brak kategorii

Wywiad z Joanną Sokołowską-Pronobis

18.02.2016 Redakcja Fashion Magazine

Wywiad z Joanną Sokołowską-Pronobis

Czym inspirowałaś się podczas tworzenia konkursu Fashion Designer Awards w 2008 roku? Czy były jakieś zagraniczne konkursy, których idea szczególnie Ci przyświecała?

Nie było takiego konkursu. Od początku miałam bardzo marketingowe podejście do tego projektu, a pomogło mi wieloletnie doświadczenie zdobyte w pracy w mediach. Uważam, że każdy produkt można sprzedać, ale jest to przede wszystkim kwestia podania i opakowania. Pomyślałam sobie, że takim produktem może być konkurs Fashion Designer Awards oraz każdy z utalentowanych projektantów biorący w nim udział. W 2008 roku moda nie była tak wszechobecna, nie było tylu firm angażujących się w nią, ani takich które strategicznie wspierają modę. Nie istniało wiele zawodów związanych z projektowaniem odzieży. Chciałam mieć swój udział w kształtowaniu się tego biznesu. Wyszłam z założenia, że jeśli ma być to wydarzenie cykliczne, powinno mieć od razu duży zasięg, a jego filary muszą być solidne. Musiałam też stworzyć rozpoznawalne logo. Już wtedy wymyśliłam, że konkurs będzie trwał od grudnia do maja, a jego półfinał ma się odbywać w przestrzeni publicznej. Te założenia funkcjonują do dziś. Idea jest taka, że pokazujemy ludziom prace młodych projektantów w przestrzeni publicznej, moda nie jest ukryta za zamkniętymi drzwiami. Dlatego przez 7. lat współpracowaliśmy ze Złotymi Tarasami, a tym razem półfinał FDA odbędzie się 9. kwietnia w Galerii Mokotów. Dodatkowo Galeria Mokotów ma tę polską modę przez duże „m”. Nawet jurorzy na spotkaniu prasowym podkreślali, jak ważna w strategii rozwoju marki jest jej lokalizacja, bycie tam, gdzie jest klient, ruch, oraz dużo spontanicznych decyzji kupujących. Mamy nadzieję, że współpraca z Galerią Mokotów będzie owocna, szczególnie jeśli chodzi o promocję młodych polskich projektantów.

Czy oprócz przybliżenia mody ludziom i promocji młodych projektantów, były jakieś inne cele, które chciałaś zrealizować?

Od zawsze miałam zadatki na mentora i bardzo chciałam uczyć. Moim celem było pomagać innym, umożliwiać start młodym projektantom w biznesie. Taka była moja główna myśl.

Stworzyłaś konkurs, który ma status międzynarodowego. Czy masz plany, aby przyciągnąć większą liczbę zagranicznych projektantów.

Internet jest globalny, dlatego konkursu ma międzynarodowy statusu. Do tej pory mieliśmy uczestników z Turcji, Francji, Azerbejdżanu i Wielkiej Brytanii. Dla mnie priorytetem jest, aby polscy projektanci wygrywali ten konkurs, bo to oni później wyjeżdżają za granicę na staże oraz targi. Promocja polskiego talentu zagranicą jest najważniejsza. Może kiedyś przeniesiemy koncepcję FDA na rynki zagraniczne.

Projekty uczestników 5. edycji FDA

Odbyłam kilka rozmów z jurorami, każdy wskazywał na wielkie znaczenie przesłanej przez projektantów teczki.

Zgadza się, bo to jest pierwsze spotkanie jurorów z projektantem. My tak naprawdę nie znamy osób, które się zgłaszają. Poprzez przesłane portfolio, uczestnicy pokazują nam kim są oraz co maja do przekazania. Dzięki temu budujemy sobie portret każdej osoby oraz jej poczucie estetyki i dojrzałości zawodowej, a to już poważne zadatki na sukces w branży. Dlatego ta teczka jest ważną wizytówką i dlatego jurorzy o niej mówią. Każdy z nich chce ją otworzyć, przejrzeć, pochylić się nad nią, a czasami nawet do niej wrócić. W tym roku przyszło mnóstwo zgłoszeń, a jesteśmy tuż przed obradami jury. Przeglądam wszystkie teczki – niektóre to arcydzieła. Zachwyciła nas praca owinięta czarnym aksamitem, a także tiulem z haftowana kokardą albo inne wyklejone złotymi monetami. Naszą uwagę zwróciło także portfolio wyklejone kolorowymi gąbeczkami. Pojawiło się mnóstwo kreatywnych pomysłów, gdyby był to konkurs na najlepszą teczkę, to połowa z nadesłanych prac miałaby szansę na wygraną. Jednak podczas FDA szukamy czegoś więcej, co kryje się za każdą pracą.

Czego szukasz w takim portfolio jako organizatorka i pomysłodawczyni FDA? Co jest w stanie Cię urzec?

