Tekst: Wojciech Szczot
Jego pierwsze projekty powstawały na papierze do zapisywania nut – chciał zostać muzykiem. Daniel Libeskind dziś zamiast oratoriów komponuje budynki. Należy do wąskiego grona najważniejszych współczesnych twórców architektury, których realizacje zyskały miano dzieł sztuki. Spod ręki mistrza w Warszawie wyszedł najwyższy apartamentowiec w Europie – Złota 44.
Budynki, które projektuje rzadko nawiązują do tego, co obecnie w świecie architektury jest modne. Nijak mają się też do otoczenia. Są trudne w odbiorze, jednak koncepcja artystyczna zawsze wpisuje się w kontekst historyczny. Tak jest chociażby w przypadku Muzeum Żydowskiego w Berlinie czy muzeum w Trafford. Żeby zrozumieć, co artysta miał na myśli, trzeba poznać te budowle w detalach i zgłębić losy samego projektanta. Choć Libeskind tworzy apartamentowce, sale koncertowe, budynki uniwersyteckie, centra handlowe, to właśnie w projektowaniu muzeów wojennych czuje się najlepiej. Jego projekty zdają się opowiadać o poobijanej konfliktami zbrojnymi ludności. Zawsze trafia w punkt, bo okrucieństwo wojny ma w swoim DNA.
Na walizkach
Daniel Libeskind pochodzi z rodziny polskich Żydów. Nachman i Dora poznali się w Kirgistanie, gdzie ukrywali się przed hitlerowskim terrorem. Nachman trafił do obozu pracy nad Wołgą, Dorę wywieziono na Syberię. Większość rodziny zginęła w czasie Holokaustu, im udało się przeżyć. Po wojnie wrócili do Polski i zamieszkali w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej 42. To właśnie tam urodził się Daniel. Od dziecka interesował się sztuką, ale najpierw chciał zostać muzykiem. Marzył o własnym pianinie, jednak rodzice kupili mu akordeon. Może dlatego pasję do muzyki zmienił w końcu na zainteresowanie architekturą? W 1957 roku, gdy miał 11 lat, rodzice wyprowadzili się do Izraela, dwa lata później wyjechali do Nowego Jorku. Tu Daniel rozpoczął studia na kierunku architektura na Cooper Union for the Advancement of Science and Art. Później dokończył edukację na Essex University w Wielkiej Brytanii. Dziś Libeskind chętnie przypomina w wywiadach, że jego pierwsze projekty powstawały na papierze do nut. I to, skąd pochodzi – mówi po polsku, nawet cytuje wiersze Wisławy Szymborskiej. „Polska kultura jest częścią mojej osobowości” – stwierdził niedawno na spotkaniu z wielbicielami jego talentu w Kopalni Soli w Wieliczce. Podkreśla również, kocha Warszawę.
Powtórka z historii
W 1989 roku, po ponad pięćdziesięciu latach perturbacji politycz- nych, podjęto decyzję o rozbudowie Muzeum Żydowskiego w Ber- linie, tego samego, które po zaledwie pięciu latach istnieniazamknięto w 1938 roku na rozkaz Adolfa Hitlera. Ponownie otwarto je w 1971 roku, teraz miało zyskać nowe skrzydło. Do konkursu stanęło 164 architektów, wygrał go Daniel Libeskind. Jego projekt z lotu ptaka przedstawia przełamaną gwiazdę Dawida, związaną z miejscami, w których kwitło życie żydowskiej wspólnoty. Wskazuje miejsca, w których znajdowały się domy Heinricha von Kleista, Heinricha Heinego, E.T.A. Hoffmanna, Alberta Einsteina czy Paula Celana. Surowe, zimne ściany poprzecinane ukośnymi szczelinami symbolizują ból i cierpienie, jakich doświadczał naród żydowski. Wrażenie robi również wnętrze muzeum – trzy nieprzecinające się drogi w podziemiach prowadzą do określonych okresów z historii Żydów w Niemczech. Jedna przedstawia ich bogate życie do czasu II wojny światowej, druga zaś wychodzi na ogród, symbolizując emigrację i założenie państwa Izrael. Największe wrażenie robi jednak trzecia, ślepa droga, która prowadzi do pomieszczenia bez okien i bez eksponatów. Ten kontrowersyjny pomysł symbolizuje spustoszenie po Holokauście.
Więcej przeczytacie w jesiennym wydaniu Fashion Magazine >>