Królowa Solange – siostra ikony
Solange Knowles przyszła na świat w 1986 roku w Houston, Teksasie. Jej ojciec Mathew jest Afroamerykanine, matka Tina Kreolką. To właśnie im wokalistka zawdzięcza charakterystyczną urodę. Nikomu nie trzeba przedstawiać jej starszej o pięć lat siostry – Beyoncé, ikony popkultury. Artystycznie znajdują się jednak na dwóch różnych orbitach. „Ludzie myślą, że powinnyśmy rywalizować, ale nigdy ze sobą nie konkurowałyśmy. Dzieli nas przepaść wiekowa i mamy odmienne charaktery”, mówiła Solange w wywiadzie dla „DailyMail”. W utworze „God Given Name” śpiewa za to „nie jestem nią i nigdy nie będę”, komentując swoją niezależność od siostry. Solange tworzy swoją własną historię.
Futurystka na czerwonym dywanie
Historię zresztą nie tylko muzyczną, ale także modową. W 2017 roku została uhonorowana nagrodą Grammy – pochodzący z jej poprzedniej płyty kawałek „Cranes In The Sky” uznano za najlepszy w kategorii R&B. Statuetkę odbierała w transparentnej warstwowej sukni projektu Iris van Herpen. Wyglądała zjawiskowo. Na czerwonym dywanie Solange zachwyca zresztą już od wielu sezonów. Dwa lata temu na Met Galę założyła kreację od Thoma Browne’a. Czarny puchowy płaszcz o kształcie sukni zakończony był szurającym po ziemi trenem, spod którego wystawały buty na transparentnych koturnach przypominające łyżwy. Rok później na tej samej imprezie wokalistka poszło o krok dalej.
W interpretacji tematu przewodniego wydarzenia, którym były związki mody z katolicyzmem, znowu pomogła jej van Herpen. Knowles zaprezentowała się w rzeźbiarskiej sukni holenderskiej designerki, obcisłych butach sięgających za kolano i czarnej chuście na głowie zestawionej ze złotą aureolą. Zapytana o ikony mody, Solange wymienia Björk, Kate Bush, Lauryn Hill i Erykah Badu. Artystka eksperymentuje z przeskalowanymi formami, bawi się proporcjami, balansuje między damskim a męskim, jest oszczędna w kolorach, woli monochromy i wybiera awangardowe rozwiązania wyjęte jakby z futurystycznych filmów science-fiction. Jest styl zmienił się w mijającej dekadzie. Kiedyś stawiała się na feerię barw, wzorów i fasonów – zakładała kolorowe garnitury, wysokie szpilki i łączyła teoretycznie niepasujące do siebie printy. „W ciągu ostatnich 10 lat mój styl ewoluował. Eksperymentowanie jest jedną z najzabawniejszych rzeczy w byciu dziewczyną. Baw się dobrze i wyrażaj to w najlepszy dla siebie sposób”, tłumaczyła dziennikarzom motywację zmian.
Nie dotykaj moich włosów
Solange chodzi jednak nie tylko o dobry wygląd. Artystka zabiera głos w walce o równouprawnienie i kultywuje afroamerykańską tożsamość, czego symbolem są włosy. Miała już wszystkie możliwe fryzury – nosiła afro, związywała włosy w warkoczyki, dekorowała je akcesoriami, układała w retro fale lub zostawiała samymi sobie. W utworze „Don’t Touch My Hair” Knowles przypomina o kulturowej roli włosów. W przeszłości Afroamerykanki, chcąc upodobnić się do uprzywilejowanych białych mieszkanek USA, prostowały włosy. Dziś, wykorzystując naturalne ich właściwości, czarnoskóre kobiety manifestują swoją tożsamość i z dumą pokazują swoje pochodzenie. Tytułując piosenkę „Nie dotykaj moich włosów”, Solange wpisuje się zatem w hasła czarnego feminizmu. „Plecenie warkoczy jest formą piękna, wygody i obyczajowości”, mówiła w jednym z wywiadów. Mniej więcej rok później musiała bronić swojego zdania. Występując w sesji okładkowej do magazynu „Evening Standard”, pozowała w białej kreacji, perłowych poskręcanych kolczykach i koronie (aureoli) ułożonej z warkoczyków. Niestety, edytując zdjęcie, przedstawiciele czasopisma wycięli tę abstrakcyjną formę, zostawiając same włosy przy skórze głowy. Oburzona Solange nawoływała w mediach społecznościowych magazyn do zmiany podejścia, repostując okładkę z hashtagiem #dtmh (skrót od „Don’t Touch My Hair”). W ramach przeprosin magazyn opublikował zdjęcie z prawdziwą stylizacją.
