KULTURA
Shumee – polska odpowiedź na Facebooka, Snapchata i Instagram w jednym. Odniesie sukces?
30.03.2017 Redakcja Fashion Magazine
Rynek mediów społecznościowych jest niezwykle trudny. Twitter mimo setek milionów aktywnych użytkowników wciąż ma problem z realnym spieniężeniem portalu, Snapchat podobnie, a dodatkowo jest podkopywany przez Facebooka i tylko tak naprawdę ta ostatnia korporacja trzyma władzę i potężne pieniądze.
Lokalny rynek stron również nie wygląda idealnie – Grono pożegnaliśmy już dobrych kilka lat temu, Nasza Klasa przemianowana na NK.pl wciąż stara się nie zatonąć, a mniejsi gracze, jak Fotka.pl czy społeczność Gadu Gadu istnieją już tylko w sentymentalnych wspomnieniach starszych użytkowników Internetu.
Shumee ma być inne. Za projekt odpowiedzialni są Szymon Midera i Monika Stefaniak – byli menedżerowie Banku Pocztowego oraz Andrzej Walczak – twórca firmy materiałów budowlanych Atlas. Mieszanka iście wybuchowa, lecz w tym szaleństwie może być metoda. Zwłaszcza, że biznesowe trio dobrze wie, co chce osiągnąć.
Shumee, jak zapewniają twórcy, nie ma nic wspólnego z Facebookiem, a porównywanie projektu do niebieskiego giganta jest dla nich wyjątkowo irytujące. — „Ten duży gracz” przypomina Pocztę Polską i Telekomunikację Polską sprzed 25 lat. Owszem, on stworzył infrastrukturę bazodanową i standard obsługi, ale zwłaszcza dla najmłodszych użytkowników zaczyna być passé. Muszą tam być z uwagi na ogrom przedsięwzięcia i komunikację ze znajomymi, jednak czują się trochę nieswojo, wiedząc, że ich treści oglądają rodzice czy dziadkowe, i coraz chętniej sięgają też po inne rozwiązania — wyjaśnia w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Szymon Midera.
Czym więc będzie wyróżniał się polski twór? Już teraz można pochwalić go za intuicyjną nawigację, nowoczesne grafiki oraz luz, który można pamiętać z początków Facebooka czy MySpace’a. Cały projekt ma polegać na szybkim, instynktownym ocenianiu – miejsc, zdjęć czy zdarzeń. Tu twórcy Shumee zainspirowali się Tinderem i ich słynnym już głosowaniem na „tak” lub „nie”. Ocenić możemy wszystko, a że oceniać lubimy, łatwo wciągnąć się w kolejne sondy i polecenia ludzi, którzy już „szumią”.
Co ważne – twórcy aplikacji dobrze wiedzą, na czym chcą zarabiać pieniądze. Niebawem ma ruszyć możliwość sprzedaży przez użytkowników Shumee, z których aplikacja jako pośrednik będzie brała drobną prowizję. W praktyce ma to polegać na swoistej giełdzie rzeczy używanych, jaką pamiętamy z pierwszych lat istnienia Allegro czy dzisiejszego OLX. Do końca 2018 roku firma zakłada 300 tysięcy aktywnych kont, z których 25 procent miałoby regularnie sprzedawać swoje rzeczy.