MODA, STYL ŻYCIA

Fashion weeki po godzinach

24.02.2015 Redakcja Fashion Magazine

Fashion weeki po godzinach

LONDYN
Słoneczne popołudnie w Somerset House. Tleniona blondynka w limonkowym płaszczu bierze ostatni łyk z papierowego kubka. W szkłach jej okularów odbija się szkielet namiotu, który już za kilka dni zamieni się w epicentrum europejskiej mody. Pokazom takich marek jak Mulberry, Simone Rocha czy Gareth Pugh towarzyszyć będą liczne prelekcje, prezentacje i wystawy, jak International Fashion Showcase – wydarzenie poświęcone 110 wschodzącym projektantom z 30 krajów. Wśród młodych-zdolnych w tym roku znajdą się twórcy z Chin, Nigerii, Francji, a także absolwentki warszawskiej Katedry Mody. Tak się składa, że na III piętrze zabytkowego Somerset House ulokują je przy samym wejściu. Nikt nie ominie prac Ewy Stepnowskiej, Kasi Skórzyńskiej, Zofii Ufnalewskiej i Joanny Wawrzyńczak.

Brytyjskie 5 o’clock musiało ustąpić napiętemu grafikowi londyńskiego tygodnia mody. Od piątku do wtorku (20.02-24.02) w całym mieście pokazano łącznie 78 kolekcji. Szacuje się, że obejrzało je około 150 kupców i przedstawicieli mediów, którzy łącznie złożyli zamówienia na 100 milionów funtów i zapewnili wydarzeniu relacje w mediach warte łącznie 160 milionów funtów.

A powodów, by odwiedzić Somerset House między 20 a 24 lutego było wiele. Niektóre z nich aktualne będą nawet do połowy marca, jak na przykład wystawa fotografii „Guy Bourdin: Image Maker”. „Wystawa prac Bourdina to świetna lekcja historii mody układająca te mniej i bardziej znane prace Francuza w nowe konteksty” – podsumowuje Ina Lekiewicz, od niedawna mieszkanka Londynu, na co dzień redaktorka mody i stylistka sesji publikowanych m.in. w magazynach „Vogue” i „Elle”.

Do 15 marca trwa ekspozycja „Wedding Dresses 1775 – 2014” w Victoria and Albert Museum. W połowie miesiąca ustąpi ona miejsca wyczekiwanej w Europie retrospektywie „Alexander McQueen: Savage Beauty”. Wystawa chwilę temu opuściła mury nowojorskiego Metropolitan Museum of Art, uprzednio ściągając doń ponad 400 000 osób (i tym samym przyczyniając się do pobicia przez muzeum rekordu ponad pięciu milionów odwiedzających rocznie!).

MEDIOLAN
Po orgii wizualnej w Londynie, warto wybrać się do Mediolanu – stolicy ekskluzywnych włoskich marek, co sezon pokazujących kolekcje w dwóch historycznych budynkach: Palazzo Reale i Palazzo Serbelloni. Od 25 lutego do 3 marca zobaczymy tam m.in. Pradę, Armaniego, Dolce&Gabbanę i innych topowych graczy, mających największy na świecie, bo około 39 proc. udział w rynku dóbr luksusowych.

W Mediolanie (poza modą wyrywającą serce z korzeniami) może i nie czekają nas fajerwerki na skalę tych z V&A Museum, ale warto odwiedzić to miasto dla takich perełek, jak wystawa fotografii Filippo Mutaniego.„The Backstage Diaries” to artystyczny reportaż zza kulis fashion weeków z całego świata. Mutani zamiast powielać ujęcia modelek jedzących pizzę, modelek wpatrzonych w smartfona, modelek z jednym okiem pomalowanym, a drugim nie, zagląda za obiektywy reporterów, maluje w kadrze ciszę przed burzą (czyli chwilę, w której modelki niczym dzika zwierzyna tłoczą się przed wyjściem na wybieg), a także zdradzając manię natręctw fotografuje ciekawe detale ubrań.

PARYŻ
Ale nie tylko fotografia romansuje z modą, czego żywym dowodem jest repertuar paryski. Magdalena Linke, dziennikarka mody i eksploratorka miasta miłości, szczególnie poleca wystawę „Fashion Mix” w Palais de la Porte Dorée. „W trakcie fashion weeka w Paryżu dzieje się bardzo dużo. Oprócz pokazów, organizowane są prezentacje, wystawy i performance. Wszystko kręci się wokół mody i sztuki. To interesuje mnie najbardziej. Prawdziwego ducha paryskiego tygodnia mody polecam szukać w okolicy Les Docks”.

Bez tytułuBalenciaga, haute couture,1962 / Schiaparelli, haute couture, 1949 / Yohji Yamamoto, 1997 Collection Palais Galliera © Spassky Fischer

Na paryski fashion week (czyli od 4 do 11 marca) przyjedzie, jak co sezon, około 5 tysięcy akredytowanych gości, z czego 40% to dziennikarze. Zgromadzeni zobaczą m.in. kolejny popis wyobraźni Karla Lagerfelda, który jesienią zbudował w Grand Palais 130-metrowy wybieg-ulicę z realnie wyglądającymi budynkami, chodnikami i studzienkami, by lepiej oddać klimat protestującej grupy modelek-feministek.

Kto od pierwszego rzędu na pokazie woli ławkę w muzeum, koniecznie powinien zobaczyć retrospektywę prac Jeanne Lanvin (1867-1946) w Palais Galliera (wystawa potrwa od 8 marca do 25 sierpnia 2015 r.). Dorobek założycielki najstarszego działającego domu mody we Francji ukoronowano masywną ekspozycją powstałą we współpracy z Albertem Elbazem, dyrektorem artystycznym Lanvin. W zbiorze wystawionym na żer odwiedzających znalazło się ponad 100 perełek haute couture. Większość z kolorze niebieskim, który to Mademoiselle Lanvin upatrzyła sobie pewnego dnia we freskach Fra Angelico.

Podniety innego znanego Francuza, Christiana Lacroix, oglądać możemy w Musée Cognacq-Jay. Jego autorski wybór prac ponad 40 artystów wieku rozumu ma pomóc w zrozumieniu i docenieniu tej epoki. Czy Lacroix sprawdził się w roli kuratora, to musicie ocenić sami. Mimochodem tylko dodam, że projektant zrobił sobie czarny PR mówiąc, że wpływu XIX wiecznych malarzy w jego projektach szukać próżno i że widzi siebie bardziej dionizyjsko, niż apollińsko. No cóż.