Powrót do domu
Solange lubi wracać do korzeni i analizować swoje dzieciństwo. W najnowszym albumie zabiera słuchaczy w sentymentalną podróż do Teksasu. Wydawnictwu „When I Get Home” towarzyszy trzydziestominutowy film zdolnego twórcy Cary’ego Fagana dedykowany czarnoskórym mieszkańcom południowego stanu. Na obraz składają się fragmenty wszystkich dziewiętnastu utworów z płyty, a jego nagrywanie zajęło sześć miesięcy. Nostalgiczną etiudą Solange oddaje hołd społeczności afroamerykańskiej związanej z Teksasem. Bohaterami wideo są między innymi czarnoskórzy kowboje ubrani w tradycyjne kapelusze, buty i spodnie chapsy, będący w kontrze do popkulturowego wyobrażenia o aktorach amerykańskich westernów. Nowa płyta jest spójna pod każdym względem, przemyślana i nowoczesna, a artystka sprawuje pieczę nad każdym szczegółem. Nawet sama wyreżyserowała klip do singla „Almeda”.
Magiczna jest już sama okładka albumu autorstwa fotografa Maxa Hirchbergera z bliskim portretem Solange. Gwiazda pozuje w rozpuszczonych włosach, a na nosie ma nowoczesną biżuterię o konstrukcji przypominającej element futurystycznych okularów. Za projekt ozdoby odpowiedzialna jest Keren Wolf, znana z awangardowego podejścia do jubilerstwa. W pracę nad „When I Get Home” zaangażowanych jest jednak więcej utalentowanych twórców, między innymi kilku stylistów – wśród nich Kylee Luu i Mecca James-Williams. Pierwsza z nich od dawna współpracuje z Solange. Była odpowiedzialna za prawie wszystkie looki, w których artystka wystąpiła w filmach. „Solange jest bardzo konkretna, jeśli chodzi o wizję siebie”, tłumaczyła dziennikarzom, pytana o wskazówki, których udziela jej Knowles. Rozumieją się bez słów – od razu wiedziały, że biżuteria Wolf to okładkowy strzał w dziesiątkę. Druga ze stylistek – James-Williams – zajęła się resztą aktorów. Przygotowania trwały bardzo długo, ale wspomina ten czas jako jeden z najbardziej kreatywnych w karierze. Przeczesała każdy możliwy second hand w Houston w poszukiwaniu stu par butów kowbojskich, a później własnoręcznie malowała je wszystkie sprejem na brązowo.
Zadzwoń do mnie
Ikoniczne teledyskowe kostiumy Solange to miks najlepszej mody vintage i nowoczesnych trendów. Artystka gra w oryginalnych projektach wyciągniętych z archiwów najważniejszych domów mody, które zestawia z kreacjami nierzadko powstałymi wyłącznie na potrzeby klipów. Jednym z przykładów takich projektów jest błyszczący kostium, w którym Solange tańczy w zwolnionym tempie. Powstały z cienkich sznurków strój porusza się wraz z kamerą i pięknie odbija światło. Za jego wykonanie odpowiada marka Lace By Tanya z Los Angeles. Jeszcze odważniejsze jest skąpe kryształkowe bikini zaprojektowane przez Yenę Leung zestawione z sięgającymi do kolan białymi kowbojkami. Tak ubrana, Solange przypomina nowoczesną wersję Josephine Baker. Zresztą nawiązań do dawnych ikon jest więcej. Seksowny czarny top Gucci pochodzący z kolekcji wiosna–lato 2000 zaprojektował Tom Ford. Artystka dobrała do niego czarne szorty i wężowe kozaki. Otoczona identycznie ubranymi tancerkami śpiewa: „Zadzwoń do mnie, nawet w drodze na show”. Jeszcze bardziej futurystycznie Solange prezentuje się w wyciętym srebrno-metalicznym body z kolekcji Thierry’ego Muglera na wiosnę–lato 1991, znanym wcześniej nie tylko z wybiegów, ale także z teledysku Lady Gagi do „Paparazzi”. Knowles wystylizowała go jednak, jak zwykle, po swojemu. Zamiast kasku i naszyjnika w kształcie obroży składa- jących się na oryginalny look założyła długie kowbojki z materiału przypominającego srebrne body. „Black faith still can’t be washed away/Not even in that Florida Water”, czyli „Czarna wiara nie może być wypłukana/Nawet w Wodzie Floryda” (wodzie kolońskiej, która podobno potrafi oczyścić duszę – przyp.red.) – śpiewa w swoim najnowszym hicie zatytułowanym „Almeda”.
Artykuł ukazał się w wiosennym wydaniu Fashion Magazine w 2019 roku