MODA, STYL ŻYCIA

Na obraz i podobieństwo swoje – selfie culture

03.03.2015 Redakcja Fashion Magazine

Na obraz i podobieństwo swoje – selfie culture

„Vanities – The Mythology of Self”, bo tak brzmi tytuł wspomnianej koncepcji, to próba zrozumienia obecnego kultu jednostki. Aktywność w kanałach social media dotyczy coraz większej populacji i wpływa na wszystkie dziedziny życia, zakupowych wyborów nie oszczędzając. Udostępniając nasze wygładzone zdjęcia, publikując wyedytowane do granic możliwości komunikaty, prezentujemy światu wypreparowany wizerunek – maskę, będącą jednocześnie najlepszym towarem reklamowym. Pragnienie 15 minut popularności, o którym mówił Andy Warhol, stało się faktem.

Pop-artowy artysta, kiedy wypowiadał prorocze słowa, nie wiedział, że Instagram, Facebook cz Youtube sprawią, że sława będzie dostępna na wyciągnięcie ręki. Edelkoort jest zdania, że tworząc naszą sztuczną rzeczywistość, realizujemy coś na kształt mitologii o nas samych. Ta wpływa na zakorzenianie się w naszych głowach nowych archetypów, na bazie których powstają kierunki rozwoju w designie i w modzie.

„Obecnie to właśnie mitologia staje się istotnym źródłem informacji dla sezonowych prognoz. Nowoczesne archetypy czerpią ze współczesnych muz, modelek i wyroczni. Na tej właśnie bazie projektujemy dzisiaj naszą przyszłość.” Lidewij Edelkoort

Popularyzacja zdjęcia z ręki nastąpiła dzięki coraz bardziej rozbudowanym kanałom social media, a przypieczętowała ją era smartfonów. W 2012 roku magazyn Time umieścił pojęcie selfie pośród najpopularniejszych buzzwords (fraz używanych tak często w celach marketingowych, że zatracają swoje pierwotne znaczenie). Dalsza kariera popularnego autoportretu jest znana większości. Selfie wygrywa wszelkie rankingi popularności i nawet dostaje specjalnie mu dedykowaną aplikację – Snapchat, która podkreśla ulotność zrobionych za pomocą smartfona fotografii. W tym momencie nie sposób nie zadać sobie pytania jak wszechobecne autofotografie i marketing jednostki wpływają na branżę mody i na to jak ubiera się statystyczny Kowalski?

Niezaprzeczalną królową zdjęcia z ręki jest Kim Kardashian. Jej kariera na salonach i okładka z amerykańskim Vogue dały celebrytce wstęp do wielkiego świata mody. Nie możemy już dłużej się oszukiwać, że rola obrotnej Amerykanki jest znikoma i że twór populkultury, jakim bez wątpienia jest żona Kany’ego Westa, to tylko chwilowa moda. W tym roku swoją premierę będzie miała książka „średniej” Kardashianki pt. „Selfish”. Ta laurka i apoteoza samej siebie to nie tylko zbiór zdjęć autorki, ale również katalog reklamowy. Wybrani, którzy słono zapłacili żeby się znaleźć w środku, liczą na ogromne zyski. I pewnie się nie przeliczą. Kim to wyjątkowo skuteczny baner reklamowy.

sophia

Moc selfie doceniły marki docierające do grupy najmocniej komunikujących się w ten sposób użytkowników, czyli do młodzieży. Najsilniejszy przekaz generuje nowy rodzaj przedsiębiorców-celebrytów. Sophia Amoruso, założycielka i prezes imperium odzieżowego Nasty Gal, jest najlepszą reklamą asortymentu oferowanego w stworzonym przez siebie sklepie. Wyszukane stylizacje, zdradzające zamiłowanie do stylu vintage, które prezentuje na swoim instagramowym profilu, to źródło inspiracji dla ponad 231 tysięcy obserwujących ją osób!

local

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Na naszym rodzimym rynku nie brakuje równie obrotnych przedsiębiorczyń. Areta Szpura i Karolina Słota z Local Heroes żyją, śpią, jedzą i walczą z zaskórnikami na oczach dziesiątek tysięcy swoich followersów. Dziewczyny sprzedając swoją prywatność, zacieśniają więzi ze swoimi potencjalnymi klientkami. Obietnica spełnienia marzeń (czyli pracy, która pracą właściwie nie jest) i dzielenie się swoimi problemami budują zażyłość, od której już niedaleko do zakupu. Żeby należeć do „paczki” musisz mieć przynajmniej czapkę ze szlagierem „BAD HAIR DAY”. A potem jeszcze chociaż jeden t-shirt. No i bluzę w donutsy.

Ekshibicjonizm stał się dzisiaj orężem marketingu. Sprzedając swój styl życia, jesteśmy w stanie wpływać na decyzje tysięcy, a nawet milionów osób na świecie. Rosnąca popularyzacja selfie powoduje również coraz większą świadomość tego narzędzia. Spontaniczność aktu zdjęcia z ręki możemy odłożyć na bok. Ciekawszym jednak aspektem tej grupowej aktywności jest jej pierwotny cel. Skupiając się na sobie, przestajemy zważać na treści innych. Selfie przecież służy zwróceniu uwagi na siebie, a to sprzyja popularyzowaniu indywidualnego stylu, który pozwoli nam się wyróżnić na tle masy. Lidewij w swoim wywodzie wymienia kilka archetypów powstałych przy udziale social mediów, ale tak naprawdę moglibyśmy je mnożyć bez końca. Czy jest jakaś granica autoreklamy? Na pewno nie taka, której nie przekroczyłaby Kim Kardashian i jej podobni.