MODA, STYL ŻYCIA

Za co kochamy Riccardo Tisci?

01.08.2016 Michalina Murawska

Za co kochamy Riccardo Tisci?

Rodzina przede wszystkim

Riccardo Tisci pochodzi z typowej, wielodzietnej włoskiej rodziny. Jego matka wychowywała jego i osiem córek samotnie, a projektant na każdym kroku podkreśla wyjątkowe relacje, jakie ich łączą oraz wpływ, jaki mama i siostry wywarły na jego twórczość. Jest feministą o wyjątkowo rozwiniętej wrażliwości i poczuciu zmysłowości. W każdym wywiadzie zaznacza, że wszystko, co osiągnął, zawdzięcza swojej rodzinie, która brak bogactwa materialnego zastępowała niespotykanym ciepłem i emocjonalnością. Tisci za wszystko co poświęciła jego matka, odpłacił się najpiękniej jak mógł – według „Financial Times”, po podpisaniu kontraktu z Givenchy w 2005 roku, uratował rodzinny dom.

Był jednym z pierwszych, który nawoływał do równości płci i poszanowania odmienności w branży mody

Tisci wywołał niemałe zamieszanie, kiedy w 2010 roku po raz pierwszy zaangażował do pokazu transgenderową modelkę – Leę T. Lea, która teraz należy do najbardziej rozpoznawalnych modelek i muz Tisci, pracowała wcześniej jako jego asystentka. To on pierwszy docenił jej oryginalną urodę i magnetyzm i zaproponował jej udział w pokazie. „Zawsze uważałem ją za super kobiecą”, wyznał wtedy w rozmowie w portalem WWD. „Jest bardzo krucha, wręcz arystokratyczna. Należy do rodziny”.

Kocha muzykę (taką jak my)

Przyjaźni się z Madonną, dla której zaprojektował kostium na występ podczas Super Bowl, Alicią Keys, którą obsadził w roli ambasadorki zapachu Givenchy „Dahlia Noir”, Beyonce, i przede wszystkim z Kanye Westem. Mąż Kim Kardashian jest praktycznie na każdym pokazie Givenchy (i vice versa), a w wyniku współpracy obu panów, Tisci może pochwalić się także nominacją do nagrody Grammy. Projektant dostąpił tego zaszczytu w 2012 roku, po tym, kiedy stworzył wspólnie z Virgilem Albloh z Off White okładkę albumu „Watch the throne” Kanyego Westa i Jaya-Z.

Nie uznaje podziałów

Naprawdę ciężko przychodzą nam do głowy przykłady współpracy między projektantami, w ramach których jeden z nich angażowałby drugiego do kampanii marki, którą właśnie kieruje. Riccardo Tisci wychodzi z założenia, że dyrektorzy kreatywni zamiast chorej rywalizacji, powinni pracować wspólnie na dobro branży, do której wszyscy należą. Projektant zaskoczył wszystkich, kiedy do kampanii Givenchy na sezon jesień-zima 2015 zaangażował Donatellę Versace – zawodowo pozornie konkurencję, prywatnie – bliską przyjaciółkę. „Wierzę w łamanie zasad”, mówiła wtedy Donatella. „Riccardo Tisci jest niebywale utalentowanym projektantem i przede wszystkim moim bliskim przyjacielem. Chcę zerwać z przestarzałym systemem, pracować razem i wspierać siebie nawzajem, aby uczynić świat mody prawdziwą, międzynarodową społecznością”.

Jest prawdziwym wirtuozem mody

Czy to kolekcja sneakersów i odzieży sportowej, zapierające dech w piersiach kreacje couture czy linie ready-to-wear nieustępujące swoim wyrafinowaniem wysokiemu krawiectwu, Tisci za każdym razem pokazuje swój nieprzeciętny talent, krawieckie mistrzostwo, niepohamowaną wyobraźnię i wirtuozerię. Givenchy pod jego sterami to już nie tylko tradycja i historyczne dziedzictwo legendarnego założyciela – to przedmiot pożądania, w którym moda miesza się ze sztuką i w którym nawet bluza z motywem rottweilera staje się synonimem luksusu.

W dzieciństwie był „freakiem” (jak większość z nas)

 Chyba większość z nas ma za sobą nastoletnią fazę „emo”, hipisa, skejta czy punka. Riccardo Tisci, jako 14-latek był… gotem. Jak wyznał kiedyś w rozmowie z magazynem „Purple”: „Byłem bardzo chudy i miałem długie, czarne włosy. Zawsze byłem strasznie nieśmiały, więc w okresie dojrzewania zakrywałem się burzą włosów i ogromną ilością makijażu na ekstremalnie białej twarzy. Byłem totalnie gotycki”. Tisci chyba jednak nie do końca zerwał z przeszłością, bo mroczne i gotyckie motywy regularnie przewijały się w kolekcjach, jakie tworzył dla Givenchy.