brak kategorii

Przetestowane przez redakcję – laser Cutera

13.05.2016 Redakcja Fashion Magazine

Przetestowane przez redakcję – laser Cutera

Zdaniem Eksperta: „Teleangiektazje, potocznie mówiąc pajączki i rumień, to zmiany skórne, które najczęściej pojawiają się w okolicy nosa, na policzkach i na nogach. Tego rodzaju skóra wymaga specjalnej pielęgnacji – kosmetykami do cery wrażliwej i naczynkowej. Jeśli to nie wystarcza, polecam zabiegi laserowe. Wyjątkową skuteczność w leczeniu zmian naczyniowych ma laser Cutera Exel V, który polecam większości swoich pacjentów z problemem skóry naczyniowej” – mówi doktor Krzysztof Miracki.

 

Jak działa: „Cutera jest laserem o bardzo dużej plamce światła, czyli bardzo głębokiej penetracji warstw skóry. Dzięki temu jest tak skuteczna –  dosięga również naczynek położonych w głębi skóry. Oczywiście wiąże się to również z działaniem na naczynia sąsiadujące, w tym naczynia limfatyczne. U niektórych pacjentów dochodzi do tak zwanego zastoju limfatycznego po zabiegu – obkurczone naczynia limfatyczne nie pozwalają na normalny transport limfy – a zatem pacjent może dosyć wyraźnie opuchnąć. W takim przypadku polecamy skorzystanie z łagodzącego zabiegu lampami LED, delikatne chłodzenie obszaru poddanego leczeniu, spanie w pozycji, w której głowa jest uniesiona ponad pozostałą cześć ciała. Rzecz jasna te niepożądane objawy znikają same na ogół po 3, maksymalnie 4 dniach, a efekty zabiegu są nie do przecenienia.” – mówi doktor Krzysztof Miracki.

Naszym zdaniem: Zabieg przeprowadza się bez znieczulenia, co na początku nieco nas zmartwiło. W trakcie okazało się, że ból jest całkowicie do wytrzymania – miejscami czułyśmy jedynie ciepło o natężeniu mocno rozgrzanego kubka kawy przystawianego do skóry. Efekt gorąca łagodzony był nawiewem z zimnego powietrza. Cały zabieg, pewnie przeprowadzony ręką doktora Mirackiego, trwał maksymalnie 7 minut. Po zabiegu, spędziłyśmy 15 minut pod lampą ledową TriWings, która miała sprawić, że skóra po zabiegu wygoi się znacznie szybciej. Z gabinetu wyszłyśmy z lekko zaczerwienioną i pokrytą filtrem twarzą (nasz absolutny must have na najbliższe 3 miesiące), której stan raczej nie wskazywał na spotkanie z laserem.

Ostrzeżone przez pana doktora, wiedziałyśmy, że następnego dnia możemy wyglądać gorzej. I tak właśnie było – okolice oczu i policzki nieco spuchły wywołując, salwy śmiechu u naszych współpracowników. Na szczęście następnego dnia był już weekend, więc w spokoju mogłyśmy schować się w ciemnym pokoju – niestety obrzęk znacznie się powiększył. Ten stan nie trwał jednak długo – pomęczyłyśmy się do poniedziałku rano, kiedy to po opuchnięciu nie było już śladu. Ilość naczynek i rumień zmniejszył się co najmniej o połowę. To bardzo zadowalający wynik, chociaż zabieg, zgodnie z zaleceniami należałoby powtórzyć.

Nasza rada: Żelowe okłady, zamrożone i owinięte w chusteczkę czynią cuda! Cały weekend przykładałyśmy je do twarzy i stan skóry znacznie się poprawiał. Oczywiście nie można przesadzić – wystarczy robić to 3 razy dziennie po mniej więcej dziesięć minut.

Cena: 1200 zł/zabieg za zabieg zamykania naczynek i leczenie rumienia; naświetlenie lampą TriWings 180 zł/20 minut.