MODA, STYL ŻYCIA
10 modowych błędów, jakie możesz, a nawet musisz, popełnić jeszcze przed 30-stką
23.07.2016 Michalina Murawska
Podobno 30. urodziny to czas, kiedy wszystko się zmienia. Największe rewolucje odbywają się nie tylko w naszych głowach i życiu, ale przede wszystkim w szafie. Do trzydziestego roku życia warto spróbować różnych stylizacji, pobawić się trendami oraz pomylić się nie raz, tylko po to, aby później wyglądać tylko i wyłącznie bezbłędnie. Przeczytajcie koniecznie jakie błędy możecie, a nawet musicie popełnić, aby znaleźć swój prawdziwy styl.
Noszenie przesadnie napompowanego stanika typu push-up
Wiemy, że chciałaś mieć większe piersi, najlepiej tak jędrne i seksowne jak Aniołki Victoria’s Secret, i aby szybko osiągnąć efekt wow, pędziłaś do sklepu w poszukiwaniu idealnego push-upu. Też to przerobiłam. Potem przychodzi czas, aby wreszcie zaakceptować to, co masz. Już nie ma sensu udawać i maskować swoich naturalnych rozmiarów poprzez sztucznie napompowane staniki. Nie ma to nic wspólnego z dobrym stylem ani kobiecością. Prawda i tak w pewnym momencie wyjdzie na jaw! To też dobry moment, abyś nauczyła się eksponować własne atuty oraz delikatnie korygować niedoskonałości. Noszenie zbyt obcisłych spodni i sukienek
To ten moment, w którym kupujesz spodnie lub bluzkę w rozmiarze 34 lub 36 i obiecujesz sobie, ze zaczniesz chodzić na siłownie. Dochodzi do tego, że nawet kupujesz karnet, po czym okazuje się, ze wolisz pić piwo nad Wisłą, a nowe ciuszki są cały czas za małe. Młodość ma swoje prawa i nikt nie oczekuje od ciebie żelaznej dyscypliny. Po 30-stce naprawdę zaczynasz dbać o siebie, testujesz zdrowe odżywianie, dzięki czemu utrzymujesz stałą wagę i kupujesz odpowiednie rozmiary. Odsłanianie zbyt dużo ciała
Krótkie szorty i skąpe topy nosisz latem nie tylko na plaży, ale także na ulicy. Wydaje ci się to ultra seksi. Ok, do pewnego wieku możesz, wręcz powinnaś, bo to ostatni czas, na zabawę w nastolatkę. W momencie kiedy dojrzewasz zaczynasz sobie zdawać sprawę, że plażowy wygląd na ulicy jest totalnym obciachem i zwyczajnie nie przystoi dorosłej kobiecie. Często przyczynia się do tego praca na odpowiedzialnym stanowisku oraz opanowanie zasad profesjonalnego dress code'u. Cokolwiek robisz zawodowo, chcesz aby ludzie zwracali uwagę, na to co mówisz, a nie na głęboki dekolt w twojej bluzce. Kupowanie tych samych ubrań, co koleżanka
Shopping w parze i podejmowanie decyzji zakupowych tylko przy aprobacie najlepszej koleżanki to standardowe zachowanie większości 20-latek. Ubierasz się dla koleżanek – normalna sprawa. Cieszycie się z tych samych ubrań i dodatków i nie przeszkadza wam wygląd modowych bliźniaczek. Wszystko to jest zabawne do pewnego czasu. Jako 30-latka szukasz sposobów, aby wyróżnić się z tłumu i wglądać jak prawdziwa indywidualistka. Noszenie całej palety kolorystycznej oraz wszystkich możliwych trendów
Pewnie przeżyłaś lub jeszcze przeżywasz coś, co można określić jako modowa schizofrenia. Masz wtedy poczucie, że wszystkie trendy są fajne i wszystkie tobie pasują. Kupujesz dużo, nałogowo i pod wpływem impulsu. To ma swoje plusy – prawdopodobnie tylko wtedy, gdy pewnego dnia pozbędziesz się wszystkich niepotrzebnych ubrań i zobaczyć co ci zostało w szafie, odkryjesz swój prawdziwy styl. A, że musi to trochę kosztować i twoja młodsza kuzynka zyska kilka fajnych kiecek, cóż, prawdziwy styl wymaga ofiar. Zakup plastikowej lub taniej biżuterii z sieciówki
Kolorowe wisiorki, kolczyki piórka, plastikowe łańcuszki. Nosisz je w nadmiarze, niczym stała bywalczyni letnich festiwali muzycznych. Są zabawne, mają różne kształty i formy. Kolekcjonujesz je w szkatułce niczym najcenniejsze skarby. Póki współgrają z twoim szalonym stylem życia i nie zmartwi Cię jeśli je zgubisz na parkiecie na imprezie – są ok. Dopiero potem przerzucasz je z miejsca na miejsce i jedyne co robią, to bałagan na półce. Wreszcie wyrzucasz je. Zaczynasz doceniać minimalistyczną lub klasyczna biżuterię ze złota i srebra, która pasuje na każdą okazję i d każdego stroju.
