brak kategorii

Małgorzata Nitner

03.04.2015 Redakcja Fashion Magazine

Małgorzata Nitner

1. Skąd pomysł na Fashion Management Club?
Fashion Management Club działa przy Szkole Głównej Handlowej od ponad 5 lat. Organizację założyła czwórka pasjonatów mody – Wojciech Tulwin, Thomas Krol, Bogusz Mizerski oraz Anna Szwajewska. Wspólne zainteresowanie to do dziś jest wspólny mianownik wszystkich naszych członków. W FMC spotykają się studenci różnych uczelni, a niekiedy nawet i ludzie po studiach, już pracujący. Staramy się przekuć nasze doświadczenie i wiedzę w tworzenie jak najlepszych wydarzeń skupiających się na biznesowych aspektach rynku modowego oraz przenikania się mody z innymi dziedzinami (jak np. sztuka). Przez ostatnie lata stworzyliśmy niesamowity Team pod kierownictwem Marleny Stasiak, a dziś wspólnie z moim Zarządem staramy się kontynuować nasz projekt i działać w imię zasady – róbmy spotkania, których nam brakuje zarówno na Uczelni, jak i w świecie modowym. W tym roku akademickim czeka nas jeszcze kilka projektów – kwietniowe Business talks Fashion, do którego ruszyły już zapisy, kooperacja z Olką Kaźmierczak (Fashion PR Girl) oraz druga edycja 5 Days 5 Ways.

2. Czy w Polsce można się uczyć biznesu pod kątem modowym?
Ciekawe specjalizacje, związane stricte z rynkiem mody, ma w swojej ofercie Viamoda we współpracy z Akademią Leona Koźmińskiego. Zarządzania marką czy operowania na rynku dóbr luksusowych można się uczyć również na mojej macierzystej SGH (studia podyplomowe). Nie można pominąć obecności katedr mody na ASP w Łodzi czy w Warszawie, prywatnych uczelni jak MSKPU czy krakowski SAPU – prężnie rozwijających się placówek o ustalonej renomie.
Trzeba jednak zauważyć, że biznes modowy ciągle traktowany jest raczej w charakterze dodatkowych programów bądź kursów (najczęściej płatnych), a nie pełnowymiarowych studiów, jak choćby jest to w Central Saint Martins w Londynie czy na florenckiej Polimodzie. Porównywanie się z największymi stolicami mody oczywiście nie jest zbyt trafne, ale pokazuje ile pracy mamy jeszcze przed sobą, jeżeli chodzi o rynek modowy. Nie można mówić o gruntownej edukacji przygotowującej do budowania swojej kariery w świecie modowym w Polsce. Utrudnione jest zdobywanie wiedzy na temat zarządzania marką modową, visual merchandisingu, przewidywania trendów czy profesjonalnego dziennikarstwa modowego. Podobnie jest z marketingiem i PR-em – w modzie nie zawsze można przyjąć schematy obowiązujące w innych, mniej sezonowych i kapryśnych sektorach. Nietrudno zauważyć, że większość osób z branży ma przecież wykształcenie niezwiązane z wykonywanymi przez siebie obowiązkami; doświadczenie i wiedzę trzeba zdobywać na własną rękę. My w FMC staramy się tę niszę wypełniać.

3. Czy studenci SGH widzą potencjał w rodzimej branży modowej?
Na pewno świadomość potencjału polskiego rynku modowego wzrasta. Wskazuje na to m.in. popularność, z którą spotykają się wydarzenia organizowane przez FMC oraz ich odbiór. Ze spotkania na spotkanie widać wyraźnie jak uczestnicy coraz poważnej i świadomiej podchodzą do tematu, nie szukając w modzie jedynie odskoczni.
Nasz najbliższy projekt, Business talks Fashion, tworzony w kooperacji z inną organizacją działającą na SGH (SKN Biznesu) ma na cel wyeksponowanie tego potencjału – rosnącego, ale wciąż chyba niedocenianego, nawet na uczelniach ekonomicznych. Zainteresowanie tym projektem oraz jakość nadsyłanych formularzy wskazuje, że studenci widzą i chcą słuchać o realnych możliwościach związanych z rodzimą branżą mody.

4. Jak ubierają się studenci SGH i czy można przyporządkować jakiś styl w ubiorze wśród poszczególnych uczelni?
Nie chciałabym pisać o popularności Ralpha Laurena na SGH i unikalności vintage pośród studentów ASP. Takie podszyte stereotypami generalizowanie do niczego nie prowadzi. Studentów będących na bieżąco z modą łączy świetny gust oraz rosnąca świadomość – coraz częściej stawiamy na polskie marki, co napawa niemałym optymizmem.

5. Jakie masz plany na przyszłość?
Poza nauką w Szkole Głównej Handlowej, studiuję równolegle historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Od kilku lat staram się łączyć tak odmienne (z pozoru) branże jak ekonomia i sztuka. Uważnie obserwuję rynek artystyczny, a na modę patrzę zarówno z perspektywy bliskiego sztuce rzemiosła, ale i bardzo ważnego sektora biznesowego. W przyszłości nie wykluczam więc związania się właśnie z branżą kreatywną. Na tę chwilę jednak jestem skupiona na swoich dwóch kierunkach studiów i przede wszystkim na FMC.