brak kategorii

5 pytań do Mai Sablewskiej

10.04.2016 Redakcja Fashion Magazine

5 pytań do Mai Sablewskiej

W swoim programie „Sablewskiej sposób na modę” pokazujesz, że każdy może wyglądać świetnie. Jakie jest, twoim zdaniem, 5 rzeczy, które każda kobieta powinna mieć w swojej garderobie na wiosnę?
Według mnie 5 najważniejszych rzeczy to:
1) biały t-shirt lub koszula – każda kobieta powinna mieć choć po jednej, osobiście najczęściej wybieram modele męskie,
2) dżinsy – odpowiednio dopasowane do sylwetki (proste, luźne lub obcisłe nogawki), np. wyższy stan może idealnie ukryć „boczki” oraz wysmuklić sylwetkę, ale najważniejsze, aby miały kieszenie na pupie, jeżeli są niżej, to sylwetka może zostać zniekształcona i spłaszczona,
3) klasyczna czarna marynarka – sprawdza się w każdej stylizacji,
4) ramoneska – nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o skórzanej kurtce; to może być także skórzany bomber,
oraz 5) nieśmiertelna mała czarna.

Co z aktualnych trendów urzeka cię najbardziej?
Uważam, że moda jest dla wszystkich, nie ma żadnych ograniczeń – bez względu na wiek oraz rozmiar. Moda jest dla każdej kobiety, dla każdego mężczyzny. Jeżeli chodzi o trendy to myślę, że należy je dobierać do własnej osobowości. W tym sezonie najmocniejszym trendem są bombery, które powoli wkraczały do sklepów od jakiś trzech sezonów, ale dopiero teraz stały się hitem, także w Polsce. Kobiety przekonały się, że do zwykłej sukienki lub dżinsów można założyć taką kolorową kurtkę. Mnie najbardziej podoba się czarny total look z satynową różowo-fioletowo-turkusową kurtką – to świetny patent. Wśród nowych trendów urzekają mnie też czerwone nubukowe buty, dlatego sama postanowiłam stworzyć takie z marką Carinii. To projekt, który wynika z mojego poczucia estetyki, z otwartości na modę, a dodatkowo idealnie wpisuje się w trendy.  Ostatnio zakochałam się także w chustach i tasiemkach, z których wiążę kokardy i to jest coś, co aktualnie bardzo mi się podoba.

Powiedz, gdzie robisz zakupy?
Bardzo często jestem w Promenadzie – tu chodzę do kina oraz na zakupy. Lubię tutejsze sieciówki, bo mają najlepszy wybór ubrań w całej Warszawie, a moją ulubioną jest H&M. Gdy jestem w Londynie kupuję w second handach oraz vintage shopach w Covent Garden, gdzie także jest mój ulubiony, flagowy sklep Dr Martensa. Lubię odwiedzać londyńskie centra handlowe – maja wiele marek w jednym miejscu, czego świetnym przykładem jest Selfridges. Często zaglądam do małych butików na Old Street oraz w pobliżu stacji metra Liverpool Street. Jednak najbliższy mojemu sercu jest targ Portobello Road, zlokalizowany w dzielnicy Notting Hill. We wszystkich biografiach brytyjskich gwiazd rocka przewija się watek tego miejsca. Tam zlokalizowany jest butik All Saints, sklepy z antykami oraz stylowymi starociami, gdzie kupuje pierścionki oraz buty. Londyn jest miejscem, które od zawsze mnie inspiruje i ładuje moje baterię.

Z kimś zamieniłabyś się na szafę? Czy w ogóle jest taka osobą?
Teraz chyba nie. Moja szafa od jakiegoś czasu wygląda całkiem nieźle, pewnie dlatego, że jestem zdania, że ubranie to inwestycja. Zakładam jedną ramoneskę do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu stylizacji i wcale się tego nie wstydzę. Gdy kupuję jakaś droższą rzecz, kieruję się jedną zasadą – ta inwestycja musi się zwrócić, dlatego nie mogę pójść w niej tylko na jedną imprezę. Prowadzę program, występuje przed kamerami, jestem częstym gościem w „Dzień dobry TVN”, a także prowadzę imprezy. Jedyną osobą, z którą mogłabym zamienić się na szafę jest Kate Moss. To jest jedyna osoba, która podziwiam, jeżeli mówimy o światowym stylu. Jednak myślę, że Kate nie chciałaby mojej garderoby, bo jest mała i nie usatysfakcjonowałaby jej. Drugą ikoną jest moja ukochana Coco Chanel, której niestety nie ma już z nami. To jest moja największa inspiracja, dlatego cieszę się, że Karl Lagerfeld podczas ostatniego pokazu wrócił do tradycji francuskiego domu mody.

Którzy projektanci inspirują cię najbardziej, zarówno w Polsce jak i zagranicą?
Uwielbiam Vivienne Westwood – to jest taka twarda kobieta jak Coco Chanel, tyle że Coco była bardziej klasyczna, a Vivienne jest kompletną wariatką. Podoba mi się wyobrażenie o modzie obu pań. Bardzo cenię też Hediego Slimane’a, który odmienił oblicze Saint Laurent. Pokazał wszystkim dobrze znaną i cenioną markę w bardziej odważnym wydaniu. Udowodnił, że ponadczasowa klasyka, odwaga, temperament i rock’n’roll zawsze będą świetnie funkcjonowały w modzie. Jeżeli chodzi o polskich projektantów, to bardzo podziwiam Roberta Kupisza. Bacznie obserwuję Lidkę Kalitę i Łukasza Jemioła. Widać, że to są osoby, które mają pasję i kochają swoją pracę. W modzie, w tym co sama robię, największym i najważniejszym wyzwaniem jest ubieranie ludzi bez względu na rozmiar i wiek. To też staram się robić w swoim programie.