Szukam czegoś niezwykłego. Często przypominam sobie moment, w którym Agnieszka Maciejak otworzyła teczkę Serafina Andrzejaka i od razu wiedziała, że jest projektantem, jakiego szuka. To jest taki impuls, nie wiesz jeszcze dokładnie co, ale czujesz, że to jest to coś. Takie portfolio musi intrygować, sprawiać, że chcesz zobaczyć, co jeszcze ma do zaproponowania ta osoba. Myślę, że muszę czuć, że wybrany projektant będzie w przyszłości zdolny stworzyć markę oraz jakie będzie jej DNA. Chciałabym, aby młodzi projektanci dokładnie wiedzieli czego chcą, jaką ścieżką będą podążać, aby mieli pasję i ją rozwijali. Jeśli kogoś interesuje strukturalność tkaniny i jest w tym bardzo dobry – to świetnie. Jeśli ktoś umie tworzyć ciekawe nadruki – powinien wykorzystać tą umiejętność. Inna osoba może wykorzystywać tylko jeden kolor i stworzyć na jego bazie ciekawą kolekcje. Wybór należy do projektanta, byleby jego pomysł był „jakiś”.

Jury 8. edycji FDA

Wspomniałaś o tkaninach. Jak bardzo zmieniły się tekstylia na przestrzeni lat od kiedy organizujesz konkurs?

Na pewno projektanci mają nieporównywalnie większy dostęp do tkanin niż jeszcze 8 lat temu. Co więcej, mogą wyjeżdżać na wszystkie targi, tak samo jak ci pracujący od wielu lat w zawodzie. Wiedzą, że im bardziej interesująca tkanina, tym bardziej intrygujący projekt powstanie. Tak naprawdę w przypadku kolekcji młodego projektanta, to najważniejszy jest jego pomysł. W drugiej edycji konkursu wzięła udział dziewczyna, która zrobiła nieprawdopodobną kolekcję z białej surówki. To bardzo niedrogie rozwiązanie, a to było tak pięknie podane i fenomenalnie odszyte, że zachwyciło całe jury. Jej kolekcja była absolutnie przepiękna. Nasz Partner strategiczny Whirlpool stworzył kampanię „Szósty zmysł projektanta”, który ma za zadanie zachęcać młodych projektantów do dbałości o tkaniny. Dlatego też, w jego ramach mamy zamiar prowadzić edukację w zakresie pielęgnacji i dbałości o tkaniny. To jest pewnego rodzaju inwestycja, która później się zwraca.

Dlaczego dbałość o tkaniny jest tak bardzo ważna?

Traktujemy ubranie, w tym przypadku, jako dzieło, szczególnie gdy jest autorskie, z metką projektanta. Dbałość o utrzymanie odzieży w dobrej kondycji jest pewnego rodzaju szacunkiem do pracy jego twórcy – projektanta. Dodatkowo, jeżeli mamy odpowiednie do tego narzędzia, a pralki Supreme Care marki Whirlpool są nimi, to zachęcamy do ich użycia. Poza tym, dobrze pielęgnowana odzież może trafić w drugie ręce.

Wróćmy jeszcze do uczestników. Jak myślisz, jakie są najmocniejsze i najsłabsze strony startujących w konkursie uczestników?

Bardzo ważna jest osobowość projektanta i wiara we własne możliwości. Na pewno udział w takim konkursie jest już sukcesem samym w sobie, do czego staram się przekonywać uczestników. To zawsze wzmacnia poczucie własnej wartości. Wiąże się z podjęciem wyzwania oraz przejściem przez cały proces twórczy. Zawsze z zaciekawieniem pytam młodych ludzi, czego oczekują od konkursu, dlaczego się zgłosili. Często mówią, że chcą przeżyć przygodę i chcą się sprawdzić. Dopiero Serafin Andrzejak powiedział, że „zgłosił się, aby wygrać”. Chciałabym to usłyszeć od każdego, przecież taki jest prawdziwy cel udziału w konkursie. Po to projektant tak ciężko pracuje, inwestuje w swój rozwój, ma za sobą wiele nieprzespanych nocy. Wydaje mi się, że ludzie coraz śmielej podchodzą do takich wyzwań. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i dzisiaj wygrana w konkursie może być trampoliną do kariery, daje możliwości promocji swojej pracy, zdobycia cennego stażu, ciekawych nagród oraz wyjazdu. To też kolejny wpis do CV. Uczestnik może śmiało pochwalić się, że wygrał największy konkurs dla młodych projektantów w Polsce. To już mocno pozycjonuje na rynku. Aby wygrać, trzeba się po prostu zgłosić.

Projekty Serafina Andrzeja

Skupiłaś się na tych mocnych stronach. W jakich dziedzinach młodzi projektanci potrzebują największego wsparcia?

