brak kategorii
5 pytań do Karoliny Bernaciak, projektantki i współwłaścicielki God Save Queens
22.04.2016 Redakcja Fashion Magazine
God Save Queens istnieje na rynku od 2014 roku. Jak wyglądały początki marki? Udało ci się zrealizować początkowe cele i założenia?
Od chwili kiedy powstały pierwsze modele biustonoszy, wszystko potoczyło się bardzo szybko. Projektowane przeze mnie modele od początku tworzone były przy współpracy z profesjonalnymi konstruktorami. Koronki sprowadzam z Włoch i Francji. Dzięki temu mam pewność, że sprzedaję produkt na najwyższym poziomie. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy udało mi się zrealizować początkowe cele, bo wciąż stawiam sobie kolejne. Nie ma takiej sytuacji, w której odhaczam na kartce słowo „done”. Moim celem jest to, aby God Save Queens wciąż się rozwijało i ani na chwilę nie stanęło w miejscu. Póki co – udaje się. (śmiech)
Pierwsze kroki w modzie stawiałaś tworząc wraz z koleżanką markę Muffin Wear. Czym różni się projektowanie bielizny od projektowania odzieży? Chciałabyś kiedyś wrócić do projektowania ubrań?
Odzież i bielizna to są dwa różne światy i przede wszystkim dwa różne sposoby myślenia o konstrukcji. Bielizna wymaga absolutnej precyzji. Tu każdy milimetr ma znaczenie. Kiedy wymyślam nowy fason, szczegółowo omawiam go z konstruktorami. Muszę mieć pewność, że będzie on nie tylko piękny, ale także funkcjonalny i trwały. Póki co nie myślę o odzieży jako takiej. Mam pomysły na rozwój firmy, ale pozostanę raczej w temacie bielizny i tego co jest #besexy
Nie mogę nie zapytać o nazwę marki, która zdecydowanie zapada w pamięć. Jak wpadłaś na hasło „God Save Queens”?
Moim celem jest to, aby bielizna, którą projektuję w naturalny sposób upiększała kobiece ciało, dodawała mu seksapilu. Zależy mi na tym, żeby każda kobieta czuła się w tworzonych przeze mnie modelach wyjątkowo – niczym królowa.
Czym kierujesz się tworząc bieliznę?
Projektowane przeze mnie modele to wypadkowa tego, co sexy, co zmysłowe, co może dodać kobiecie pewności siebie. Jednocześnie GSQ to nie jest typowa bielizna. Ona ma wystawać, ma prześwitywać, ma być gadżetem, uzupełnieniem stylizacji. Zawsze staram się, aby w każdym projekcie sprostać tym wszystkim wyzwaniom.
W ofercie są dostępne standardowo biustonosze, figi i body, niedługo ruszacie z bardzo wyczekiwaną kolekcją kostiumów kąpielowych. W jakim kierunku planujecie jeszcze rozwijać markę?
Kostiumy kąpielowe to rzeczywiście nasz powód do dumy. Powstały modele zarówno jedno jak i dwuczęściowe. Osadzone są w kolorystyce czerni i różu. Uważam, że są esencją plażowego bycia sexy. Pojawią się w sprzedaży najdalej z początkiem maja. Co dalej? Mam już w głowie cały plan, ale niestety nie mogę zdradzić nawet najmniejszego jego kawałka.