brak kategorii

Wystawa „The Belgians” – awangardowa podróż

12.08.2015 Redakcja Fashion Magazine

Wystawa „The Belgians” – awangardowa podróż

Wystawa prezentowana jest w ramach cyklu Summer of Fashion (www.summeroffashion.be). Wśród wydarzeń jej towarzyszących można wymienić prezentację pięciu kreacji vintage włoskiej Alta Moda, kameralną wystawę ukazującą historię i warsztat producenta bielizny PrimaDonna, prezentację filmu „The Honey Dress” autorstwa Jean-Philippe Toussainta, oraz wystawę na temat możliwości druku 3D, której jasnym punktem są sukienki autorstwa Iris van Herpen.

„The Belgians” jest hołdem zarówno dla projektantów, którzy zainicjowali belgijski romans z modą, jak i dla tych, którzy znacząco przyczynili się do rozsławienia tego kraju. Wystarczy wspomnieć o Antwerpskiej Szóstce, czyli sześciorgu absolwentów słynnej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych z Antwerpii, którzy ukończyli tę uczelnię w latach 1980-1981, i wraz z japońskimi projektantami ukształtowali to, co dzisiaj rozumiemy pod pojęciem modowa awangarda. Ann Demeulemeester, Dirka Bikkembergsa czy Driesa Van Notena (któremu, nawiasem mówiąc, poświęcona jest obecnie osobna wystawa w MoMu w Antwerpii) nie trzeba nikomu przedstawiać. Pojawiają się tu także projekty autorstwa Rafa Simonsa, wizjonerskiego dyrektora kreatywnego marki Dior. Całość jest wielkim pokazem mody „made in Belgium”.

Kuratorem wystawy jest Didier Vervaeren – designer i wykładowca w brukselskiej szkole mody La Cambre. Przygotowanie wystawy zajęło jemu i współpracującemu z nim zespołowi 9 miesięcy, dzięki czemu całe przedsięwzięcie jest idealnie zorganizowane. Wystawa podzielona jest na pokoje – przestrzenie porządkujące historię i różne aspekty tutejszej mody, które warto przedstawić.

Pierwsza z nich „Dziedzictwo” (Heritage), to swego rodzaju wprowadzenie do wystawy i przestrzeń trafnie opisana przez samego Didiera Vervaerena:

„Dziedzictwo” to pierwszy pokój w ramach wystawy. Jest surrealistycznym hołdem dla typowej belgijskiej wrażliwości. By zrozumieć modę, należy najpierw zrozumieć, że Belgia jest nieco ekscentrycznym krajem. Do tego pomieszczenia wybrałem przeróżne dzieła – Christophera Coppensa, ale też Złote Wrzeciono, które Ann Demeulemeester wygrała w 1982 roku. Myślę, że belgijska moda nie jest realistyczna, zawsze jest w niej coś niestandardowego.”

Kolejna przestrzeń to „Dom mody Norine” (Maison Norine) – obszar dedykowany twórczości projektantki Norine. Tak skomentował ją Vervaeren dla belgijskiego „Elle”: „Byłem poruszony odkryciem Norine, uważanej za Chanel Północy. Jak na swoje czasy, była bardzo nowoczesna i nonkonformistyczna. Była pierwszym belgijskim projektantem lat 20., tworzyła w ten sam sposób, co dzisiejsi designerzy: nigdy nie słuchała nikogo i pracowała wyłącznie z bliskimi, kreatywnymi przyjaciółmi. Malarz René Magritte był odpowiedzialny za tworzenie jej okien wystawowych i zaproszeń”.

Następny pokój, „Awangarda” (New Styles), płynnie przechodzi od twórczości Norine do wybranych dzieł śmietanki belgijskich projektantów, ustawionych w rzędzie, jak na surrealistycznym i eklektycznym pokazie. Sylwetki autorstwa między innymi Haidera Ackermanna, Veronique Branquinho czy Mariny Yee stoją obok siebie, lekko zdominowane przez robiącą wrażenie czerwoną suknię ślubną z 1972 roku, autorstwa Yvette Lauwaert.

W ramach przestrzeni „Portrety” (Portraits), pięcioro projektantów takich jak: Walter Van Beirendonck, Ann Demeulemeester, Diane von Furstenberg (cudowne, słynne wrap dress), Olivier Theyskens oraz Elvis Pompilio (którego kapelusze formujące wieżę wyróżniają się w pokoju), ukazanych zostało przez pryzmat ich najbardziej rozpoznawalnych dzieł.

„Laboratoria” (Laboratories) oraz „Martin Margiela” to wyjątkowe pomieszczenia, ukazujące tutejszą modę z dwóch perspektyw – przez pryzmat eksperymentów osoby samego Martina Margieli, ale też jako kipiący kocioł pełen oryginalnych pomysłów studentów belgijskich szkół mody z Brukseli, Antwerpii, Gandawy czy Sint-Niklaas. W tym pomieszczeniu umysł może zagotować się niczym zawartość laboratoryjnej probówki pod wpływem kumulacji dzieł najbardziej wpływowych belgijskich projektantów.

„Słownictwo” (Vocabulary) to pokój ukazujący specyfikę DNA pięciu projektantów, w tym Rafa Simonsa i Driesa Van Notena. Przestrzeń ta stanowi płynne przejście do „Love Story”, miejsca ukazującego mariaż mody z innymi dziedzinami sztuki. Przykładem może być suknia, którą Ann Demeulemeester stworzyła dla figury Madonny z antwerpskiego kościoła, czy kostium operowy zaprojektowany przez Tima Van Steenbergena.

Ostatnim pokojem jest „Bez granic” (Limitless), prezentujący ekspansję belgijskiej mody na cały świat. Nazwiska wymieniane jednym tchem w nagraniu puszczonym w tle mówią same za siebie – Anthony Vaccarello (obecnie duch kreatywny Versus), Raf Simons, Diane von Furstenberg, Martin Margiela, któremu dodatkowo poświęcono osobną salę „Godny uwagi” (Worthwhile).

Na deser, nieco jeszcze oszołomieni wystawą, dostajemy prezentację dwunastu sylwetek autorstwa młodych absolwentów belgijskich szkół modowych pt. „Nowa Fala” (Nouvelle Vague), których kariery na pewno warto śledzić. Lena Lumelsky czy Damien Ravn (nota bene wykładowca warszawskiej ASP) to coraz gorętsze nazwiska, a próbka ich twórczości to zasłużone podsumowanie równie spektakularnej wystawy.

Choć wystawa, na pierwszy rzut oka wydaje się eklektyczna, tak naprawdę tworzy spójną całość i pozwala doskonale wczuć się w DNA belgijskiej mody. Stanowi porywającą podróż przez dziesięciolecia designu, a większość zaprezentowanych projektów z pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym. Warto przyjrzeć się temu, jak kształtowała się belgijska modowa awangarda, a po wyjściu z muzeum dać się zaskoczyć tym, że na ulicach można spotkać sporo osób ubranych tak, jakby właśnie zostali wyrwani z przestrzeni Bozar. Tu modą się oddycha – mawiają mieszkańcy.

„The Belgians” można zwiedzać do 13 września tego roku.