brak kategorii

5 pytań do… Ani Starmach

23.10.2016 Redakcja Fashion Magazine

5 pytań do… Ani Starmach

Patryk Chilewicz: Trwa piąty sezon „MasterChef”, nie wkradła się monotonia?
Ania Starmach: Nie, gotowanie to fantastyczna dziedzina życia. Mamy tysiące produktów, tysiące kucharzy i nigdy nie wiadomo co oni zrobią z tymi produktami, więc jest zaskakująco. Oprócz tego my strasznie utrudniamy prace naszym uczestnikom. Nigdy nie jest nudno. Dajemy fartuchy, odbieramy, zapraszamy, wyganiamy, namawiamy, dobieramy produkty, dodajemy dania, zapraszamy fantastycznych gości, także nie, nie jest nudno.

Jak się pani czuje przy dwóch bardzo mocnych osobowościach, jakimi są Magda Gessler i Michel Moran?
Myślę, że radzę sobie. To już jest piąta edycja, a z Michelem szósta, bo jeszcze był „MasterChef Junior” po drodze. Bardzo się lubimy, myślę, że coraz bardziej. Traktujemy się jak starzy, dobrzy znajomi.

Poza programem też państwo się widują, czy nie ma na to czasu?
To też nie jest tak, że łatwo zgrać nasze grafiki, ale jak jestem w Warszawie, to mam trzy jadalnie: albo to jest u Fukiera Magdy Gessler, albo Bistro de Paris Michela, abo Warszawa Wschodnia Mateusza Gesslera. Odwiedzam kolegów z planu.

Jakie ma pani jeszcze marzenie kulinarne?
Niedawno otworzyłam swoją stronę internetową aniastarmach.pl, gdzie jest mnóstwo moich przepisów i inspiracji. Chce ją rozbudowywać i inspirować ludzi do tego, żeby dobrze gotowali, podróżowali w celu odkrywania nowych smaków. Zobaczymy jak ta moja przygoda się pociągnie. Pracuję też nad nową książką dla dzieciaków, będzie się nazywała “Pyszności”. To będą przepisy, które dzieci lubią i które, mam nadzieję, będą umiały przygotować. Książka kucharska dla dzieci.

Jaka jest najdziwniejsza rzecz, którą pani zjadła w życiu?
Trudno wymieniać… Jadłam takie rzeczy, jak jajka z embrionami kacząt, stosy robaków, skorpiony, tarantule, to wszystko za mną, ale to mnie nie dziwi. To nie są potrawy, do których chciałabym wracać. Spróbowałam, mam to za sobą, wiem jak smakuje. A robaki mogę jeść!