MODA, STYL ŻYCIA

Dawid Woliński – kolekcja „Art Exhibition” wiosna-lato 2017

07.04.2016 Justyna Majka

Dawid Woliński – kolekcja „Art Exhibition” wiosna-lato 2017

6 kwietnia wieczorem, Klub Palladium zgromadził najbardziej znane twarze mody, muzyki, mediów oraz wiernych klientów projektanta. Goście bardzo powoli zajmowali swoje miejsce w aż dwóch salach pośrodku których ustawiony był wybieg. Ponad godzinne opóźnienie było spowodowane powolnemu przewijaniu się gwiazd na ściance – każdy musiał obowiązkowo zapozować przed obiektywami fotoreporterów. Portale plotkarskie przeżywały tego dnia prawdziwe święto, nie jest tak łatwo tego samego wieczoru zgromadzić w jednym miejscu osoby takie jak Joanna Przetakiewicz, Marcin Tyszka, Małgorzata Kożuchowska, Małgorzata Socha, Mariusz Czerkawski Agnieszka Ścibior, Michał Zaczyński oraz większość polskich „bywających”. Jednak przejdźmy do mody.

Dawid Woliński zawsze stara się przemycać elementy sztuki do swoich projektów. W kolekcjach damskich podkreśla kobiece kształty, w męskich natomiast bawi się drapowaniami, klasykę miesza z nonszalancją i sportem. W tym celu wybiera luksusowe tkaniny, które poddaje świetnemu wykonaniu. Tym razem było to łączenie satyn z jedwabnym welurem oraz ortalionów z płótnem. W kolekcji na wiosnę-lato 2017 projektant miesza kilka ulubionych inspiracji, które odzwierciedlają jego osobiste zainteresowania. Woliński podszedł do tematu bardzo na luzie – elementy Dzikiego Zachodu stawia obok amerykańskiej popkultury, realizm zaczerpnięty z malarstwa Edwarda Hoppera miksuje z ekstrawagancją Jeffa Koonsa i twórczością Andy’ego Warhola. Do tego dodaje szczyptę klimatu ukochanego Paryża. Co zatem powstaje z takiego odurzającego koktajlu?

Na wybiegu wyróżniały się szczególnie ultra dopasowane ołówkowe spódnice i sukienki poddane geometrycznym cięciom. Suknie miały głębokie dekolty, idealnie leżały na biodrach lekko rozszerzając się ku dołowi. To propozycje wprost na czerwony dywan lub do Hollywood – Joanna Krupa będzie miała w czym chodzić. Z kolei, nonszalanckie czarne koszule zostały zestawione z asymetrycznymi mini. Landrynkowe metaliczne długości mini Woliński ozdabia frędzlami, gwiazdkami oraz ładami zlokalizowanymi na biuście. Narzucił na nie modne błyszczące kurtki typu bomber. Dekonstruuje koszulowe sukienki, nie odejmując im ani odrobiny luksusu. Proste białe żakiety zyskały na sile dzięki kaskadom złotego włosia doszytym na ramionach. Modelka Edyta Zająć pokazała szarą koronkową mini, odcinaną pod biustem, z bardzo rozszerzonym dołem. Było dużo blasku, gwiazdorskich efektów, ciekawych szczegółów. Jako bonus modelka Ola Kowal zaprezentowała suknię, która stanowi projekt specjalny – jest to kreacja inspirowana tytułową bohaterką filmu „Alicja po drugiej stronie lustra”. To nowa produkcja Disneya, która wejdzie do polskich kin 26 maja.

Kolekcja męska była niczym innym jak strojami ukradzionymi z prywatnej szafy Wolińskiego. Zostały one przełożone na nową kolorystykę – jest dużo khaki, delikatnego błękitu, szarości oraz złota. Panowie wcale nie odstawali od pań i także przejawiają żywe zainteresowanie metalicznym blaskiem. Dominowały luźne ortaliony, koszule i spodnie, a także pudełkowe marynarki. To bardzo osobiste wyznanie Dawida Wolińskiego – wyraźnie chce przekonać facetów do swojego stylu. Moim zdaniem chyba trochę za wcześnie na Polskę. Modelki i modele kroczyły pewnym krokiem, w rytm energetycznej muzyki, która była połączeniem klasyki z rytmami elektronicznymi oraz r’n’b. O oprawę artystyczna zadbała niezawodna monopolistka tego zawodu – Kasia Sokołowska, a za stylizacje odpowiedzialna była Agnieszka Ścibior. Przydymione ciemne oczy i świetlistą cerę wykonali makijażyści przy pomocy kosmetyków MAC. Marka Kazar udostępniła szpilki, wśród których wyróżniały się białe modele pokryte kolorowymi kropeczkami. Produkcją całego wydarzenia oraz PR-em zajmowała się agencja eventowa Kreator. 

Po zgaśnięciu świateł, projektant nie mógł opędzić się od wielbicielek pragnących zrobić sobie wspólne selfie (tym razem nie w windzie) i prasy chcącej zamienić z nim chociaż jedno zdanie. Mnie także udało się porozmawiać z Dawidem. Specjalnie dla Fashion Post zdradził, że „zwyczajnie robi modę, która go kręci” oraz krótko podsumował inspiracje, które zobaczyliśmy podczas pokazu. Pochwalił się także, że od zawsze chętnie łączy kolekcje damskie i męskie na jednym wybiegu, co na świecie dopiero teraz staje się trendem.

Dawid Woliński doskonale wie, kto jest jego klientem i jak sprostać jego wymaganiom. Każda kobieta ma czuć się pewnie, niczym gwiazda na czerwonym dywanie, a mężczyzna ma za zadanie wyróżnić się na tle innych bardziej zachowawczych stylizacji. Tacy klienci nie potrzebują innego uzasadnienia dla opróżnienia swojego portfela na rzecz projektów z metką Woliński.