Wiemy, że chciałaś mieć większe piersi, najlepiej tak jędrne i seksowne jak Aniołki Victoria’s Secret, i aby szybko osiągnąć efekt wow, pędziłaś do sklepu w poszukiwaniu idealnego push-upu. Też to przerobiłam. Potem przychodzi czas, aby wreszcie zaakceptować to, co masz. Już nie ma sensu udawać i maskować swoich naturalnych rozmiarów poprzez sztucznie napompowane staniki. Nie ma to nic wspólnego z dobrym stylem ani kobiecością. Prawda i tak w pewnym momencie wyjdzie na jaw! To też dobry moment, abyś nauczyła się eksponować własne atuty oraz delikatnie korygować niedoskonałości. Noszenie zbyt obcisłych spodni i sukienek
To ten moment, w którym kupujesz spodnie lub bluzkę w rozmiarze 34 lub 36 i obiecujesz sobie, ze zaczniesz chodzić na siłownie. Dochodzi do tego, że nawet kupujesz karnet, po czym okazuje się, ze wolisz pić piwo nad Wisłą, a nowe ciuszki są cały czas za małe. Młodość ma swoje prawa i nikt nie oczekuje od ciebie żelaznej dyscypliny. Po 30-stce naprawdę zaczynasz dbać o siebie, testujesz zdrowe odżywianie, dzięki czemu utrzymujesz stałą wagę i kupujesz odpowiednie rozmiary. Odsłanianie zbyt dużo ciała
Krótkie szorty i skąpe topy nosisz latem nie tylko na plaży, ale także na ulicy. Wydaje ci się to ultra seksi. Ok, do pewnego wieku możesz, wręcz powinnaś, bo to ostatni czas, na zabawę w nastolatkę. W momencie kiedy dojrzewasz zaczynasz sobie zdawać sprawę, że plażowy wygląd na ulicy jest totalnym obciachem i zwyczajnie nie przystoi dorosłej kobiecie. Często przyczynia się do tego praca na odpowiedzialnym stanowisku oraz opanowanie zasad profesjonalnego dress code'u. Cokolwiek robisz zawodowo, chcesz aby ludzie zwracali uwagę, na to co mówisz, a nie na głęboki dekolt w twojej bluzce. Kupowanie tych samych ubrań, co koleżanka
Shopping w parze i podejmowanie decyzji zakupowych tylko przy aprobacie najlepszej koleżanki to standardowe zachowanie większości 20-latek. Ubierasz się dla koleżanek – normalna sprawa. Cieszycie się z tych samych ubrań i dodatków i nie przeszkadza wam wygląd modowych bliźniaczek. Wszystko to jest zabawne do pewnego czasu. Jako 30-latka szukasz sposobów, aby wyróżnić się z tłumu i wglądać jak prawdziwa indywidualistka. Noszenie całej palety kolorystycznej oraz wszystkich możliwych trendów
Pewnie przeżyłaś lub jeszcze przeżywasz coś, co można określić jako modowa schizofrenia. Masz wtedy poczucie, że wszystkie trendy są fajne i wszystkie tobie pasują. Kupujesz dużo, nałogowo i pod wpływem impulsu. To ma swoje plusy – prawdopodobnie tylko wtedy, gdy pewnego dnia pozbędziesz się wszystkich niepotrzebnych ubrań i zobaczyć co ci zostało w szafie, odkryjesz swój prawdziwy styl. A, że musi to trochę kosztować i twoja młodsza kuzynka zyska kilka fajnych kiecek, cóż, prawdziwy styl wymaga ofiar. Zakup plastikowej lub taniej biżuterii z sieciówki
Kolorowe wisiorki, kolczyki piórka, plastikowe łańcuszki. Nosisz je w nadmiarze, niczym stała bywalczyni letnich festiwali muzycznych. Są zabawne, mają różne kształty i formy. Kolekcjonujesz je w szkatułce niczym najcenniejsze skarby. Póki współgrają z twoim szalonym stylem życia i nie zmartwi Cię jeśli je zgubisz na parkiecie na imprezie – są ok. Dopiero potem przerzucasz je z miejsca na miejsce i jedyne co robią, to bałagan na półce. Wreszcie wyrzucasz je. Zaczynasz doceniać minimalistyczną lub klasyczna biżuterię ze złota i srebra, która pasuje na każdą okazję i d każdego stroju.