Nowy nabytek francuskiego koncernu twierdzi, że jeszcze kilka lat temu nie wiedział, czym jest maskara. Swoją pasję do makeupu Sir John odkrył przypadkiem, pracując na planie katalogowej sesji, na którą nie dotarł zabukowany makijażysta. Młody student przyjrzał się kosmetyczce modelki i przy pomocy palców przygotował ją do zdjęć. Potem nastąpiła seria bardzo fortunnych zbiegów okoliczności – pracując jako dekorator wystaw Gucci, John poznał Pat McGrath, która ugrała mu fuchy za kulisami tygodni mody. Niedługo potem inna znana makijażystka, Charlotte Tilbury, przedstawiła go Beyoncé na backstage’u pokazu Toma Forda. Chłopak musi mieć niezły urok osobisty, bo między nim i piosenkarką od razu zaiskrzyło. Kilka lat później Beyoncé zadzwoniła do Sir Johna i zaprosiła go do współpracy przy swojej trasie koncertowej. Jaki z tego morał? Warto podążać za marzeniami, bo może kiedyś przy okazji poznacie Beyoncé!
BTW, Instagram Sir Johna znajdziecie tutaj.