MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA

„Do trzech razy…”: skarpetki

18.01.2017 Justyna Majka

„Do trzech razy…”: skarpetki

Oto ciemne strony inspirujących zdjęć mody ulicznej z całego świata. Albo raczej z miejsc zdecydowanie cieplejszych niż Polska. Nagie kostki muśnięte słońcem, migające między końcówką żakardowej nogawki od Driesa van Notena a mokasynem Prady, w naszym klimacie należałoby odłożyć na przegródkę z napisem „utopia”. A jednak rok w rok, gdy nadciągają przymrozki, na ulicach wciąż roi się od nagich, choć raczej sinych niż karmelowych, wymrożonych fragmentów kończyn należących do całkowicie bezbronnych ofiar mody. Skoro chodzą tak w Paryżu, Mediolanie czy Madrycie, dlaczego Warszawa miałaby się wyłamywać? Długość kolejek w aptekach siłą rzeczy jest wprost proporcjonalna do centymetrów kwadratowych odsłoniętej skóry zaraz ponad butem. Czym skarpetki, tak urocza część garderoby, zasłużyły na ten stopień pogardy? Zwłaszcza teraz, gdy pojawiło się tyle fantastycznych polskich marek, oferujących mnogość wzorów, kolorów i stylów? Pora zmienić podejście do sprawy.

Many Mornings

Marka z misją. Świetne wzornictwo to jedno, natomiast każda kupiona przez nas para to druga podarowana potrzebującej osobie. Akcja „Share a pair” wspiera m.in. domy dziecka i organizacje pomagające bezdomnym. Co więcej, jeśli znamy kogoś, kto potrzebuje takiej pomocy, możemy dać znać marce. Jej twórcy wciąż powiększają listę miejsc, w które mogą trafiać skarpetki. Many Mornings odważnie wprowadziło na nasz rynek skarpetki „nie do pary”. Przedstawiają dany temat na dwa sposoby, zachowując spójną paletę kolorystyczną, np. na jednej skarpetce mamy pszczoły, na drugiej plastry miodu albo na jednej marchewki, a na drugiej ich przekrój. W zależności od potrzeby możemy kupić jedną szaloną parę lub dwie, które skompletujemy symetrycznie. Jesienna kampania to spacery po Paryżu (kieliszek wina i kraciasty obrus) oraz rodzinne pikniki – tu ukłon w stronę najmłodszych, którzy również znajdą coś dla siebie.

KABAK

Pałac Kultury nocą, rzędy ciekawskich oczu, a może krwiste steki? KABAK zaspokaja najróżniejsze potrzeby, a w razie braku konkretnego wzoru proponuje współpracę. Na koncie ma działania z różnymi markami, m.in. z Ju (wzór ukochanego przez rodzinną firmę foksteriera, który miał być jednorazową sprawą, a pozostał w stałej kolekcji), a ostatnio z Rilke (brokatowe wersje idealne na karnawał). Zaczęło się od trzech autorskich wzorów, obecnie nowości przybywa w kosmicznym tempie. KABAK ma dawać radość i uśmiech – tłumaczą twórcy. „Jedyne za co nie odpowiadamy to za pralki, które jak czarna dziura pochłaniają nasze skarpetki” – kontynuują i ten uśmiech wydaje się oczywisty. KABAK doczekał się sklepu stacjonarnego w Warszawie przy Hożej 51.

4lck

„For luck”, czyli „na szczęście”. Manifest marki podkreśla swobodę w doborze skarpetek nawet gdy obowiązuje ściśle określony „dress code”. Tematyka jest radosna, momentami naiwna – lukrowane pastelowe pączki, słodkie mopsy, kolorowe drinki z palemką – a momentami całkiem serio. „Free planet” to najbardziej zaangażowane społecznie pary, łączące symbole kobiety i mężczyzny na różne sposoby, zdobione dodatkowo tęczą, a więc symbolem środowisk LGTB. Oprócz bawełnianej przędzy pierwszej jakości pojawia się włókno bambusowe, dzięki któremu dzianina jest bardziej miękka. Stosowane są płaskie szwy i nieuciskające ściągacze. Nie dość więc, że za pomocą skarpetek możemy się wypowiedzieć, to jeszcze będzie nam w stu procentach wygodnie.