Królowa Elżbieta zawsze ma przy sobie torebkę, zawsze tej samej marki – Launer. Co w niej trzyma? Nie sądzimy, by musiała nosić klucze czy dowód osobisty. Sally Bedell Smith, biografka rodziny królewskiej, wyznała przed laty, że w środku znajdują się lusterko, szminka, pióro, kilka miętusków i okulary do czytania.
To jednak nie koniec rewelacji. Wyobrażamy sobie, choć z trudem, że królowa mogłaby przeżyć kilka godzin bez ukochanych miętowych pastylek, lecz okazuje się, że nie bez torebki – ta bowiem ma również ważne zadanie dyplomatyczne, o którym dowiadujemy się dopiero teraz.
Okazuje się, że każdy gest torebką wykonany przez brytyjską królową jest istotny. Jeśli akcesorium podczas rozmowy zmieni swoje miejsce z ręki na rękę, to znak, że za chwilę podejdzie pracownik monarchini i taktownie zakończy nużącą królową rozmowę. To podczas rozmów na stojąco. Gdy dyskusja jest zasiadana, o potrzebie zakończenia rozmowy świadczy przełożenie torebki z kolan na podłogę.
Królowa z racji wielu obowiązków i podeszłego wieku nie traci czasu na banały – zarówno podczas rozmowy, jak i posiłków. Gdy monarchini ma dość uczty (a wiadomo, że to ona zaczyna i kończy każdy posiłek) to kładzie torebkę na stole, obok posiłku. Dla obsługi to znak, że za pięć minut jedzenie ma zniknąć ze stołu.
Jak widać królewska dyplomacja pełna jest sekretów i drobnych gestów o wielkim znaczeniu. O ile z zabiegów z torebką monarchini korzysta regularnie, o tyle na szczęście nie kręci swoim pierścionkiem. To bowiem znak najgorszy: królowej grozi niebezpieczeństwo i natychmiast potrzebuje pomocy. Oby nigdy nie musiała go użyć!