brak kategorii

5 pytań do Joanny Krupy

20.03.2016 Michalina Murawska

5 pytań do Joanny Krupy

Dzisiaj jesteś w Warszawie, jutro będziesz w Los Angeles. Jak godzisz życie osobiste, pracę na dwóch kontynentach i pomoc zwierzętom? Jestem pewna, że wymaga to niezwykłego zorganizowania.

Dzisiaj jestem w Polsce, jutro będę w Miami, za trzy tygodnie będę w Los Angeles. Jestem już jednak w branży tyle czasu, że przyzwyczaiłam się do podróży, życia na walizkach i spędzania większości czasu w samolocie. Poza tym, strasznie kocham to co robię. Jeśli masz pasję i zaangażowanie, tak jak ja mam na przykład do pomocy zwierzętom, zawsze znajdziesz czas. Oczywiście, praca, rodzina i mąż są dla mnie bardzo ważni, ale to, co mnie najbardziej cieszy to fakt, iż mogę być głosem dla tych niewinnych zwierząt. Dlatego, jeśli PETA pisze do mnie z pytaniem, czy im pomogę, zawsze znajdę chwilę i w ogóle się nie zawaham. Właśnie lecę do Miami odebrać nagrodę, którą przyznało mi Human Society of America.

Gratuluję!

Dziękuję bardzo! Jest to dla mnie ogromne osiągnięcie, ponieważ już raz dostałam nagrodę od PETY, wręczała mi ją wtedy Kelly Osbourne. To bardzo duże przeżycie i bardzo się cieszę, że to, co robię, nie przechodzi bez echa, że ludzie słuchają tego, co mówię i że robię wszystko, co w mojej mocy, żeby jeszcze bardziej nagłośnić problemy zwierząt.

Kilkakrotnie współpracowałaś z PETĄ. Co zmieniło się w kwestii postrzegania problemów zwierząt odkąd po raz pierwszy wystąpiłaś w kampanii tej organizacji?

PETA robi coraz więcej, aby ludzie zrozumieli, co się tak naprawdę dzieje. Bo prawda jest taka, że każdy z nas żyje własnym życiem, idzie do pracy, robi swoje. Sąsiad, który znęca się nad zwierzętami, na co dzień może być przemiłym człowiekiem, nie odwiedzamy zazwyczaj rzeźni czy fabryk futer. Pewnych rzeczy więc nie widzimy, a zadaniem PETY jest właśnie ich pokazanie. Pracuję z nimi już 10 lat i wiem, że do tej pory osiągnęli naprawdę dużo, ale nadal mamy jeszcze sporo do zrobienia. Wiem, że nie zmienię świata, ale robię to, co mogę i fakt, że mogę zmienić postawę jednej osoby, która być może przekaże ją komuś innemu, znaczy już dla mnie bardzo wiele.

W jury programu „Top Model” towarzyszy ci Dawid Woliński. Jakich polskich projektantów cenisz najbardziej i którzy mieliby twoim zdaniem szansę na zrobienie kariery za granicą?

Dawid Woliński jest moim przyjacielem, ale to także wspaniały projektant, bardzo często noszę jego sukienki. Często wybieram projekty duetu Paprocki & Brzozowski, lubię Bohoboco i Bizuu. W Polsce jest naprawdę wielu świetnych projektantów. Zawsze kiedy jestem w Polsce staram się ich promować muszę przyznać, że mój styl tutaj trochę różni się od tego, jak ubieram się w Stanach. Tam jestem bardziej seksbombą, odsłaniam więcej ciała, tutaj jestem znacznie spokojniejsza.

A jeśli miałabyś określić swój styl jednym zdaniem, jakby ono brzmiało?

„Seksownie, ale z klasą”

Jesteś jednym z najczęściej wyszukiwanych polskich nazwisk w Internecie, w sieci mówi się o tobie naprawdę dużo, a negatywnych komentarzy jest niemal tyle samo, co pozytywnych. Jak radzisz sobie z „hejtem”?

Wiesz co, możesz być Matką Teresą, a i tak nieszczęśliwi i chowający się za komputerem ludzie będą się nad tobą znęcać. Bo to dla mnie jest znęcanie, a przemoc w Internecie w niczym nie różni się na przykład od znęcania i dokuczania komuś w szkole. Tylko, że w tym przypadku nie widzisz twarzy swoich „oprawców”, bo się skutecznie chowają. Niech się pokażą, niech mają odwagę powiedzieć mi to wszystko w twarz! Wtedy może zastanowię się nad tym, co o mnie mówią. To jest okropne, bo ja mam grubą skórę, ale młodzież na Facebooku – niekoniecznie. Wystarczy, że ktoś napisze coś niemiłego, a młode dziewczyny i chłopcy zaczynają tracić pewność siebie, myślą, że są nic niewarci, a w skrajnych przypadkach myślą nawet o samobójstwie. To jest okropne i to się musi skończyć.

Zawsze wyglądasz świetnie, możesz się także pochwalić nienaganną sylwetką. Jak dbasz o formę, masz jakieś specjalne urodowe triki?

Najważniejszy jest makijaż i zdrowe włosy. Ale oczywiście, dbam także o sylwetkę, nie przejadam się, chociaż czasami pozwalam sobie na więcej. Przede wszystkim jednak nie przesadzam, wiadomo, jeśli mam ochotę na coś słodkiego, nie powiem sobie ‘nie’. Wszystko jednak musi być w granicach zdrowego rozsądku. Dbam o siebie, ale też cieszę się życiem, w końcu mamy tylko jedno. Moja dieta to  głównie warzywa, owoce, ryby, nie jem mięsa, czasami pozwolę sobie na pizzę. Zdarza mi się zrobić „cheat-day” (śmiech).