MODA

Wojna między Yves Saint Laurent i Hedim Slimane trwa

10.10.2016 Justyna Majka

Wojna między Yves Saint Laurent i Hedim Slimane trwa

Hedi Slimane już otrzymał od Keringa, właściciela domu mod Yves Saint Laurent (oraz Gucci, Balenciaga i Bottega Veneta), aż 13 milionów euro w wyniku decyzji wydziału prawa pracy paryskiego sądu. Sprawa dotyczyła chęci skrócenia przez pracodawcę czasu, w którym Slimane’a obowiązywał zakaz konkurencji. Projektant oczywiście nie zgodził się na takie rozwiązanie, ponieważ skutkowałoby ono także odcięciem go od dopływu wynegocjowanego odszkodowania. Nic dziwnego – kto chciałby skracać urlop z gwarancją dochodu pozwalającego na życie na bardzo wysokim poziomie?

Wydawałoby się, że to koniec walki na linii Yves Saint Laurens kontra Hedi Slimane. Nic z tego! Projektant w środę złożył kolejny wniosek do sądu, w którym dodatkowo żąda ponad 10 milionów euro, twierdząc, że sąd w swojej lipcowej decyzji nie uwzględnił jeszcze odszkodowania z tytułu posiadanych przez Slimane’a udziałów w spółce. W tym wypadku może chodzić o nagłe pozbawienie go praw i dostępu do informacji o spółce, jakie należą mu się w wyniku posiadanych udziałów. Pierwsza rozprawa będzie miała miejsce już 19 października w paryskim sądzie gospodarczym.

W międzyczasie możemy poczytać aż 22 wpisy Hedi’ego na Twitterze, w których przekonuje, że w czasie pracy dla marki wcale nie usunął słynnego „Y” z nazwy Yves Saint Laurent, a wręcz nieustannie dbał o dziedzictwo historyczne marki. Oliwy do ognia dodała dziennikarka Cathy Horyn, która w materiale dla „The Cut” stwierdziła, że „Vaccarello przywrócił brakującą literę, której usunięcie nie udało się jego poprzednikowi”.

Obu stronom życzymy jak najszybszego rozwiązania sprawy sądowej, a Hedi’emu nowej posady dyrektora kreatywnego. Najchętniej w Chanel.