Czy maska błotna nadaje się do selfie?

Przeglądając profile celebrytek i modelek na Instagramie, zauważyliśmy, że jednym z najczęściej przewijających się ostatnio motywów w mediach społecznościowych są selfie z maseczką na twarzy. Lindsay Lohan, Diane Kruger, Rita Ora i Catherine McNeil postawiły na superpopularne, wywodzące się z Korei „sheet masks” – nasączone substancjami aktywnymi płaty tkaniny z celulozy.

zdj. Instagram @katyperry / @mileycyrus

Miley Cyrus i Katy Perry zamanifestowały z kolei swoje przywiązanie do tradycji i na Instagram wrzuciły autoportrety z twarzami wysmarowanymi kremową mazią. Jako że chcemy być na bieżąco z każdym trendem, postanowiliśmy sprawdzić, jak w kontekście selfie sprawdza się nowa błotna maska z islandzkimi wodorostami Skjalfandi marki Terractive.

W roli testerki znów wystąpiła Marta z działu kultury, która sprawdzała już dla nas funkcjonalność aplikacji do tuningowania selfies i skuteczność sprayów do włosów. Jakie są jej wrażenia po wypróbowaniu maski Skjalfandi i zrobienia sobie z nią selfie?

„Ta maseczka za bardzo nie nadaje się do selfie. Ma lekko żelową konsystencję, przez co trudno równomiernie ją rozprowadzić na twarzy, a jej kolor nie wygląda zbyt atrakcyjnie na zdjęciach – patrząc na ekran telefonu miałam wrażenie, że widzę dziecko umazane czekoladą. W przypadku selfie zdecydowanie lepiej sprawdziłby się produkt o jasnym odcieniu i kremowej konsystencji”, mówi Marta.

Słaba fotogeniczność maski Skjalfandi nie wpływa jednak na jej skuteczność – po zmyciu produktu skóra jest świeża i oczyszczona, a pory zwężone. Ten kosmetyk szczególnie dobrze sprawdzi się przed ważnym wyjściem, bo po jego zastosowaniu cera jest gładka jak po nałożeniu bazy pod makijaż. Podsumowanie? Totalnie polecamy tę maseczkę, ale nie do selfies.