brak kategorii

Za co kocham Jennifer Lopez?

21.04.2015 Redakcja Fashion Magazine

Za co kocham Jennifer Lopez?

Zdaję sobie sprawę, że J.Lo nie wszystko zawdzięcza swojej latynoskiej naturze – wręcz przeciwnie. Na zdjęciach z początków kariery gwiazda lekko straszy: kruczoczarne włosy z grzywką, wyskubane i też czarne brwi, mocny makijaż zmniejszający oko, wyrysowane kredką usta i zbyt jasna skóra – wszystko za mocne – trącą tandetą. I tu słowo klucz to „kontrast”, a kontrast straszy i niepokoi. Ktoś, kto doradził Lopez rozjaśnienie włosów i brwi oraz przerzucenie się na naturalny makijaż był po prostu geniuszem! To właśnie zniwelowanie kontrastów – tak, że złota skóra niemal zlewa się z włosami, a makijaż nie konkuruje ze złotobrązową tęczówką, uczyniło całość monochromatyczną i harmonijną. I tu będę namawiać zwolenniczki makijaży i farb do włosów: odpuśćmy kontrasty! Poszukujmy w naszej urodzie harmonii. Nie wszystkie oczywiście możemy stać się Jenniferkami Lopezkami, ale wszystkie możemy wypróbować tricki, jakie stosuje np. w makijażu.

A oto ich lista:

1. Złotawa, wyrównana skóra.


Używaj podkładów rozświetlających z żółtym pigmentem. Skóra – czy jasna, czy ciemniejsza – będzie wyglądała jak muśnięta słońcem. Warto sprawdzić: Lancome Teint Miracle, odcienie 01 Beige Albatre, 035 Beige Doree, 045 Sable Beige

2. Perfekcyjne brwi, jaśniejsze od koloru tęczówki, w tonacji włosów.

Wyregulowanie brwi najlepiej powierzyć profesjonalistce, a żeby je uczesać, zafiksować i ewentualnie poprawić nieco ich kształt, polecam użyć żelu do brwi w formie maskary – koniecznie w dopasowanym kolorze! Istnieją odcienie dla blondynek, rudych i szatynek. Warto sprawdzić: Bobbi Brown Natural Brow Shaper & Hair Touch Up

3. Połysk na kościach policzkowych, grzbiecie nosa, w łuku kupidyna.

Twarz Jennifer zawsze połyskuje tylko tam, gdzie trzeba. Użyj do tego rozświetlaczy dających blask, ale nie kolor. Warto sprawdzić: MAC Mineralize Skinfinish, odcień Soft And Gentle

4. Perfekcyjnie wytuszowane, rozdzielone i podkręcone rzęsy.

Nie powinny być zbyt obciążone produktem, z widocznymi grudkami tuszu. Jeśli Twoje rzęsy są za mało wywinięte, przekonaj się do zalotki, np. z Inglota. Jeśli chodzi o maskary, polecam wersje zwane „one-by-one”, które tuszują, rozdzielając włoski. W razie potrzeby rozczesuj je grzebykiem – koniecznie metalowym, a nie plastikowym. Warto sprawdzić: Clinique Lash Power Feathering Mascara

5. Beżowe pomadki i błyszczyki bez konturówki (choć i J.Lo zdarzał się ten grzech).

W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby „zabrać” kolor z ust, żeby twarz była jednobarwna – tylko w naturalnych odcieniach skóry. Takie pomadki wyglądają dobrze na wypielęgnowanych ustach, tzn. bez pęknięć i odstających skórek. Warto sprawdzić: Giorgio Armani Ruge D’Armani, odcień 100