Obserwuje branżę mody od wielu lat i widzę, że niektórzy potrzebują wsparcia w zakresie rysunku, a inni biznesowego. Jednak warto zaznaczyć, że nawet Ci z brakami dochodzili do finału FDA, jurorzy dawali im szansę. Byli też bardzo utalentowani ludzie bez żadnego wykształcenia w tym zakresie i oni także świetnie sobie radzili. Władze każdej uczelni układają inne programy, dlatego ludzie mają tak różną wiedzę i umiejętności. Od samego początku partnerem edukacyjnym konkursu jest MSKPU. To jest uczelnia mająca bardzo plastyczny program, który ewoluuje tak samo jak zmienia się biznes modowy. Tamtejsi wykładowcy są czynnymi zawodowo projektantami, którzy regularnie wypuszczają na rynek swoje kolekcje. Ważne jest dla mnie to, aby jurorzy byli osobami aktywnymi zawodowo, bo tylko wtedy mają prawo oceniać innych, dać coś od siebie, przekazać wiedzę i doświadczenie. Koniecznie muszą być „na bieżąco”. MSKPU zapewnia dobre przygotowanie do zawodu – studenci mogą wybierać kursy dostosowane do własnych potrzeb i możliwości. Wydaje mi się, że studenci z MSKPU, którzy zgłaszają się do konkursu, są przeważnie dobrze przygotowani. Staramy się współpracować też z innymi artystycznymi uczelniami w Polsce. Chcemy, aby zachęcały swoich studentów do udziału w konkursie, a wykładowców, aby wspierali działania studentów.

A czy uczestnicy mogą liczyć na wsparcie ze strony samego FDA?

Należy pamiętać, że konkurs jest projektem komercyjnym, który trwa od grudnia do maja. To nie jest inicjatywa całoroczna, a mimo wszystko zawsze chętnie pomagam i rozwiewam wszelkie wątpliwości projektantów. Często pytają mnie, co sądzę o ich dalszych poczynaniach biznesowych. Jeżeli dostają zaproszenia na staże lub do jakiś konkretnych projektów, rozmawiamy o tym w czym warto wziąć udział, a co jest nienajlepszym pomysłem.

Jubileuszowa gala MSKPU

FDA daje też możliwość odbycia stażu u polskich i zagranicznych projektantów.

Tak, tak! Oczywiście, dla nich to jest „świeża krew” oraz wymiana energii. W dobie, że tak powiem kontaktu bez kontaktu, człowiek pragnie przebywać z drugim człowiekiem. Oprócz tego, podczas FDA zawsze zapraszam gościa specjalnego – projektanta zagranicznego, który jest przewodniczącym jury. Celowo wybieram osoby, które chcą się dzielić wiedzą i doświadczeniem oraz przyjmować do siebie na staże. Mentor musi dopuścić młodego projektanta do swojego „know-how”. Wiem, jak ważny jest taki staż na początku kariery. Co więcej, moi uczestnicy po odbyciu tych staży niemalże zawsze otrzymują najlepsze opinie. Bardzo często dostają propozycje pracy.

Jak widzisz FDA na przestrzeni następnych 3 lat?

Kiedyś pewien dziennikarz zapytał mnie, czy planuję 50. edycję konkursu. Szybko pomyślałam i powiedziałam – „50. edycję? Nie, błagam, chyba, że może moje wnuki będą chciały to kontynuować”. A tak na poważnie, sytuacja na rynku ekonomicznym jest taka, że wydaje mi się, że bardzo dużym sukcesem jest to, że FDA istnieje, podczas gdy wiele innych modowych inicjatyw finansowanych z budżetów sponsorów upadło ze względu na kryzys. Każda kolejna edycja jest dla mnie powodem do radości. Mamy wielu stałych partnerów, np. marka Kazar jest z nami od 5 lat, a Avon od 3 lat. Bardzo ważna jest rola partnera beauty w projekcie modowym, dlatego cieszę się, że w tym roku Avon przygotował nagrodę dla zwycięzcy 8 edycji. Dla mnie najważniejsze jest to, że konkurs jest coraz bardziej doceniany i coraz lepiej odbierany. Konsekwentnie wzmacniam pozycję FDA na rynku i z każdą edycją uczę czegoś nowego, co sprzyja rozwojowi konkursu. Na pewno wielkim sukcesem będzie 10. edycja. Taki obecnie jest mój cel. Nie jestem osobą, która za bardzo wybiega w przyszłość. Teraz odbywa się 8. i na niej staram się skupiać. Cieszę się, że tematy kolejnych przychodzą mi do głowy w łatwością. Myślę, że obecna, zatytułowana „Tribute to color”, będzie bardzo różnić się od poprzednich, ten temat daje wiele możliwości. Pojawią się zupełnie inne kolekcje oraz inni bohaterowie, którzy zawsze są kreatorami konkursu.