MODA, STYL ŻYCIA
13 przypadków, kiedy wielkie domy mody skopiowały mniejsze marki
13.05.2016 Michalina Murawska
Piątek trzynastego to świetna okazja, aby przypomnieć sobie i nieco przeanalizować wszystkie pechowe sytuacje, jakie na przestrzeni lat dosięgły branży mody. Makijażowe wpadki gwiazd, stylizacyjne katastrofy na czerwonym dywanie, wybiegowe upadki modelek, na widok których aż krzywimy się z bólu aż proszą w tym właśnie dniu o specjalną analizę. Tym razem, w ramach „trzynastopiątkowej refleksji” postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej bardzo brzydkim i nad wyraz widocznym plagiatom. Dajemy jednak odpocząć Zarze, a na warsztat bierzemy przypadki, w których wielkie domy mody bezczelnie skopiowały mniej znanych projektantów. Kto jednak miał większego pecha? Mniejsze marki, którym skradziono pomysł, czy prestiżowe brandy, których oszustwo wyszło na jaw?
To bardzo świeży przypadek – na jaw wyszedł na początku stycznia tego roku. Louis Vuitton – marka o wieloletniej historii, tradycji i jednoznacznie kojarzona z prestiżem i luksusem, zaprezentowała wtedy nowy model sneakersów „Fastlane”. I wszystko byłoby pewnie w porządku (no, może oprócz ceny, bo LV życzy sobie za nie prawie 800 dolarów), gdyby nie fakt, że „fastlane’y” do złudzenia przypominają popularne na całym świecie Nike Roshe, za które trzeba zapłacić ok. 300 złotych. Francuski dom mody reklamował nowy model butów jako „nowoczesne, sportowe sneakersy” – wszystko to jest prawdą, tak samo jak zastosowanie autorskiego wzoru „Damier”. Przyznacie jednak, podobieństwo do Roshe jest ewidentne. Nieładnie! z lewej: Pamela Love, z prawej: Chanel
Historia tego plagiatu sięga 2012 roku, a na jego trop jako pierwszy wpadł portal The Fashion Law. Jeśli na bieżąco śledzicie kolekcje Karla Lagerfelda dla Chanel, z pewnością pamiętacie grube bransolety z kryształami zaproponowane przez francuski dom mody na sezon jesień-zima 2012. Problem polega jednak na tym, że wykazują one podejrzanie spore podobieństwo do modelu zaprojektowanego przez Pamelę Love rok wcześniej. Chanel chyba nie spodziewało się przyłapania na gorącym uczynku, bo po tym, kiedy w branży i mediach pojawiło się coraz więcej głosów krytyki, marka wystosowała oficjalne przeprosiny i wycofała bransoletki ze sprzedaży. Skaza na wizerunku jednak pozostała, ale, jak przekonacie się w dalszej części galerii, Karl Lagerfeld jest pod tym względem nieustraszony. Gucci vs. Bijules
O plagiacie popełnionym przez Alessandro Michele z Gucci pisaliśmy na łamach Fashion Post we wrześniu ubiegłego roku. Co było przyczyną oskarżeń, jakie rzucono wtedy w kierunku nowego dyrektora kreatywnego marki? Otóż, rzecz rozchodziła się o pierścionki, jakie na wrześniowym tygodniu mody pokazał Michele. Wnikliwi od razu zauważyli, że są one praktycznie identyczne jak te, które od lat projektuje Jules Kim. Projektantka, działająca pod marką Bijules, z charakterystycznych pierścionków nakładanych na paznokcie uczyniła swój znak rozpoznawczy i flagowy produkt, który pokochały takie gwiazdy jak Rihanna, Beyonce czy Lady Gaga. Oliwy do ognia w całej sprawie dołożyły wtedy dwa fakty – po pierwsze, pierścionki znajdują się w ofercie Bijules już od 2006 roku, po drugie – Michele przez kilkanaście lat pracował w dziale dodatków Gucci, więc projekty Kim z pewnością nie mogły umknąć jego uwadze. Czy Michele myślał, że w modzie są równi i równiejsi? Chanel vs. Mati Ventrillon
Po krótkim pobycie w Mediolanie, wracamy szybko do Paryża – Chanel po raz kolejny bowiem postanowiło „zainspirować się” projektem mniejszej i mniej znanej marki. Francuska brand znalazł się w ogniu krytyki ponownie w 2015 roku, tuż po pokazaniu kolekcji „Metiers d’Art”, która miała stanowić „uhonorowanie wyrafinowanego rękodzieła, jakie artystyczni partnerzy wnoszą do kolekcji domu mody”. Szkocka marka specjalizująca się w produkcji dzianin, Mati Ventrillon ogłosiła jednak światu, że spora część projektów Chanel jest kopią modeli, jakie zajmująca się researchem ekipa domu mody nabyła od niej rok wcześniej. Sprawa dotyczyła swetrów zarówno męskich, jak i damskich, a patrząc na zdjęcia porównawcze, nie mamy absolutnie wątpliwości co do winy francuskiej marki. Ciekawe, co powiedziałaby na to legendarna „Coco”? Karl Lagerfeld vs. New Balance
Skoro już o Chanel mowa… Karl Lagerfeld chyba faktycznie się starzeje, albo powoli kończą mu się pomysły. Projektant swobodnie czerpie bowiem z własności innych, mniejszych marek nie tylko w przypadku pracy dla Chanel, ale także swojej autorskiej marki. Tym razem wyjątkowo mocno zainspirował się modelem sneakersów od New Balance – „N”, którym New Balance posługuje się od lat 70., zamienił po prostu na „K”. Jak nie trudno się domyśleć, amerykańska marka skierowała sprawę do sądu. Jeremy Scott vs. artyści uliczni
Słyszycie „plagiat”, myślicie „Jeremy Scott? Nic dziwnego, amerykański projektant co chwilę pozywany jest przez mniejsze marki i artystów, szczególnie tych zajmujących się sztuką uliczną. Jednym z głośniejszych przypadków była sprawa, w której kalifornijski artysta Jimbo Phillips oskarżył Scotta o bezprawne wykorzystanie jego dzieła na dwuczęściowym komplecie pochodzącym z kolekcji jesień-zima 2013. Panowie w końcu doszli do porozumienia, Scott grzecznie przeprosił, lecz nie minęło sporo czasu, zanim inny artysta oskarżył go o bezprawne korzystanie z jego twórczości. Przedmiotem krytyki była wtedy suknia zaprojektowana dla Moschino, którą Katy Perry miała na sobie podczas gali MET i inne modele z kolekcji jesień-zima 2015. Wykorzystane grafiki wyglądały identycznie jak uliczne dzieła Josepha Tierneya. Sprawa, prowadzona przez sąd w Kalifornii, jest w toku.