Pomyślcie teraz o tym, ile razy dziennie przykładacie swój telefon do twarzy i kiedy ostatnio zrobiłyście mu demakijaż. No właśnie. Na ekranie smartphone’a zostają resztki wszystkiego, co nakładacie na skórę, plus wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia z powietrza, które się do nich przyklejają. Fuj. Powiecie, że owszem, czasami zauważacie na telefonie smugi z podkładu, ale wtedy przecieracie go rękawem i po sprawie. Prawda jest jednak taka, że niewidoczny dla oczu brud (i bakterie!) zostaje na urządzeniu. Te zanieczyszczenia w kontakcie z twarzą mogą przyczynić się do powstawania wysypki lub niedoskonałości – zaufajcie nam, warto zadbać o higienę najczęściej używanego gadżetu.
Co się sprawdzi jako płyn micelarny w przypadku elektroniki? Teoretycznie wystarczyłby środek do mycia szyb, ale ta substancja ani nie jest polecana przez producentów telefonów, ani nie brzmi świetnie w kontekście kontaktu z twarzą. Nasze typy? Wypróbujcie wilgotne chusteczki do czyszczenia okularów, które często zawierają alkohol (=dezynfekcja!), ale są na tyle delikatne, że nie mogą zagrozić skórze. Warto też dać szansę uniwersalnemu płynowi do mycia ekranów – sprawdźcie tylko, czy w składzie nie ma żadnych toksycznych świństw, bo na takim demakijażu telefonu możecie się totalnie przejechać.