wychodzenia z domu z zachowaniem zasad zero waste.
5. Przerób to, co już masz
Jeśli z jakiegoś względu nie nosisz już pewnej rzeczy, możesz spróbować przerobić ją tak, by stała się zupełnie innym ubraniem. W latach 90., gdy nie mieliśmy takiego wyboru jak dziś, często przerabialiśmy ubrania samodzielnie: farbując je, naszywając ciekawe aplikacje, skracając lub tworząc z dwóch elementów jeden, nowy ciuch. Oczywiście do pewnych przeróbek musisz znać podstawy krawiectwa (może twoja starsza ciocia lub sąsiadka potrafi? Na pewno chętnie ci pomogą w zamian za pomoc w codziennych czynnościach, które są dla nich niebezpieczne ze względu na pandemię, np. zakupy czy rachunki na poczcie!). Ale są też rzeczy, które możesz wykonać samodzielnie. Pamiętasz jak mama skracała ci spodnie dżinsowe, bo zrobiła się w nich dziura na kolanie? No właśnie – pora wrócić do starych nawyków, które pamiętasz jeszcze z dzieciństwa.
6. Jeśli kupujesz z pierwszej ręki – zwróć uwagę, kto je wyprodukował
W 2013 roku w Bangladeszu runął dach fabryki szyjącej dla znanej firmy odzieżowej. W tym samym roku powstała organizacja NGO Fashion Revolution – inicjatywa, która zwraca uwagę na etyczne aspekty w branży odzieżowej. Najbardziej znana jest ich kampania „Who made my clothes?”, organizowana w rocznicę tragedii w Bangladeszu, 24 kwietnia. Wówczas współpracownicy i zwolennicy organizacji fotografują się w ubraniach ubranych na lewą stronę, z kartką lub podpisem pod zdjęciem „who made my clothes?”. W ten sposób Fashion Revolution zwraca uwagę konsumentów na problem zatrudniania osób w krajach, gdzie siła robocza jest bardzo tania. Organizacja wywiera ponadto naciski społeczne na wielkie koncerny odzieżowe, by dbała o prawa zatrudnianych przez nią pracowników. Więcej o Fashion Revolution przeczytasz na: https://www.fashionrevolution.org/europe/poland/.
7. Nie kupuj impulsywnie
Za każdym razem, gdy musisz dokonać zakupów, zadaj sobie pytania:
- Czy ta rzecz jest mi naprawdę potrzebna?
- Jak często będę jej używać? Czy jest to jednorazowy zakup, na specjalną okazję?
- Czy nie mam w szafie podobnego elementu lub rzeczy, która może zastąpić ten element?
- Do jakich elementów w mojej szafie będzie pasować (pamiętaj o spisie posiadanych rzeczy z 1 przekazania!)
- Jeśli kupujesz z nową rzecz: czy na aukcjach internetowych i w second handzie nie ma podobnej, ale używanej rzeczy?
Decyzji zakupowej nie podejmuj nigdy tego samego dnia – odczekaj minimum jeden, a najlepiej kilka dni. Często robimy zakupy pod wpływem emocji, np. gdy jesteśmy przygnębieni, a po analizie okazuje się, że dana rzecz nie jest nam w ogóle potrzebna.
Gorąco zachęcamy cię do zainteresowania się tematem garderoby kapsułowej, gdzie dobieramy poszczególne elementy tak, by pasowały z jak największą ilością rzeczy.